W związku z trwającymi w Bangkoku protestami Narodowego Zjednoczonego Frontu na rzecz Demokracji Przeciwko Dyktaturze, tzw. „Czerwonych Koszul” doszło do ataku wojska na demonstrantów, którzy od sześciu tygodni okupują centrum finansowe miasta.
W starciach zginęło przynajmniej 30 osób, a 172 – w tym jeden Polak – zostało rannych.
Wojskowa ofensywa wiąże się z ultimatum, które rząd postawił „Czerwonym koszulom”, jest to nakaz zaprzestania protestów w centrum Bangkoku i opuszczeniu ufortyfikowanego obozu. Minister obrony Tajlandii oświadczył, że akcja wojskowa ma zmusić przywódców opozycji do wznowienia rozmów z władzami. Generał Prawit Wongsuwon oświadczył że władze muszą wywrzeć presję na opozycję, gdyż inaczej nie uda się wprowadzić porządku
Protestujący domagają się ustąpienia obecnego centro-prawicowego szefa rządu Abhisita Vejiajivy i rozpisania przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
17 maja 2010 o 16:54
Według innych mediów, liczba rannych sięga już 250 osób. Liczba zabitych (ofiary jak do tej pory są tylko wśród „Czerwonych Koszul”) już przekroczyła 30.