Odzyskać wszystko – kulturę, historię, ekologizm, sprawy społeczne. Postawić na metapolitykę i zaangażowanie na rzecz potrzebujących rodaków. To zadanie nacjonalistów nie tylko w Polsce. Czasem z pomocą mogą nam przyjść znane osoby, których wypowiedzi przełamują stereotypy o „lewackich” artystach. Franciszek Starowieyski, nieżyjący już znany polski malarz i grafik, w wywiadzie dla Gazety Wyborczej (o zgrozo!), dał przykład autentycznego „faszyzmu”:
- Ja zawsze bardzo cenię wszystkie ruchy nacjonalistyczne.
Dlaczego?
- Chronią kulturę, cywilizację, dają poczucie świadomości i siłę.
Kojarzą się jak najgorzej.
- Bo zostały do nich podoklejane kretyńskie filozofie. Ruchy narodowe nie mają żadnego sensownego przywódcy, ideologa. Powiem panu, że pluje się na tych skinheadów, ale jak we Wrocławiu była powódź, że pół miasta miało zalać, to się wszystkie skinheady z okolicy zeszły. Pracowali dzień i noc, nie żądali jedzenia i uratowali miasto przed zalaniem.
Ale chyba głównie pracowali nieskinheadzi?
- Akurat tam była grupa nacjonalistów, porządnych nacjonalistów. Zawsze jestem po stronie nacjonalistów, a nie po stronie rozmemłanych intelektualistów.
Cierpliwie pracujmy nad dotarciem do kolejnych grup społecznych. Grecki Złoty Świt pokazał, iż bezkompromisowość i fundamentalna ideologia przynoszą efekty po wielu latach.
Na podstawie: Zermatia/GW
27 marca 2015 o 12:42
Wstyd się przyznać ale słyszę o nim pierwszy raz.
27 marca 2015 o 19:16
Bo zamiast czytać książki słuchałeś Legionu. I później się dziwić, że ruch jest w mentalnej izolacji i co krok popada w śmieszność. Bo wszystko poza naszym grajdołem to „System”. Bez urazy dla Ciebie kolego, bo się przynajmniej przyznałeś.
27 marca 2015 o 23:22
Po prostu sztuka nigdy mnie nie interesowała :D. A o moich gustach muzycznych lepiej się nie wypowiadam(nie nie chodzi mi to o rozmaite honory itp.)
28 marca 2015 o 07:30
Popieram. Człowiek ma wiek, do radykalizmu, słuchania właśnie jakichś tam Honorów, Konkwist, Einherów (to taka moja „święta trójca”, z dawnych lat), z którego siłą natury, wyrasta i trochę obraz świata mu się zmienia (choć poglądy mogą pozostać takie same). Ja tego malarza pamiętam od dawien dawna i cieszy mnie to, co pisze.
Zgadzam się, że co do tego „Systemu”, ktoś kto ma klapki na oczach i żyje we własnym świecie, odizolowany jest wręcz szkodnikiem, a na pewno nie pomaga. Jest rzeczą oczywistą, że żeby z czymś walczyć, to wpierw trzeba to poznać i zgłębić. A to wymaga uczestnictwa. Dlatego koszerna zawsze była, obok ideologicznych źródeł, moją lekturą. Oczywiście darmowa, bo w życiu bym tego szmatławca nie kupił, za 3 złote to są 4 rolki pachnącego papieru toaletowego.
27 marca 2015 o 21:56
Ciekawe o jakich „nacjonalistów” konkretnie chodzi? Przeczytałem na stronie Grzegorza Brauna ciekawą opinię, która warta jest odnotowania, cytuję:
„Jak Pan na pewno zauważył, są narodowcy, którzy pogardzają zarówno ideą wolności gospodarczej, jak i ortodoksją katolicką. I są liberałowie, których irytują „katole” na równi z „plemiennymi totemistami”, tj. nacjonal-faszystami, za których uważają wszelkich narodowców. I są wreszcie katolicy będący w rzeczy samej „pobożnymi socjalistami”, którzy panicznie boją się wolnego rynku, więc go na wszelki wypadek protekcjonalnie krytykują z wyżyn „katolickiej nauki społecznej”, a w istocie obce są im zarówno idee państwowe, narodowe, jak i wolnościowe. Więc sporo jest roboty, żeby ich wzajemnie na siebie „po nawracać”: liberałów nawrócić na ideę narodową, narodowców na idee wolnościowe, katolików na idee liberalne i państwowe – i tak dalej. Ja tej wąskiej specjalizacji, jak Pan widzi, nie hołduję. A sądzę, że łatwo możemy wszyscy spotkać się w jednym punkcie zasadniczym – jeśli tylko jesteśmy państwowcami. Bo zgódźmy się, że aby móc spierać się o kształt ustrojowy państwa polskiego – musimy je najpierw zachować. Co w aktualnej sytuacji, jak się już nie raz rzekło, nie jest wcale takie oczywiste.”
Myślę że to bardzo ważne co pisze. Ogólnie rzecz biorąc, to pan Braun jak i pan Kowalski, niczym się od siebie nie różnią, tzn. obydwa mają swoje plusy i minusy. Dolnoślązacy zapewne wybiorą „swojego”, Lubelacy „swojego”.
28 marca 2015 o 09:03
Franciszek Starowieyski miał odwagę mówić to, co myślał, za co mu chwała. Kilkanaście lat temu, po aferze z bohomazem Doroty Nieznalskiej, zareagował ostrzej niż niektórzy modernistyczni kapłani, którzy starali się „artystkę” tłumaczyć.
28 marca 2015 o 09:40
Warto wspomnieć także jego obraz „Divina Polonia rapta per Europa profana”, jakże prawdziwy:
http://blogmedia24.pl/node/49809