Po udanej operacji i kilkutygodniowym pobycie na Kubie prezydent Wenezueli Hugo Chavez powrócił do kraju i jak informują lekarze wraca do zdrowia. Przywódca rewolucji boliwariańskiej podczas wystąpienia przed dziesiątkami tysięcy zwolenników powiedział m.in.:
Niech żyje Wenezuela, niech żyje wenezuelski naród! To czas życia, to czas naszej dwustuletniej ojczyzny, to czas na ostateczną niezależność dla naszego kraju. Aż do zwycięstwa! Zwyciężymy!
Przed powrotem do Wenezueli w transmitowanym przez telewizję wystąpieniu wielokrotnie dziękował Bogu za wyzdrowienie i sukces operacji usunięcia nowotworu.
W międzyczasie ogłoszono nowy program rozwoju służby zdrowia i przemysłu farmaceutycznego, który przewiduje m.in. budowę 23 nowych szpitali a także rozwój 42 opartych o wysokie technologie ośrodków diagnostycznych i rehabilitacyjnych, jak również w celu uniezależnienia się od importu leków, utworzenie kompleksu pięciu zakładów farmaceutycznych. Długoterminowa umowa z Chinami przewiduje udzielenie przez Pekin kredytu w wysokości 20 miliardów dolarów na realizację 19 projektów rozwojowych. Będzie on spłacany dostawami ropy naftowej.
Na podstawie: Press TV/Egalite&Reconcilation
Oczywiście należy zachować zdrowy krytycyzm w stosunku do polityki Chaveza, która w wielu punktach różni się zdecydowanie od naszej wizji świata. Jednak jego latynoamerykański nacjonalizm, antyglobalizm, realna opozycja względem działań Imperium Americanum, dążenie do modelu wielobiegunowości w polityce międzynarodowej, ale przede wszystkim pragmatyzm będący efektem realnej oceny sytuacji w regionie, nakazują powiedzieć życzliwe: Adelante Comandante! Alternatywą są wenezuelskie odmiany Tusków, Kaczyńskich, Millerów na pasku Waszyngtonu i perspektywa powrotu do dawnych „sukcesów”, czyli blisko 70% ludności żyjącej w ubóstwie. Geopolityka ma prymat nad sympatią czy antypatią do modelu gospodarczego, który wybrali sami Wenezuelczycy. (WT)
Najnowsze komentarze