W nocy z niedzieli na poniedziałek, podczas fetowania tytułu Mistrza Polski przez sympatyków miejscowej drużyny żużla, potrącony przez nieoznakowany radiowóz został kibic Falubazu. Zginął na miejscu, a jego śmierć wywołała gwałtowną reakcję znajdujących się w pobliżu fanów, którzy starli się z policją (patrz film poniżej). Zatrzymano co najmniej 9 osób, kilku policjantów zostało rannych, zniszczeniu uległy też policyjne samochody. W kierunku kibiców zostało wystrzelonych ponad sto sztuk gumowej amunicji.
Nie podejmując się jednoznacznej oceny wydarzeń z Zielonej Góry, w świetle popołudniowej konferencji prasowej z udziałem Adama Rapackiego z MSWiA, oraz zabiegów medialnych mających zdjąć z policji odpowiedzialność za śmierć człowieka, należy postawić kilka pytań, które miejmy nadzieję weźmie pod uwagę prokuratura, badająca okoliczności wypadku.
- Policja utrzymuje, że potrącony przez samochód wbiegł na ulicę. Nie ma jednak dowodów na poparcie ich słów.
- Według zapewnień policji, radiowóz jechał na interwencję, co dziwi w kontekście zapewnień, że jechał zaledwie 50 km/h
- Jeżeli przyjąć za prawdę, że samochód rzeczywiście jechał nie więcej niż 50 km/h, powinna dziwić natychmiastowa śmierć wskutek potrącenia
- Jak mają się zapewnienia funkcjonariuszy o podjęciu natychmiastowej akcji reanimacyjnej, do relacji postronnych świadków, którzy utrzymują, że reanimacja nastąpiła dopiero na stanowcze żądanie kolegów ofiary?
http://www.youtube.com/watch?v=LxAqyrXzEkY
4 października 2011 o 10:30
Śmierć za śmierć. JP
5 października 2011 o 12:39
Wina leży po obu stronach. Koleś był pewnie podpity i przechodził w niedozwolonym miejscu bo myślał że może chodzić jak chce bo na imprezach masowych tak jest. Policja jechała za szybko nieoznakowanym radiowozem. Jeżeli nie jadą na sygnale obowiązują ich te same zasady. Ludzie móią że to specjanie zrobili. No ta bo taki policjat specjanie narobił sobie problemów. Nie wierze tez w zeznania świadków że jechali 100km/h ale też nie odrzucam tego. Gdyby przejechał go zwykły samochód nie było by o czym gadać a że była to policja zaraz fani JP nakręcili afere i rodem czarnuchów z Londynu zaczeli robić zamieszki niby w proteście a tylko wyczaili okazje do zadymy. Nie stoje po niczyjej stronie przykro mi że chłopak stracił życie ale nie róbmy z tego jakiejś afery.
5 października 2011 o 14:41
Maszynista wykolejonego pociągu też nie zrobił tego celowo, jednak został zaszczuty i wylądował w areszcie na kilka tygodni. Mundurowi odpowiedzialni za wypadek prawdopodobnie unikną odpowiedzialności. Dodatkowo z pomocą usłużnych mediów będą deprecjonować zeznania świadków, bo to kibice, więc ludzie niewiarygodni. Być może pamiętasz podobny wypadek w sierpniu/wrześniu 2005, kiedy policyjna kabaryna potrąciła śmiertelnie gościa z Mielca. Wydarzenia podobne: zamieszki uliczne, zatrzymywanie Bogu ducha winnych ludzi (na dołku wylądował właściciel pobliskiej pizzerii, którego debile w mundurach zatrzymali, na komendzie obili i podebrali kasę z utargu). Wtedy też lokalna milicyjna szycha określiła świadków mianem „gówniarzy”, niewartych wzmianki. Prawda jest taka, że policja jest wszechwładna, a mając poparcie kolejnych rządów i nie zawsze obiektywnej prokuratury, praktycznie bezkarna.
Nie ma też znaczenia, że zabity był, kibicem, bo równie dobrze mógł to być kazdy.