Polska A.D. 2014. Kaci zdychają nieosądzeni, po władzę sięgają starzy i nowi zdrajcy, stare i nowe błazny. Państwowość, polityka, gospodarka, infrastruktura, kultura i stosunki społeczne gniją. Rządzi chaos, a pod jego rządami do głosu i bogactwa dochodzą najgorsze kanalie. Żyjemy w miejscu strasznym i mrocznym. Którego kawałka Polski się nie dotknąć, jego struktura zapada się emitując przy tym trupi fetor. Czy ryba zepsuła się od głowy czy od ogona ? Można idealizować lud i demonizować władzę, można też czynić odwrotnie, co jest równą naiwnością. Można obwinić o wszystko piątą kolumnę, media, wielki biznes i kartel polityków, czyli tzw. System. A przecież to nie ręce Systemu zapełniają urny wyborcze. Skoro Polacy chodzą do wyborów jak barany na rzeź, najwyraźniej chcą baranami pozostać. Skoro gnębią i wyzyskują jedni drugich, skoro żyją jak poganie a czasem jak zwierzęta – dlaczego Polska miałaby wyglądać inaczej niż dziś ?
Owszem, mamy potężnych wrogów, którzy nas śmiertelnie nienawidzą za dwie zwłaszcza rzeczy: za wierność Kościołowi Katolickiemu i za nasze tradycyjne przywiązanie do idei wolności. Oczywiście głupcy wolą przypisać to naszym własnym fobiom i uprzedzeniom, bo przecież nic innego nie otacza nas Polaków w świecie, jak tylko bezinteresowna miłość. Ten brak świadomości nie wynika z jakiejś blokady informacyjnej czy przemożnej siły propagandy, tylko z rozmysłem popełnianego grzechu głupoty. Wolę być głupcem i ignorantem, bo czuję się z tym bezpieczny. Nie chcę pobrudzić się wiedzą, która może zburzyć spokój mojego tęczowego, tolerancyjnego świata.
Widząc ewidentne nawet dla dziecka oznaki rozpadu państwa polskiego, co bardziej wystraszeni tym wszystkim mają w zwyczaju oszukiwać się mówiąc „jakoś to będzie”, albo „jest już trochę lepiej niż na początku”. Jednak na sytuację trzeba spojrzeć realnie, to znaczy z całą świadomością jej metafizycznego wymiaru. Zeszliśmy do grobu, niczym norwidowski kondukt niosący ciało Bema. Jesteśmy na dnie. „Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi” (Iz 53, 8-9).
Nie ma zmartwychwstania bez ukrzyżowania i złożenia do grobu. Pomijając fakt, że na ten krzyż przybiliśmy się sami i nie byliśmy bynajmniej barankiem bez skazy wydanym za winy świata. Jednak nas tak naprawdę nie można zabić. Obłąkana logika cyklów upadku i odrodzenia pozwala przypuszczać, że już niedługo chwała Polski powstanie na nowo. Teraz idziemy wąską ścieżką przez ciemną dolinę i szukamy tych polskich pereł w polskim gnoju. Czy wydobyte na powierzchnię rozświetlą ten przeklęty padół ? To już tak naprawdę nie nasza rzecz.
28 maja 2014 o 11:17
Doskonały tekst. Styl charakterystyczny, zmuszający do refleksji. CWP!
28 maja 2014 o 22:38
Tekst bardzo mi się podoba. Dobre zakończenie które pozwala mieć nadzieję co do poprawy sytuacji w naszym kraju.
30 maja 2014 o 23:57
Genialny tekst. Mamy jednak w dzisiejszych czasach również mądrych ludzi.