List otwarty wystosowany przez postępową część środowiska naukowego w sprawie planów dzikiej lustracji prowadzonej na uczelniach
My pracownicy naukowi, pracownicy techniczni i pracownicy gospodarczy uczelni wyższych protestujemy przeciwko haniebnej próbie zniszczenia nauki polskiej! Pod pozorem lustracji zaplanowano systematyczną eksterminację nauki polskiej… czyli nas utytułowanych działaczy, zasłużonych na froncie walki ideologicznej. Ma ona być przeprowadzona pod płaszczykiem oczyszczenia środowiska naukowego z TeWusiów. Działania obecnej ekipy rządzącej każą nam przypomnieć chwalebne karty polskiej nauki. Działania te każą nam dać odpór wszelkim próbom szkalowania naszego zgranego środowiska, czytaj: koterii profesorów.
Nie jest prawdą, że kroki podejmowane przez kolejne ekipy rządzące mające na celu ochronę naszych żywotnych interesów utwierdziły nas w naszej bezkarności. Mamy tu na myśli rzecz jasna bezkarne badanie tego i owego. Zawsze czuliśmy się zagrożeni możliwością odcięcia nas od grantowego koryta. Haniebne próby rozliczania nas z wyników… a nie ton zadrukowanego papieru zwanego szumnie publikacjami naukowymi, przyjmowane są przez nasze środowisko ze zrozumiałym zdziwieniem i oburzeniem.
Nie jest prawdą, że głównie zajmujemy się wydawaniem pieniędzy podatników na różne przyjemne rzeczy. Z niezwykłą sumiennością przestrzegamy by co najmniej 10% środków było przeznaczone na badania naukowe, które wcale takie przyjemne nie są. Nie jest prawdą, że w Polsce patentuje się najmniej wynalazków na świecie. Patentuje się najmniej w Europie. Nie jest prawdą, że na konferencje naukowe, na których przelewa się z pustego w próżne, na podróże, rauty i inne niezbędne działania wydajemy raptem te marne 90%. Czasem wydajemy więcej.
Nie jest prawdą, że (pseudo)naukowe artykuły powstają głównie jako kompilacja kilku wcześniejszych prac i nie ma w nich nic odkrywczego. Protestujemy też przeciwko określaniu wiekopomnych dzieł naukowych naszych badaczy mianem półkowników. Może to bowiem sugerować maluczkim, że taka praca nie ma praktycznego znaczenia i nadaje się jedynie na półkę.
Nie jest prawdą, że do bycia profesorem potrzebne było członkostwo w jakiejś partii. Nie jakiejś tam partii a jedynie słusznej. Ale cóż to jest wobec misji jaką każdy pracownik nauki ma wobec społeczeństwa? To wszak my ludzie nauki niesiemy od kilkudziesięciu lat kaganiec oświaty. To my jesteśmy postrzegani jako autorytety we wszelkich dziedzinach. Choć trzeba z ubolewaniem przyznać, że głównie przez siebie samych. Nie zmienia to jednak faktu, że autorytetami my som i basta! A wystająca, wielu towarzyszom profesorom z butów, przysłowiowa słoma jest wyłącznie przejawem naszej troski o narodowe dziedzictwo i środowisko naturalne.
Podsumowując stan obecny polskiej nauki należy przypomnieć główny cel istnienia wyższych uczelni. Albowiem w całym tym lustracyjnym zamieszaniu pojawiają się kłamliwe zarzuty, że wyższe uczelnie są tylko i wyłącznie po to by towarzysze profesorowie mieli co robić. Stanowczo protestujemy przeciwko takim insynuacjom! Wyższe uczelnie są też dla towarzyszy doktorów, towarzyszy doktorów habilitowanych i towarzyszy docentów. Bywa, że również dla studentów.
Najnowsze komentarze