Dla tradycjonalistów, złotym wiekiem Cywilizacji Zachodniej było średniowiecze. Cechą charakterystyczną tej epoki był fakt, że nie kwestionowano wówczas porządku religijno-politycznego na którym wznosił się gmach kultury. Walczono o władzę, ale nie poddawano w wątpliwość sensu istnienia chrześcijaństwa, cesarstwa, papiestwa, arystokracji i hierarchiczno-kastowej struktury społecznej. Filozofowie zajmowali się kwestiami teologicznymi i metafizycznymi, ale nie podważali uniwersalnych zasad, które stanowiły o istocie Cywilizacji Zachodniej. To różni epokę średniowiecza i kulturę tradycyjną od epoki nowoczesnej, która rozpoczęła się wraz z jakobińskim i marksistowskim atakiem na religię, wartości i zasady. Jawnym celem tych prądów politycznych było zburzenie struktury cywilizacyjno-kulturowej Zachodu. Wiek XIX wydał pierwszych myślicieli, którzy obserwując postępującą degenerację i upadek, stanęli w zdecydowanej opozycji do zachodzących zmian społeczno-kulturowych i zaczęli krytykować rodzący się porządek społeczno-polityczny nowożytnego i nowoczesnego Zachodu – porządek diametralnie różny od tradycyjnego. Pojawienie się tej głębokiej krytyki ze strony filozofów oznaczało jedno: Zachód znalazł się w stanie rozpadu swojej metafizycznej jaźni i polityczno-religijnej wspólnoty, co świadczyło o tym, że wkroczył na ścieżkę wewnętrznego konfliktu. Tam gdzie istnieje wspólnota wartości i wiary, tam nie kwestionuje się uniwersaliów, natomiast w miejscu, w którym dochodzi do zakwestionowania fundamentów, na których wznosi się kultura, rozpoczyna się krytyczna faza kryzysu cywilizacyjnego. Oznaką tego kryzysu i rozpadu jedności kulturowej są coraz głębsze podziały religijne, ideologiczne i polityczne. To wielkie rozszczepienie Zachodu na poziomie wartości rozpoczęło się wraz z kryzysem religijnym zapoczątkowanym przez herezję protestantyzmu, a na poziomie polityczno-społecznym wybuchło na dobre wraz z Rewolucją Francuską 1789 roku.
Pierwszym z wielkich krytyków nowożytnej Cywilizacji Zachodniej był doktor kontrrewolucji Joseph de Maistre (1753-1821), nazywany przez swoich przeciwników „wielkim inkwizytorem”. Z jego perspektywy należałoby zapewne mówić o krytyce nowożytnej cywilizacji europejskiej ponieważ kolonie poza granicami Europy nie miały jeszcze znaczenia politycznego i kulturowego. Używamy jednak późniejszego historycznie pojęcia „Cywilizacja Zachodnia”, które zawiera w sobie kulturę i państwa Europy oraz te, które wyrosły z jej kolonii: Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Nowa Zelandia itd. Pod wpływem horrorów Rewolucji Francuskiej oraz degeneracji intelektualnej epoki Oświecenia, reprezentowanej przez intelektualnych demagogów, heretyków i hochsztaplerów pokroju Immanuela Kanta (1724-1804), Jana Jakuba Rousseau (1712-1778) i Woltera (1694-1778), de Maistre wyruszył na intelektualną krucjatę wymierzoną przeciwko nowym ideom w których dostrzegał przyczynę upadku Europy. Swoją krytykę zawarł przede wszystkim w dziele „Rozważania nad Francją” (1796), w którym potępił Rewolucję Francuską, oraz w „Wieczorach petersburskich” (1821) w którym przypuścił bezlitosny atak na idee Oświecenia, skupiając się przede wszystkim na krytyce Woltera. Po de Maistrze nadszedł Thomas Carlyle (1795-1881), syn surowej, górskiej Szkocji, zamieszkałej przez zahartowane stuleciami wojen klany. W swojej twórczości Carlyle starał się wskrzesić ginący heroizm kultury zachodniej, czego najlepszy wyraz dał w książce „Bohaterowie, cześć dla bohaterów i pierwiastek bohaterstwa w historii” (1841). Ostatecznie, wiek XIX wydał największego herolda upadku Cywilizacji Zachodniej: Fryderyka Nietzsche (1844-1900). W swojej refleksji filozoficznej Nietzsche na każdym kroku potępiał demokrację, socjalizm i z nieprzejednaną zawziętością zwalczał ideę równości. Z pogardą odnosił się do społeczeństwa masowego, podobnie jak Carlyle rozpaczał nad zanikiem heroizmu na Zachodzie i walczył przeciwko piętnowaniu wybitnych jednostek przez demokratyczne pospólstwo. Wbrew interpretacjom lewicowych myślicieli, którzy starają się przedstawiać go, jako ateistę i relatywistę, Fryderyk Nietzsche przestrzegał przed konsekwencjami „śmierci Boga”, która jego zdaniem ma charakter metafizycznej katastrofy. Nietzsche był przekonany, że „śmierć Boga” doprowadzi do nieuniknionego triumfu nihilizmu i dominacji „ostatniego człowieka” – bezpłodnego, egoistycznego, dbającego wyłącznie o własny dobrobyt i przyjemności, obsesyjnego na punkcie idei równości, gotowego narzucać ją przemocą, fanatycznego wyznawcę demokratycznej religii, który nienawidzi i zwalcza wszystko, co wyższe od jego płytkiego i prymitywnego intelektu. Doskonale określił tego wielkiego filozofa jeden z czołowych przedstawicieli niemieckiej „Konserwatywnej Rewolucji”, Edgar Julius Jung (1894-1934):
„Nic nie miało bardziej niszczących skutków dla świata Zachodu i jego kultury niż Égalité. Dziś świętuje swój straszliwy triumf; i jak do tej pory na próżno rozbrzmiewał rozpaczliwy okrzyk bojowy umysłów takich jak Nietzsche przeciwko temu obłędowi”[1].
Wiek XX przypieczętował upadek tradycyjnej Europy, jej monarchii i arystokracji. Rozpętane zostały dwie bezsensowne wojny światowe, które wykrwawiły Europę i pozbawiły ją dominacji w skali globu. Komunizm i demokracja całkowicie opanowały polityczny pejzaż kontynentu i spowodowały, że dokonał się transfer władzy z arystokratycznych elit ku masom reprezentowanym przez demos. Władanie nad Europą przejęła nowoczesna wersja chłopa pańszczyźnianego. Europie wyrwano serce, którym przez stulecia był Kościół Katolicki, monarchie i arystokracja. Jednocześnie okres ten wydał na świat gigantów politycznej prawicy, ludzi czynu, którzy zginęli w walce z rosnącymi w siłę procesami rozkładu: demokracją, liberalizmem i komunizmem. Jedną z nich był „szalony baron”, ostatni chan Mongolii, Roman von Ungern-Sternberg (1886-1921), który na stepach Azji wydał bezwzględną wojnę bolszewikom, za którą zapłacił własnym życiem. Drugą, był wielki Corneliu Zelea Codreanu (1899- 1938), twórca Legionu św. Michała Archanioła i Żelaznej Gwardii, mistyk, tradycjonalista, wróg nowoczesnego świata i ideologii niszczących narodową wspólnotę, tradycję i religię jego rodzinnej Rumunii. Trzecim, na przeciwległym biegunie kulturowym, był Yukio Mishima (1925-1970), najwybitniejszy japoński pisarz XX wieku, po kądzieli potomek szogunatu Tokugawa, który w ostatnim akcie swojego życia dokonał próby zamachu stanu w Japonii. Jego celem było przywrócenie cesarstwa i uratowanie kraju przed zachodnią kolonizacją, która oznaczała utratę tożsamości narodowej. Japońscy żołnierze zignorowali Mishimę, a on sam dokonał rytualnego seppuku. Z perspektywy czasu jest jasne: Mishima był ostatnim, prawdziwym Japończykiem. Ten wymierający demograficznie kraj, kolonia kapitalistyczno-materialistycznego Zachodu, nie zdaje sobie sprawy, że w 1970 roku zginął tragicznie nie tylko wybitny pisarz i działacz polityczny: na poziomie metafizycznym skonał wówczas duch narodowy Japonii i zakończyła się historia Kraju Kwitnącej Wiśni a to, co przetrwało do dnia dzisiejszego to zaledwie umierający powolną śmiercią, cień wspaniałego niegdyś państwa i narodu.
Wiek XX przyniósł głęboką, intelektualną krytykę wymierzoną w epokę nowoczesną i jej polityczne przejawy: demokrację, liberalizm, socjalizm i komunizm. Oswald Spengler (1880-1936) w swoim opus magnum „Zmierzch Zachodu” (1918) oznajmia światu, że oto nadchodzi nieuchronny upadek Cywilizacji Zachodniej. Nicolás Gómez Dávila (1913-1994) w swoich scholiach krytykuje nowoczesny świat uznając go za aberrację. Mikołaj Bierdiajew (1874-1948) piętnuje komunizm i ideę równości, postuluje powrót religijności i snuje wizje nastania czasów „nowego średniowiecza”. Przepełniony katolicką duchowością Augusto del Noce (1910-1989) przedstawia niezwykłe interpretacje idei filozoficznych, które niszczą kulturę zachodnią i przestrzega przed triumfem sekularyzmu, kapitalizmu i marksizmu. Eric Voegelin (1901-1985) kreśli epicką wizję gnozy w historii ludzkości oraz wprowadza pojęcie „politycznych religii”, które swoim materialistycznym i świeckim fanatyzmem rozszarpują ciało Zachodu. René Guénon (1886-1951) daje początek szkole tradycjonalistycznej i z perspektywy świata tradycji krytykuje degenerację nowoczesnego Zachodu. Guénon nie ma złudzeń co do jego upadku, materializm i sekularyzacja są dla niego objawami choroby, więc wybiera Islam i jako Abdalwahid Yahia umiera w Kairze, a jego ostatnie słowa wypowiedziane na łożu śmierci brzmią: „Allah! Allah!”
Wiek XX wydaje na świat jeszcze dwóch gigantów, których filozofia płonie żarem intensywności i nawołuje do bezkompromisowego buntu przeciwko nowoczesnemu światu. Ta dwójka pozostawała nieugięta w swojej krytyce, przepełniała ich wola odrodzenia Cywilizacji Zachodniej w formie politycznego imperium. Nienawidzili współczesności i nie mieli zamiaru iść z nią na żadne kompromisy. Łączyli refleksję filozoficzną z akcją polityczną, działaniem i heroizmem. Nawoływali do pokonania egalitaryzmu, demokracji, władzy mas i pseudo-etyki człowieka współczesnego. Byli nie tylko myślicielami, ale przenosili swoją refleksję w świat czynu. W tym aspekcie kontynuowali wielką tradycję filozoficzną i należeli do tych, którzy nie zamknęli się w wieży z kości słoniowej skupiając się wyłącznie na opisywaniu świata, ale wyruszyli w podróż by go zmienić, wcielając swoje idee w życie. Kontynuowali dzieło rozpoczęte przez zaangażowanego politycznie Platona (ok. 427-348 p.n.e.) – ojca zachodniej filozofii, z jego nieudanym projektem politycznym w Syrakuzach, poprzez św. Augustyna (354-430) atakującego „państwo ziemskie” konającego Imperium Rzymskiego i św. Bernarda z Clairvaux (1090-1153), architekta II Krucjaty, który z całą mocą wspierał Zakon Templariuszy i specjalnie dla nich napisał swoją „Pochwałę nowego rycerstwa” („Liber ad milites templi de laude novae militiae”, ok. 1120-1136). Tych dwóch niezwykłych myślicieli to: Włoch Julius Evola (1898-1974) i Amerykanin Francis Parker Yockey (1917-1960).
Naszym celem jest przedstawienie zarysu poglądów Evoli i Yockey’a oraz literackiej mocy ich twórczości ponieważ język i stylistyka, których używają są nieodłącznym elementem ich myśli i jednym z dowodów na ich wyjątkowość. W przypadku Evoli nie będziemy skupiać się na jego głównych dziełach, ale na rozdziale z książki „Imperializm pogański” (1928) pod tytułem „My, antyeuropejczycy”, oraz na zbiorze przedwojennych esejów zebranych w tomie „Metafizyka wojny” (2001) – poświęconych wojnie i heroizmowi w świecie tradycji. To te fragmenty zawierają w sobie wszystko na czym osadza się trzon myśli włoskiego filozofa. Większość zebranych w „Metafizyce wojny” esejów została opublikowana w przedwojennym włoskim piśmie „Il regime fascista”. Zbiór ten został po raz pierwszy wydany w 2001 roku przez wydawnictwo „Edizioni di Ar” – założone przez Franco Fredę (1941-), jednego z najsłynniejszych prawicowych bojowników włoskich „Lat Ołowiu” (1968-1988), autora słynnego manifestu politycznego „Dezintegracja systemu” (1969). Edytorem książki był Roberto Melchionda (1927-2020) – jeden z pierwszych badaczy twórczości Evoli, w młodości działacz legendarnej organizacji politycznej „Ordine Nuovo”.
1) JULIUS EVOLA (1898-1974)
Julius Evola jest jednym z najwybitniejszych myślicieli radykalnej, tradycjonalistycznej prawicy XX-wieku. Filozofem-legendą, który do dnia dzisiejszego wzbudza fascynacje i kontrowersje. Evola był niezłomnym reakcjonistą, który nienawidził nowoczesnego świata i któremu wypowiedział intelektualną wojnę. Temu zadaniu poświęcił swoje życie i każdą książkę, która wyszła spod jego pióra. Zdaniem włoskiego badacza Franco Ferraresiego (1940-1998), myśl Evoli jest jedną z najbardziej „antyegalitarnych, antyliberalnych, antydemokratycznych i anty-masowych systemów w XX wieku”[2]. Popularność tego włoskiego filozofa wzrasta w ostatnich latach, czego dowodem są tłumaczenia jego dzieł na język angielski wydane przez amerykańskie wydawnictwo Inner Traditions i największego wydawcę prawicowej literatury na świecie: Arktos. Należy do tego dodać coraz większą aktywność Fundacji Juliusa Evoli, którą założył w Rzymie Gianfranco de Turris (1944-). Jeden z jego wychowanków – Andrea Scarabelli (1986-), jest autorem ponad 700-stronnicowej biografii włoskiego filozofa pod tytułem „Vita avventurosa di Julius Evola” (2024).
Julius Evola urodził się w Rzymie w 1898 roku. W czasie I Wojny Światowej był oficerem artylerii. Po wojnie został dadaistycznym malarzem, wkrótce porzucił jednak sztukę i zajął się filozofią. Najważniejszym dokonaniem Evoli w dziedzinie filozofii jest tradycjonalistyczna trylogia, którą rozpoczyna jego opus magnum: „Rewolta przeciwko nowoczesnemu światu” (1934, wł. „Rivolta contro il mondo moderno”), a kontynuują dwa dzieła: „Człowiek pośród ruin” (1953, wł. „Gli uomini e le rovine”) i „Ujeżdżanie tygrysa” (1961, wł. „Cavalcare la tigre”). W okresie faszystowskich Włoch i nazistowskich Niemiec, próbował wpływać na ustroje polityczne tych państw i skierować je na tory tradycjonalizmu. W przedwojennych Włoszech Mussoliniego publikował w czołowym piśmie ustroju faszystowskiego „Il regime fascista”, a w Niemczech związał się ze środowiskiem „Konserwatywnej Rewolucji”. W 1945 roku podczas bombardowania Wiednia Evola wyszedł na ulice by, jak to określił, „spotkać się ze swoim przeznaczeniem”. W trakcie nalotu wybuch bomby uszkodził rdzeń kręgowy jego kręgosłupa. Z powodu kontuzji został sparaliżowany i resztę życia spędził na wózku inwalidzkim. Lata powojenne przeżył w swoim mieszkaniu przy Corso Vittorio Emanuele II w Rzymie, gdzie pisał kolejne książki i przyjmował gości zainteresowanych jego twórczością. Stał się idolem organizacji militarnopolitycznych włoskiej prawicy takich, jak „Ordine Nuovo” i znacząco wpłynął na ukształtowanie wspomnianych już wcześniej „Lat ołowiu” – okresu starć militarnych pomiędzy skrajnie prawicowymi, a skrajnie lewicowymi ugrupowaniami politycznymi.
„My, antyeuropejczycy” jest częścią książki „Imperializm pogański” i jednym z najbardziej fascynujących tekstów, które wyszły spod pióra Evoli. To w nim zawiera się radykalnie krytyczna wizja nowoczesnego świata i współczesnej autorowi Europy. Nie można mieć wątpliwości, że wnioski, które przedstawił pozostają aktualne do dnia dzisiejszego i nadal żyjemy w tej samej sytuacji rozpadu cywilizacyjno-kulturowego, który opisywał przed II Wojną Światową. Na samym wstępie włoski filozof podkreśla, że jeżeli Zachód nie zmieni swojej orientacji polityczno-kulturowo-społecznej, będzie skazany na upadek:
„Współczesna »cywilizacja« Zachodu wymaga fundamentalnej reorientacji, bez której – prędzej czy później – skazana będzie na zagładę”[3].
Powodem jest degeneracja, odejście od tego, co tradycyjne, organiczne i naturalne. Negacja hierarchii na rzecz równości, negacja monarchizmu i arystokracji na rzecz rządów demokratycznego motłochu. Jednym słowem: odejście od Tradycji – metafizycznej siły przenikającej rzeczywistość, która spaja w całość kultury i cywilizacje. To Tradycja jest dla Evoli kamieniem węgielnym rzeczywistości, siłą znajdującą się poza światem materialnym, która go kształtuje i przenika. Europa wynaturzyła to, co naturalne i organiczne, a tym samym pozwoliła by zapanowały nad nią sztuczne doktryny filozoficznego materializmu i racjonalizmu. Utraciła wartości, które były naturalne dla epoki średniowiecza, takie jak obowiązek, dyscyplina i posłuszeństwo. Wszystkie one są przejawem hierarchii – zniszczonego przez nowoczesny świat, trzonu struktury na której wznosi się każde zdrowe społeczeństwo:
„Dokonała ona całkowitego wynaturzenia każdego zdrowego porządku. To królestwo materii, złota, maszyny, liczby, w którym nie ma już przestrzeni, wolności i światła. Zachód utracił poczucie obowiązku i posłuszeństwa. Zatracił sens akcji i kontemplacji. Niezrozumiałe stało się dlań pojęcie hierarchii, duchowej siły i ludzi-bogów. Natura stała mu się obca”[4].
Włoski filozof odrysowuje literacko-filozoficzny, apokaliptyczny obraz Europy, która nie zna już swojego przeznaczenia, która utraciła swój cel i tożsamość i w wyniku tego jest kierowana przez mroczne i niszczycielskie siły:
„Europa jest wielkim omamionym organizmem – nękanym i targanym przez niepokój, o którym nikt nie waży się mówić – którego krwią jest złoto, ciałem maszyny i fabryki, mózgiem gazetowy papier – to bezkształtna istota znajdująca się w niespokojnym, gwałtownym ruchu powodowanym podejrzanymi i nieobliczalnymi siłami nieuchronnie miażdżącymi każdego, kto usiłuje opierać się temu mechanizmowi albo nawet mu się wymknąć. (…) Tymczasem krąg zacieśnia się coraz bardziej wokół tych, którzy nadal zdolni są do olbrzymiej odrazy oraz potężnej rewolty”[5].
Zdaniem Evoli temu upadkowi towarzyszy utrata mądrości, która została zastąpiona bełkotem pseudo-intelektualistów. Punktem wyjścia nie jest dla nich filozoficzna metafizyka operująca pojęciami hierarchii i kastowości, skoncentrowana na „wyższym świecie”, ale empiryzm i materializm:
„Zachód nie zna już mądrości: obce jest mu szlachetne milczenie tych, którzy zapanowali nad sobą (…)”[6].
W eseju „Dwa heroizmy” będącym częścią tomu „Metafizyka wojny”, włoski filozof podkreśla, że Zachód został zdominowany przez typ ludzki, który jest produktem rasowej degeneracji, rodzaj człowieka który utracił zdrowe, witalne instynkty i stał się wyrazicielem patologicznych wartości:
“(…) pacyfista, karierowicz, bezosobowy humanitarysta, cały ten na wpół- wypalony materiał ludzki na którym zbudowany jest nowoczesny świat jest tak naprawdę produktem rasowej degeneracji, wyrazem głębokiego kryzysu Człowieka Zachodu. Jest to zjawisko tym bardziej tragiczne, że zdecydowana większość nie postrzega go w ten sposób”[7].
Powodem upadku Zachodu jest przejęcie władzy przez demos, czyli najniższy typ ludzki. W typologii kastowej – najniższą kastę, która nie powinna sprawować władzy ponieważ nie posiada zdolności duchowych, intelektualnych oraz moralnych koniecznych do wzniesienia się na wyżyny przywództwa . W eseju „Dusza i rasa wojny” słusznie stawia znak równości pomiędzy demokracją, marksizmem, liberalizmem i komunizmem uznając je wszystkie za przejaw zdobycia władzy politycznej przez masy:
“Marksizm i bolszewizm prowadzą do ostatecznego upadku, doprowadzają do przejęcia władzy i autorytetu przez najniższą kastę starożytnej, aryjskiej hierarchii”[8].
Przykładem upadku, którego objawem są komunizm, liberalizm i demokracja jest to, co stało się z europejskimi rodzinami, a to przecież rodzina jest najważniejszą instytucją na której wznosi się gmach społeczeństwa. Jej upadek nieuchronnie zwiastuje zmierzch cywilizacji:
“Kolejnym przykładem jest rodzina: z jednostki typu heroiczno-sakralnego, którą była w początkowej fazie, przekształca się w typ »rodziny wojowniczej« skupionej wokół autorytetu ojca; następnie pojawia się rodzina, rozumiana jako jednostka burżuazyjna, której fundamentem jest wyłącznie ekonomicznosentymentalna podstawa; na ostatnim etapie następuje komunistyczna dezintegracja rodziny”[9].
Z degeneracji rasowej, społecznej i kulturowej wyłania się degeneracja idei państwa. Dla Evoli współczesne demokratyczno-liberalne, biurokratyczne państwo jest demoniczną karykaturą prawdziwej, transcendentnej idei państwowości rozumianej, jako łącznik tego, co duchowe i sakralne z tym, co materialne i doczesne:
„Zachód nie rozumie już pojęcia państwa. Państwo oparte na wartościach, rozumiane jako synteza duchowości i królewskości, jako droga do »wyższego świata«, co znane było wszystkim wielkim kulturom antyku (…)”[10].
W twórczości włoskiego filozofa nieustannie powraca idea „imperium”, jako najwyższego typu jednostki państwowej. Imperium jest dla niego wyrazem metafizycznej hierarchii i prawdziwą naturą organizmu państwowego. Evola przywołuje tę koncepcję na kartach wielu swoich dzieł, za wzór stawiając Imperium Rzymskie w starożytności, Święte Cesarstwo Rzymskie w średniowieczu i najlepiej odzwierciedlającą ducha imperializmu: dynastię Hohenstaufów. W „Metafizyce wojny” (od tytułu tego eseju pochodzi nazwa omawianego zbioru tekstów) nie pozostawia wątpliwości, co jest prawdziwym państwem – ziemskim łącznikiem pomiędzy światem materialnym a duchowym – gdzie ludzki duch może wznieść się na wyżyny niedostępne w innych formach państwowości:
“Tylko imperium rozumiane, jako reprezentacja wyższego porządku, w którym oddziałuje pax triumphalis, niemalże jako ziemskie odbicie suwerenności »wyższego świata«, dostosowuje się do sił na polu duchowym, które odzwierciedlają potężne i wolne moce natury, zdolne manifestować charakter czystości, władzy, niezłomności i transcendencji górujący nad wszelkim patosem, pasjami i ludzkimi ograniczeniami”[11].
Evola jest prawdopodobnie jedynym zachodnim myślicielem XX wieku, który nie unika deifikacji wojny, jako zjawiska pozytywnego i naturalnego dla porządku świata. Zagłębiając się w zachodnią tradycję zdał sobie zapewne sprawę z tego, że historia Zachodu jest historią nieustannych zmagań o charakterze militarnym, których istotą był wojenny heroizm. Podobnie z resztą wyglądało to we wszystkich kulturach i cywilizacjach w toku historii dopóki nie pojawiły się nowoczesne totalitaryzmy, które za pomocą aparatu przemocy państwowej zaczęły narzucać „pacyfizm”. Evola wysoko cenił Islam, uznając go za bliższy tradycji pierwotnej niż zachodnie chrześcijaństwo. W Islamie do dnia dzisiejszego przetrwał kult wojny, który wyraża fundamentalistyczna idea objawiona przez proroka Mahometa w Koranie: „święta wojna – dżihad”. Zachód utracił świadomość metafizycznego znaczenia wojny, Evola odkrywa go na nowo:
„Tchórzliwi »aktywiści« europejscy, dla których nie ma już wojowników, lecz tylko żołnierze oraz którym dowolna bitwa wystarczy by wpaść w przerażenie, a także by zwrócić ich ku retoryce humanitaryzmu, pacyfizmu i sentymentalizmu, nie wiedzą już czym jest wojna; wojna dla samej wojny; wojna jako wyższa wartość tak w przypadku zwycięstwa, jak i klęski; wojna jako sakralna ścieżka ku duchowej realizacji (…)”[12].
W eseju „Formy wojennego heroizmu” Evola postrzega heroizm, jako główną charakterystykę wojen toczonych w świecie Tradycji. Cechę, która czyni wojnę aktem o znaczeniu religijno-sakralnym:
„Z punktu widzenia ludzkiej osobowości, fundamentalną zasadą, która leży u podstaw wszelkiego uzasadnienia wojny, jest »heroizm«. Mówi się, że wojna oferuje człowiekowi możliwość przebudzenia bohatera, który skrywa się w jego wnętrzu. Wojna przełamuje rutynę komfortowego życia; za pomocą ciężkich wyzwań oferuje transfigurację wiedzy o życiu – życiu z perspektywy śmierci. Chwila w której jednostce udaje się żyć, jak bohater, nawet jeśli miałby to być ostatni moment jego ziemskiego żywota, znaczy o wiele więcej w hierarchii wartości niż przedłużająca się egzystencja spędzona na monotonnej konsumpcji pośród trywialności wielkich miast. Z duchowego punktu widzenia, możliwości te rekompensują negatywne i destrukcyjne aspekty wojny, które jednostronnie i tendencyjnie uwydatnia pacyfistyczny materializm. Wojna powoduje, że jednostka uświadamia sobie względność ludzkiego życia, a tym samym prawo »czegoś większego niż życie«. Tym samym wojna zawsze posiada anty-materialistyczną wartość, wartość duchową”[13].
Podkreśla to religijno-metafizyczne znaczenie w eseju „Sakralny charakter wojny”:
“Ten element starożytnej indoeuropejskiej tradycji w której powracają motywy sakralnego charakteru wojny i bohatera, który tak naprawdę nie ginie, ale staje się częścią mistycznej armii biorącej udział w kosmicznej bitwie, miały dostrzegalny wpływ na pewne elementy chrześcijaństwa – przynajmniej na to chrześcijaństwo, które rzeczywiście było w stanie przyjąć motto: vita est militia super terram i uznać, że zbawienie może zostać osiągnięte nie tylko poprzez pokorę, dobroczynność, nadzieję itp., ale również poprzez inkorporację elementu heroicznego. W naszym przypadku – »Królestwo Niebieskie może zostać wzięte szturmem«. Dokładnie ta zbieżność motywów dała początek duchowej koncepcji »Wyższej Wojny«, charakterystycznej dla wieków średnich (…)”[14].
W eseju „Zmierzch heroizmu” uznaje, że heroizm jest jednym z koniecznych elementów, które należy odrodzić w świadomości człowieka Zachodu, jeżeli nasza cywilizacja ma przetrwać:
“Jednakże to, co tak naprawdę jest konieczne by obronić »Zachód« przeciw nagłemu wzrostowi elementarnych i barbarzyńskich sił, to wzmocnienie, do poziomu prawdopodobnie nadal niewyobrażalnego dla człowieka Zachodu – heroicznej wizji życia”[15].
Evola nie jest jednak apologetą nowoczesnej wojny totalnej, której celem jest eksterminacja i anihilacja wroga. W eseju „Różne odmiany heroizmu” potępia nowoczesność i charakterystyczną dla niej formę wojny absolutnej, która niszczy wszystko na swojej drodze. Najlepszym przykładem tej zdehumanizowanej i zdegenerowanej idei, jest wojna w stylu bolszewickiej Rosji:
“Jest oczywiste, że sposób prowadzenia wojny przez sowiecką Rosję nie przywiązuje najmniejszego znaczenia do człowieczeństwa ani do ludzkiego życia. Dla nich, walczący są jedynie »ludzkim materiałem«, w najbardziej brutalnym znaczeniu tego złowrogiego wyrażenia (…)”[16].
W ostatnich fragmentach „My, antyeuropejczycy” odrysowuje wizję tego, co musi się wydarzyć, by Europa i Zachód się odrodziły. Potrzebne jest „nowe średniowiecze”, ponieważ to właśnie tę epokę Evola uznaje za ostatnią wielką w historii ludzkości:
„Nie chodzi tu o kompromis. Nie chodzi tu o dostosowanie się. Potrzebujemy siły nowego średniowiecza. Potrzeba nam radykalnego, gruntownego przełomu – wewnętrznego i zewnętrznego buntu barbarzyńskiej czystości. Filozofia, »kultura«, bieżąca polityka: nic z tych rzeczy. Nie jest to zatem kwestia obrócenia się na drugą stronę na łożu śmierci. Idzie bowiem o to, aby wreszcie przebudzić się i stanąć na własnych nogach”[17].
Bunt wobec nowoczesnego świata musi być absolutny, jeżeli chcemy przebudzić uśpionego ducha człowieka Zachodu:
„Temu wszystkiemu trzeba odpowiedzieć – dosyć!, ażeby móc ponownie odzyskać długie drogi, długie niebezpieczeństwo, długą refleksję oraz długie milczenie; ażeby znowu wiał wiatr bezkresu – wiatr nordyckiej tradycji pierwotnej – oraz przebudzili się pogrążeni we śnie ludzie Zachodu”[18].
Jeżeli te warunki zostaną spełnione, odrodzi się kasta przywódców. Nie będzie jednak odnowy wielkości Zachodu bez przywrócenia hierarchii i państwa pod postacią imperium:
„Wówczas pojawią się wodzowie, rasa przywódcza. To niewidzialni przywódcy, którzy nie przemawiają ani nie ukazują się, ale których czyn nie zna sprzeciwu i w których mocy leży wszystko. Następnie na Zachodzie ponownie ukaże się centrum – na Zachodzie, który obecnie go nie posiada. Zupełnie fałszywym jest myślenie, iż możliwa byłaby realizacja odrodzenia bez przywrócenia hierarchii, tj. bez ustanowienia – ponad niższymi formami sprzężonymi z ziemią i z materią, z ludźmi i z tym, co ludzkie – wyższej zasady, wyższego prawa, wyższego porządku, które to mogą znaleźć potwierdzenie wyłącznie w żywej realności przywódców. Całkowitym błędem jest utrzymywanie, iż państwo może być czymś innym niż civitas diaboli, jeśli nie odrodzi się jako imperium”[19].
Myśl filozoficzna Juliusa Evoli legła u podstaw włoskich „Lat Ołowiu”, które z filozoficznohistorycznego punktu widzenia były największym powojennym zrywem przeciwko systemowi demokratyczno-liberalnemu, jaki miał miejsce na terenie Europy. Evola do dnia dzisiejszego pozostaje źródłem fascynacji, przede wszystkim dla młodych ludzi o prawicowych poglądach. Należy czytać i studiować tego wielkiego filozofa ponieważ jeśli Zachód ma się odrodzić i przetrwać kolejne stulecia, będzie to możliwe tylko na bazie myślicieli takich, jak on. Demokracja, liberalizm, komunizm i wszelkie przejawy politycznej lewicy zniszczyły zachodnią kulturę. Konieczny jest odwrót od ich patologicznych idei i pseudo-wartości oraz dokonanie radykalnego zwrotu ku Tradycji, bo to Tradycja tak, jak widział ją Julius Evola, stworzyła potęgę Zachodu. Evola i jego filozofia pozostają jedną z niewielu bram powrotu do tamtego świata, jaką posiadamy. Do nas należy decyzja, czy zdecydujemy się ją przekroczyć.
2) FRANCIS PARKER YOCKEY (1917-1960)
Francis Parker Yockey jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci XX-wiecznej prawicy. Urodził się w Chicago w roku 1917. Ukończył studia prawnicze i po zakończeniu II Wojny Światowej podjął pracę, jako prawnik w procesach wojennych dla Departamentu Wojny Stanów Zjednoczonych w Wiesbaden w Niemczech. Uznał Procesy Norymberskie za farsę, a w jego twórczości będzie się przewijać nieugięte przeświadczenie, że Europa przegrała II Wojnę Światową i znalazła się pod okupacją wrogich sił, które nazwał „bolszewizmem z Waszyngtonu i Moskwy”. W 1947 roku zainteresował się nim amerykański wywiad. Yockey zostawił swoją żonę i dwie córki w Niemczech i udał się na wygnanie do Irlandii. Tam, w Zatoce Brittas, zimą i wczesną jesienią, w zaledwie kilka miesięcy, nie korzystając z żadnych źródeł ani notatek, napisał swoje opus magnum, jedną z najbardziej fascynujących książek politycznych XX wieku: „Imperium: Filozofia historii i polityki” (1948, ang. „Imperium: The Philosophy of History and Politics”). Inspirował się myślą Oswalda Spenglera (1880- 1936) i Carla Schmitta (1888-1985). Na ponad 600 stronach odrysował niespotykaną w swoim rozmachu wizję nowego „Imperium Europa” – tradycyjnego, hierarchicznego, opartego na zasadach autorytetu i dyscypliny. Stworzył prawicową biblię i nakreślił kierunek w którym powinna pójść Europa, jeśli chce przetrwać i odrodzić swoją potęgę. Książka napisana jest niezwykłym, płomiennym językiem z którego przebija wola walki i bezwzględna opozycja wobec sił demokracji, materializmu, komunizmu i kapitalizmu. To wielki manifest prawicowej wizji polityki, odezwa do walki z chtonicznymi siłami materializmu i racjonalizmu, które w jego ujęciu zdegenerowały Europę do poziomu kolonii podporządkowanej obcym potęgom.
Życie Yockey’a było wypełnione nieprzerwaną aktywnością polityczną. W latach 1948-1949 stworzył w Londynie organizację Europejski Front Wyzwolenia (European Liberation Front) i wydał słynną „Proklamację Londyńską 1949” – manifest określający cele statutowe i wzywający do walki przeciwko okupującym Europę wrogom. Podróżował po Stanach Zjednoczonych współpracując z przedstawicielami politycznej prawicy. Swoje listy sygnował pseudonimem „Torquemada” od nazwiska słynnego hiszpańskiego inkwizytora. Mówiono o nim, że podróżował do Rosji, na Kubę, do wschodnich Niemiec, że współpracował z czechosłowackim i radzieckim wywiadem. Stał się tajemniczą postacią, a jego legenda rosła. Wyjechał do Egiptu, gdzie w 1953 roku poznał prezydenta Gamala Abdela Nassera (1918-1970). Pracował przez pewien czas dla egipskiego Ministerstwa Informacji pisząc antysyjonistyczną propagandę. Prawdopodobne jest, że próbował nakłonić Nassera do produkcji bomby kobaltowej. Jeżeli te informacje są prawdziwe to na pewno przyczyniły się do wzmocnienia zainteresowania jego osobą ze strony zachodnich agencji wywiadowczych. FBI poszukiwało go przez prawie dekadę. W 1960 roku wrócił zza granicy do Stanów Zjednoczonych, ale jego walizka została zagubiona na lotnisku w Dallas. Znaleziono w niej kilka fałszywych paszportów i certyfikatów urodzenia. Po zgłoszeniu tego faktu do służb federalnych, aresztowano go w Oakland w Kalifornii. Kilka dni później popełnił samobójstwo w celi aresztu w San Francisco. Obok jego ciała znaleziono pustą kapsułkę z cyjankiem.
W swoim opus magnum „Imperium”, Yockey przeciwstawia dwie siły, których starcie określi przyszłość Europy i Cywilizacji Zachodniej. Jedna jest ufundowana na autorytecie, tradycji i hierarchii, druga na upadku i degeneracji. Politycznymi przejawami tej drugiej są polityczny liberalizm, komunizm i demokracja:
„Konflikt ma głębokie implikacje; dotyczy każdej sfery życia. Naprzeciw siebie stoją dwie idee – nie koncepcje lub abstrakcje, ale idee które istniały we krwi ludzi zanim zostały sformułowane przez ich umysły. Odrodzenie Autorytetu stoi w opozycji do Władzy Pieniądza; Porządek w opozycji do Społecznego Chaosu; Hierarchia w opozycji do Równości; społeczno-ekonomicznopolityczna Stabilizacja w opozycji do nieustannego Przepływu; godne przyjęcie Obowiązków przeciwko skomleniu o Prawa; Socjalizm w opozycji do Kapitalizmu – etycznie, ekonomicznie i politycznie; Odrodzenie Religii w opozycji do Materializmu; Płodność w opozycji do Sterylności; duch Heroizmu w opozycji do Ducha Handlu; zasada Odpowiedzialności w opozycji do Parlamentaryzmu; idea Polarności mężczyzny i kobiety w opozycji do Feminizmu; idea indywidualnego obowiązku w opozycji do ideału »szczęścia«; Dyscyplina w opozycji do Propagandy Kompulsji; wyższe jednostki rodziny, społeczeństwa i państwa w opozycji do społecznego atomizmu; Małżeństwo w opozycji do komunistycznego ideału wolnej miłości; ekonomiczna samowystarczalność w opozycji do bezmyślnego handlu, jako środka samego w sobie; wewnętrzny imperatyw w opozycji do Racjonalizmu”[20].
Yockey nie ma wątpliwości, a tezę taką stawia w „Proklamacji Londyńskiej 1949” roku, że w swojej istocie demokracja, komunizm i liberalizm ufundowane są na tych samych założeniach i hołdują tym samym wartościom:
„W trakcie stulecia, które zdominowały, siły racjonalizmu, materializmu, ateizmu, jakobinizmu, demokracji i liberalizmu stały się jeszcze bardziej radykalne w swoich żądaniach. Ich najbardziej nieprzejednanym produktem był komunizm. Wiodące wartości komunizmu są identyczne z wartościami demokracji liberalnej: komunizm również głosi ekonomiczne znaczenie życia, nadrzędność jednostki, wzniosłość »szczęścia«, doktrynę nieba na ziemi, nadrzędność najniższego typu ludzkiego, materializm, krytycyzm, ateizm, intelektualizm, nienawiść wobec autorytetu, samobójstwo rasy, feminizm i pacyfizm. Jedyną różnicą pomiędzy demokracją liberalną a komunizmem jest fakt, że komunizm stał się intensyfikacją tych wierzeń do poziomu na którym stały się polityczne. Liberalizm był anty-polityczny i miał nadzieję, że osiągnie dominację za pomocą »śliniących się« sentymentów, ale komunizm był pełen intensywnej nienawiści, która domagała się wyrazu pod postacią walki klasowej”[21].
W „Imperium” definiuje liberalizm, jako rasową, intelektualną i moralną słabość. Jest on jego zdaniem wyrazem degeneracji człowieka Zachodu i powodem jego upadku:
„Liberalizm to nic innego, jak słabość. Chce, żeby każdy dzień był przyjęciem urodzinowym, Życie w jego ujęciu ma być czasem nieustannej zabawy. (…) Liberalizm jest ucieczką od twardości w miękkość, od męskości w kobiecość, od Historii w wypasanie stad ludzkiego bydła, od rzeczywistości w sny o dobrym z natury, nieagresywnym, »roślinożernym« człowieku, od Przeznaczenia w Szczęście. Nietzsche, w swoim ostatnim i największym dziele, nazwał wiek XVIII wiekiem feminizmu i natychmiastowo wspomniał w tym kontekście o Rousseau – przywódcy masowej ucieczki od Rzeczywistości. Czymże bowiem w swej istocie jest feminizm, jeśli nie środkiem służącym do feminizacji mężczyzn?”[22].
Jego opus magnum jest płomiennym manifestem oporu. Yockey określa wyzwania czekające Zachód, a jego słowa są dziś bardziej aktualne niż po zakończeniu II Wojny Światowej:
„Zadanie, które stoi przed tym pokoleniem jest najtrudniejszym z jakimkolwiek mierzyli się ludzie Zachodu. Jest nim złamanie terroru, który nakazuje nam milczenie. Trzeba patrzeć naprzód, trzeba wierzyć wtedy, kiedy wydaje się, że wszelka nadzieja została już stracona. Trzeba był posłusznym nawet jeśli oznacza to śmierć. Trzeba walczyć do samego końca, a nie poddawać się. Wzmacniająca jest świadomość, że żadna materialistyczna siła nie jest w stanie przełamać Ducha Heroizmu. Tak, jak ludzie Aragonii i Kastylii, którzy walczyli przeciwko Maurom, tak jak Krzyżacy i Prusacy, którzy walczyli przeciwko Słowianom – mężczyźni tego pokolenia muszą walczyć o przedłużenie egzystencji Zachodu. Ostatecznie nic nie jest w stanie nad nimi zwyciężyć poza ich własną, wewnętrzną dekadencją”[23].
Na ostatniej stronie swojego kanonicznego dzieła pisze:
„Napoleon to wiedział, a Zachód nadal posiada tę świadomość – nadrzędność aspektu duchowego na wojnie. Gleba Europy, święta z powodu potoków krwi, które uczyniły ją duchowo płodną na tysiąc lat, ponownie spłynie krwią. Będzie to trwało do momentu kiedy barbarzyńcy i elementy wywrotowe nie zostaną wygnani, a sztandar Zachodu nie zatrzepoce nad swoją rdzenną ziemią. Od Gibraltaru do Przylądka Północnego i od skalistych cypli Galway po Ural”[24].
Jeżeli w XX wieku byli myśliciele, którzy nie ograniczali się do refleksji nad światem, ale stworzyli wizję kierunku w którym powinna podążać upadająca i wymierająca demograficznie Cywilizacja Zachodnia, to byli nimi właśnie Evola i Yockey. To oni są apostołami powrotu do świata Tradycji, dwoma heroldami nowego imperium – prawicowego, tradycyjnego, ufundowanego na kastowości, hierarchii i państwie w formie imperium, które stanowi centrum życia organizmu politycznego.
Współczesna Cywilizacja Zachodnia wybrała całkowicie inną drogę. Została pochłonięta przez degenerację, sekularyzację, mechanizację, racjonalizm i materializm, które przyniosły triumf kapitalizmu, socjalizmu, marksizmu i liberalizmu – na naszych oczach przekształcające się w nowy totalitaryzm. Na terenie Europy rzeczywiście powstało imperium pod postacią Unii Europejskiej, ale zostało ufundowane na bazie marksistowsko-trockistowskich idei. Najlepszym dowodem na to jest najważniejszy dokument fundacyjny tego organizmu politycznego, napisany przez komunistów Altiero Spinellego (1907-1986) i Ernesto Rossiego (1897-1967): „Manifest z Ventotene” (1941). Unia Europejska to pseudo-imperium, jego szatańska karykatura. Jej krwią jest marksizm, socjalizm, globalizm, liberalizm – ideologie upadku Zachodu. Arystokracja się nie odrodziła, hierarchicznokastowe, solarne Imperium z Cesarzem na czele nie powróciło. Sytuacja na Zachodzie pogorszyła się od momentu, gdy zmarli ci wielcy wizjonerzy, zażarci wrogowie nowoczesnego świata. Zachód wymiera demograficznie, zachodnie rodziny są niszczone przez ekonomizm, feminizm i egalitaryzm. Na każdym kroku przypuszcza się otwarty atak na męskość i potępia ją, jako zło. Patriarchat, jedyna zdrowa forma związków, został zakazany. Trwa inwazja z Trzeciego Świata, marksiści niczym szarańcza opanowali instytucje Zachodu i próbują kontrolować każdy aspekt życia społecznego, totalitarne demokracje socjalne wzmacniają się, a wraz z ich niekontrolowanym wzrostem niszczone są ostatnie, organiczne i naturalne pozostałości społeczeństw Zachodu.
Pomimo tego, myśl Evoli i Yockey’a nie uległa zatraceniu ponieważ żaden ogień nie jest w stanie strawić idei. Ich książki są nadal wydawane, a ich nazwiska coraz częściej pojawiają się w przestrzeni publicznej. Jeżeli chcemy walczyć o przetrwanie Cywilizacji Zachodniej to punktem wyjścia musi stać się oparcie na ich wartościach – jedynym źródle które może być iskrą ocalenia, zdolną do rozpalenia ognia, który jest w stanie przywrócić życie Zachodowi. Ten ogień symbolizuje źródło z którego wywodzą się uniwersalia i dogmaty na których została ufundowana Cywilizacja Zachodnia. To ogień świętej, zachodniej Tradycji, niemalże zniszczonej przez materialistyczne, mroczne siły nowoczesności. Jeżeli gdzieś jeszcze się tli, to właśnie na kartach dzieł Evoli i Yockey’a. Jednego możemy być pewni – jeśli Zachód będzie dalej kroczył ścieżką degeneracji spod znaku marksizmu, demokracji, ekonomizmu i liberalizmu, to nie ma przed sobą żadnej przyszłości i wkrótce zostanie zniszczony. Czytajmy Evolę i Yockey’a i wzbudzajmy w swoim wnętrzu płomień świętej tradycji Sacra Europa, jedynej nadziei na przetrwanie w tym „zmierzchającym dniu Zachodu”.
Mariusz Skrobała
Przedruk wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji Nacjonalista.pl.
Bibliografia
1. Evola J., Metaphysics of War. Battle, Victory & Death in the World of Tradition, Arktos 2011.
2. Evola J., Na antypodach modernizmu. Pisma wybrane, Agencja Wydawniczo-Reklamowa
„Arte”, Biała Podlaska 2014.
3. Jung E. J., Władztwo miernot. Jego rozpad i zastąpienie przez Nowe Imperium, Ośrodek
Myśli Politycznej, Kraków 2019.
4. Yockey F.P., Imperium. The Philosophy of History and Politics, Invictus Books, 2011.
5. Yockey F.P., The Proclamation of London 1949 of the European Liberation Front (wersja PDF).
Przypisy:
1. Jung E. J., Władztwo miernot. Jego rozpad i zastąpienie przez Nowe Imperium, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2019, s. 49.
2. Cytowany w: Atkins, Stephen E., Encyclopedia of Modern Worldwide Extremists and Extremist Groups, Greenwood Publishing Group, 2004.
3. Evola J., My, antyeuropejczycy, w: Evola J., Na antypodach modernizmu. Pisma wybrane, Agencja WydawniczoReklamowa „Arte”, Biała Podlaska 2014, s. 215.
4. Tamże.
5. Tamże, s. 216.
6. Tamże, s. 215.
7. Evola J., Two heroisms, w: Evola J., Metaphysics of War. Battle, Victory & Death in the World of Tradition, Arktos 2011, s. 69, tłum. Autor.
8. Evola J., Soul and Race of War, w: dz. cyt., s. 88, tłum. Autor.
9. Tamże, s. 88-89.
10. Evola J., My, antyeuropejczycy, w: Evola J., Na antypodach modernizmu. Pisma wybrane, Agencja WydawniczoReklamowa „Arte”, Biała Podlaska 2014, s. 215.
11. Evola, Metaphysics of War, w: Evola J., Metaphysics of War. Battle, Victory & Death in the World of Tradition, Arktos 2011, s. 53, tłum. Autor.
12. Evola J., My, antyeuropejczycy, w: Evola J., Na antypodach modernizmu. Pisma wybrane, Agencja WydawniczoReklamowa „Arte”, Biała Podlaska 2014, s. 215.
13. Evola J., The Forms of Warlike Heroism, w: Evola J., Metaphysics of War. Battle, Victory & Death in the World of Tradition, Arktos 2011, s. 21, tłum. Autor.
14. Evola J., The Sacrality of War, w: dz. cyt., s. 34, tłum. Autor.
15. Evola J., The Decline of Heroism, w: dz. cyt., s. 137-138, tłum. Autor.
16. Evola J., Varieties of Heroism, w: dz. cyt., s. 118, tłum. Autor.
17. Evola J., My, antyeuropejczycy, w: Evola J., Na antypodach modernizmu. Pisma wybrane, Agencja WydawniczoReklamowa „Arte”, Biała Podlaska 2014 s. 216.
18. Tamże, s. 217.
19. Tamże, s. 218.
20. Yockey, Imperium: The Philosophy of History and Politics, Invictus Books 2011, s. 115, tłum. Autor.
21. Yockey F. P., The Proclamation of London 1949 of the European Liberation Front, (wersja PDF), tłum. Autor.
22. Yockey F. P., Imperium: The Philosophy of History and Politics , Invictus Books 2011, s. 209-210.
23. Tamże, s. 566.
24. Tamże, s. 567.
Najnowsze komentarze