W niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Engelbergu, aż trzech Polaków znalazło się w pierwszej dziesiątce. Adam Małysz zajął trzecie miejsce, Stefan Hula – siódme, a Kamil Stoch – dziewiąte. Być może moja pamięć jest krótka, ale nie pamiętam już od dawna tak dobrego konkursu w wykonaniu Polaków.
W wyniku zawirowań atmosferycznych i nowego, niejasnego systemu punktacji, po pierwszej serii skoków w klasyfikacji było dużo niespodzianek. Hula zajmował wtedy czwarte miejsce, Małysz był siedemnasty, a Stoch dwudziesty pierwszy. Po świetnych skokach w drugiej serii Adam awansował aż o czternaście pozycji, Kamil o dwanaście, a Hula mimo spadku o trzy miejsca, wykazał się opanowaniem i oddał drugi dobry skok w konkursie, dzięki czemu utrzymał się w ścisłej czołówce.
Weteran Małysz prezentuje wciąż wysoką klasę (dzień wcześniej znalazł się na drugim miejscu), zaś Stoch (23 lata) i Hula (24 lata) skaczą coraz lepiej. Czy można zatem mówić o następcach Adama? Wydaje mi się, że w przypadku Stocha wszystko zmierza w jak najlepszą stronę. W ten weekend plasował się na pozycjach dziewiątej, dwunastej i ponownie dziewiątej. Po siedmiu konkursach (z dwudziestu sześciu) w tym sezonie, z dorobkiem stu piętnastu punktów plasuje się na siedemnastym miejscu w klasyfikacji generalnej. Jeśli utrzyma dotychczasową formę, to może to być jego najlepszy sezon w karierze. Oczywiście jeszcze daleka droga dzieli tego młodzieńca od dokonań Orła z Wisły, ale wszystko wskazuje na to, że w tym chłopaku drzemie olbrzymi potencjał.
21 grudnia 2010 o 17:32
świetne skoki, może uda się zdobyć medal na mistrzostwach świata w Oslo, liczyć trzeba też na złoto Małysza