We wtorek pod ambasadą Republiki Francuskiej miał miejsce protest zagrożonych grupowymi zwolnieniami pracowników łańcuckiego „Polmosu”, który francuski właściciel zakładu chce zlikwidować, przenosząc większość produkcji na Pomorze. Protest zorganizowała podkarpacka „Solidarność”, a jego głównym celem była próba wywarcia nacisku na cofnięcie niekorzystnej dla pracowników decyzji MBW&S (szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj). Rozmowy ostatniej szansy toczą się do 7 czerwca, dlatego nadzieja na uratowanie zakładu cały czas istnieje. Tego rodzaju protesty odnosiły w przeszłości skutek, kiedy zagrożona likwidacją była jarosławska fabryka ciastek „San” (tutaj też z zamiarem zamknięcia zakładu nosił się ówczesny właściciel, koncern Danone).
Sytuacja Fabryki Wódek, 250-letniego zakładu jest dramatyczna, to nie jest sprawa tylko tego zakładu, to jest sprawa całego regionu, miasta, powiatu łańcuckiego. Te 130 osób, które miałyby być zwolnione to są ich dzieci, współmałżonkowie, to są całe rodziny, to jest kilkaset, może nawet 1000 osób, które stracą źródło utrzymania. My walczymy żeby ten zakład mógł dalej produkować, zwłaszcza że powodów ekonomicznych, dla których miałby być zlikwidowany nie usłyszeliśmy żadnych – powiedział Roman Jakim, przewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”.
Na podstawie: TVP Rzeszów
Najnowsze komentarze