Licząca sobie 56 tysięcy mieszkańców i nie posiadająca własnej armii Grenlandia nie ma warunków do bycia niepodległym państwem. Licząca sobie 6 mln. mieszkańców i mająca armię wielkości zaledwie 83 tysięcy ludzi Dania nie ma warunków do kontrolowania liczącej sobie 2,16 mln. km² i położonej w odległości 2,9 tys. km. od metropolii Grenlandii.
Dlaczego Dania stała się metropolią kolonialną
Przeznaczeniem tak małych państw jak Dania nie jest posiadanie imperium, ale bycie w imperium. Awans Kopenhagi do roli stolicy kolonialnej stał się możliwy dzięki szczególnemu dziedzictwu historycznemu Półwyspu Jutlandzkiego, ale przede wszystkim dzięki zaliczaniu Danii do rodziny państw europejskich, gdy o znaczeniu Europy w świecie decydowały znacznie silniejsze od Danii mocarstwa. Dania nie stałaby się państwem kolonialnym, gdyby nie karmiła się dziedzictwem nordyckim i siłą oraz prestiżem mocarstw takich jak Anglia, Francja i Niemcy.
Dlaczego Dania przestała być metropolią kolonialną
Zmierzch imperialnej pozycji Wielkiej Brytanii – szczególnie na zachodniej półkuli, gdzie stopniowo Londyn tracił pozycje na północy kontynentu amerykańskiego i w basenie karaibskim – pozbawił duńskie posiadłości w zachodniej hemisferze koniecznego do ich utrzymania oparcia w sile zewnętrznej. Z kolei niepowodzenie mocarstwowych aspiracji Niemiec w XX wieku zablokowało możliwość wykształcenia się ośrodka siły, który mógłby wypełnić jako punkt oparcia dla Danii lukę po brytyjskim.
Umiędzynarodowienie sprawy Grenlandii
Poprawa położenia Danii na Grenlandii możliwa byłaby więc dziś w warunkach wytworzenia się takiej konstelacji sił zewnętrznych, które mogłyby zrównoważyć siłę gwiazd i pasów. Działaniem doraźnym mogłoby być zrobienie tego, czego najbardziej obawia się Waszyngton: ściągnięcie przez Kopenhagę na największą wyspę świata kapitału chińskiego i armii rosyjskiej. Przez takie umiędzynarodowienie sprawy grenlandzkiej, USA zderzyć musiałyby się już nie tylko ze swoim duńskim protektoratem ale z dwoma swoimi najpoważniejszymi konkurentami na świecie.
Stworzenie Imperium Europejskiego
Bardziej ambitnym przedsięwzięciem byłoby stworzenie armii i jednolitej suwerennej władzy politycznej Unii Europejskiej. 340-milionowe USA zderzyłyby się wtedy z 440-milionowym mocarstwem europejskim. Kapitał, flota i lotnictwo Danii nigdy nie wystarczą do obrony Grenlandii, już jednak te same zasoby z Unii Europejskiej z powodzeniem by wystarczyły, skoro np. Francja jest w stanie używać znacznie skromniejszych własnych zasobów narodowych do skutecznego zabezpieczania swoich posiadłości w Polinezji i Ameryce Południowej.
Stworzenie konfederacji eurazjatyckiej
Kombinując dwa opisane tu podejścia, Unia Europejska powinna nie tylko zjednoczyć się politycznie i militarnie, ale też zbliżyć się geopolitycznie z eurazjatyckimi ośrodkami siły, by łatwiej zrównoważyć dominację północnoamerykańskiego supermocarstwa. Chiny to zasoby ludzkie, kapitał i technologia. Rosja to wielka przestrzeń i nie dające się lekceważyć zasoby wojskowe. Przez Rosję kontynentalną i przez wody rosyjskiej Arktyki wiodą najkrótsze szlaki łączące dwa najbardziej znaczące ośrodki cywilizacji na zachodnich i wschodnich krańcach Eurazji. Sojusz Unii Europejskiej, Rosji i Chin oraz odnowa Jedwabnego Szlaku z korzyścią dla wszystkich trzech partnerów są natychmiast nasuwającym się wnioskiem.
W interesie Stanów Zjednoczonych Ameryki leży oczywiście niedopuszczenie do takiego scenariusza, gdyż jego realizacja redukowałaby znacząco wpływy gwiazd i pasów i pozbawiała je pozycji globalnego hegemona. Dlatego imperia eurazjatyckie powinny podpisać porozumienie o usunięciu wpływów państw anglosaskich z „Wyspy Świata” i o blokowaniu penetracji Anglosasów na naszym wspólnym Kontynencie. Dla upamiętnienia wybitnego bojownika o wolność Europy można by tę koncepcję nazwać „Doktryną Jeana Thiriarta”.
Dlaczego warto być Europejczykiem?
Należałoby w tym miejscu jednak wskazać, dlaczego Grenlandczycy (a potencjalnie też Kanadyjczycy), przede wszystkim zaś sami Europejczycy, mieliby wybrać raczej wybrać bycie w Imperium Europejskim, niż bycie kolonią USA? Wskazać by należało, co różni historyczne dziedzictwo Europy od USA? Jak zauważył jeden z historyków, kultury europejska i północnoamerykańska są kulturami czasu linearnego, ta pierwsza jest jednak kulturą trwania co wyraża się w kluczowej w niej roli pisma, ta druga zaś jest kulturą zmiany co z kolei wyraża się w zwiększeniu w niej roli przekazu obrazkowego.
USA są liberalne, Europa zaś bardziej wspólnotowa. W swojej propozycji dla świata, Europa powinna zatem przeciwstawić prawa ludów prawom jednostki. Innuitom grenlandzkim należy uświadomić, co jankeskie wojsko i kapitalistyczne korporacje robiły w imię praw jednostki z Czamorro, z Czagosjanami i z przedstawicielami innych ludów, których przodkowie osiedlili się w miejscach uznanych przez Waszyngton za kluczowe dla „zachowania wolności na świecie”.
Z kulturą trwania związanie jest dowartościowanie instytucji symbolizujących historyczną ciągłość i pierwszeństwo polityki wobec ekonomiki oraz ducha wobec materii. Dania i niektóre inne państwa europejskie są do dziś monarchiami. W odróżnieniu od duńskich gabinetów, osoba króla Fryderyka X jest dość popularna wśród Grenlandczyków i jeśli Danii uda się zachować Grenlandię, będzie to w dużej mierze zasługą króla. W pozostałych państwach europejskich dynastie monarsze również powinny zostać dowartościowane choćby jako instytucje kulturowe, polityczna struktura Europy być zaś oparta na wzorze Cesarstwa.
Dania nie wpisała się w projekt europejski
Problem w tym, ze Dania zawsze projekt europejski torpedowała. Adolf Hitler uważał, że największe poparcie dla jego projektu przebudowy Europy nadejdzie z krajów nordyckich, Anglii i Stanów Zjednoczonych. W rzeczywistości, ludy te były już wówczas w awangardzie liberalizmu i projektom narodowo-socjalistycznym zdecydowanie się sprzeciwiły. Patriotyzm europejski rozgorzał natomiast najsilniej wśród pogardzanych przez Hitlera ludów południowych: Włochów, Francuzów, Belgów, Hiszpanów.
Po pokonaniu Niemiec przez Anglosasów, zagrożona przede wszystkim przez tych ostatnich Dania stała się podporą NATO będącego projekcją wpływów anglosaskich, a opornikiem Unii Europejskiej w której wyrażały się m.in. emancypacyjne aspiracje w XX wieku Francji a w XXI wieku również Niemiec. W serialu „Borgen” straszono widza nie imperializmem USA, ale tym co mogłoby przed nim uchronić Danię i Grenlandię: inwestycjami chińskimi na Grenlandii i penetracją tam wojsk rosyjskich. Dania woli korkować Rosję na Bałtyku niż bronić tego akwenu przed Anglikami i jankesami.
Europa musiałaby odnaleźć siebie jako tellurokrację
By powstrzymać ekspansjonizm gwiazd i pasów w Arktyce, Grenlandia, Dania i Europa musiałyby zmienić swój kod geopolityczny i odkryć w sobie swoją tradycyjną tożsamość. Wyzwolić się od indywidualizmu do wrośnięcia we wspólnotę etniczną. Zamiast gonić za zmianą dla samej zmiany, pielęgnować swą tożsamość. Stać się kustoszem swojego dziedzictwa, zamiast je odrzucać i się go wstydzić. Kraje Unii Europejskiej musiałyby przestać być Zachodem a odkryć na powrót siebie jako Europę. Odnaleźć w sobie tym samym eurazjatycki rdzeń swojego ducha, kultury i tożsamości, zakorzeniając się na powrót w kontynencie eurazjatyckim i z niego czerpiąc swoje siły życiowe.
Ronald Lasecki
Zdjęcie: pxhere.com
Źródło: https://ronald-lasecki.blogspot.com
Najnowsze komentarze