Przed koljnymi rocznicami wybuchu Powstania Warszawskiego, nim na dobre rozlegną się zwyczajowe, pełne patosu slogany o „koniecznym zrywie” i „moralnym zwycięstwie” powstańców, warto wspomnieć o innej, choć podobnej narodowej klęsce, która stała się udziałem sąsiada Polski. Słowackie Powstanie Narodowe, bo o nim mowa, wybuchło w niecały miesiąc po pierwszych powstańczych strzałach, które przypieczętowały tragiczny los Warszawy i jej mieszkańców. Obok długiego katalogu zniszczeń i nieszczęść, powstania te posiadały jeszcze jedną wspólną okoliczność – w ostatecznym rozstrzygnięciu przysłużyły się przede wszystkim sowietom. O ile w przypadku Powstania Warszawskiego, będącego elementem szerszej operacji o kryptonimie „Burza”, cel czynu zbrojnego był zupełnie inny, tak polityczni liderzy Słowackiego Powstania Narodowego od początku pragnęli wysłużyć się Związkowi Radzieckiemu. Pomimo działania z bezpośrednich inspiracji Moskwy, mit „powstania narodowego” wciąż wydaje się przyćmiewać historyczną pamięć o Pierwszej Republice Słowackiej, zaś prawda dotycząca tamtych wydarzeń wykracza poza ramy politycznej poprawności.
Bezpieczna enklawa
Wojna, wraz z jej wszystkimi konsekwencjami i nieszczęściami, zjawiła się na Słowacji znacznie później niż w innych rejonach Europy. Pod koniec 1938 roku praktycznie cała władza na ziemiach słowackich spoczęła w rękach narodowo-katolickiego ruchu ludackiego pod przewodnictwem księdza Józefa Tisy, który objął najwyższe funkcje państwowe – początkowo w rządzie autonomicznym, a od 14 marca 1939 roku na czele słowackiego państwa związanego sojuszem polityczno-militarnym z III Rzeszą. Konflikt graniczny z Węgrami, który rozgorzał kilka dni po ogłoszeniu niepodległości Republiki Słowackiej, został politycznie rozstrzygnięty na korzyść Budapesztu i zakończył się scedowaniem na rzecz Węgier 1697 km² terytorium na wschodzie kraju. W konflikcie zginęło 22 słowackich żołnierzy i 36 cywilów. Pomimo przykrej niespodzianki w postaci politycznej i militarnej bierności niemieckiego sojusznika, Słowacja na trwałe przystąpiła do obozu Państw Osi. We wrześniu tego samego roku pod naciskiem Hitlera, Republika Słowacka bez wypowiedzenia wojny wyekspediowała symboliczny korpus armijny, który operował u boku wojsk III Rzeszy przeciwko Polsce. Całość kampanii została rozegrana poza słowackim terytorium, samą zaś akcję motywowano w państwowej propagandzie m. in. koniecznością odepchnięcia zagrożenia zniszczeniami wojennymi od słowackich granic. W całej operacji zginęło 18 słowackich żołnierzy.
Do 1941 roku, pomimo formalnego stanu wojny, zginęło zaledwie kilkudziesięciu Słowaków, podczas gdy reszta Europy ponosiła ofiary rzędu setek tysięcy ludzkich istnień i trudnych do oszacowania strat materialnych. Sytuacja na Słowacji niewiele zmieniła się nawet po 22 czerwca 1941 roku, kiedy Republika Słowacka dochowała wierności swoim zobowiązaniom sojuszniczym i wypowiedziała wojnę Związkowi Radzieckiemu. Słowacki kontyngent wojskowy wysłany na Front Wschodni podczas całej długości kampanii stracił w sumie 2500 żołnierzy[1].
W latach 1939-1943 gospodarka słowacka prosperowała, co było dość osobliwym wyjątkiem na skalę europejską. Otwarto 289 nowych zakładów przemysłowych, a 76 zmodernizowano, co powodowało nieustanny wzrost produkcji przemysłowej, która w 1940 roku wzrosła o 6%, rok później o 13%; w 1942 roku zanotowano 20% wzrostu, a w 1943 aż 28%. Zatrudnienie w stosunku do 1939 roku wzrosło wówczas o 30%. Niemcy wspierały modernizację słowackiej gospodarki, drenując jednocześnie nadwyżki rolne, które stały się istotnym źródłem zaopatrzenia Wehrmachtu. Wartość uzbrojenia wyprodukowanego przez słowacki przemysł zbrojeniowy i sprzedanego niemieckiej machinie wojennej szacuje się na 2 mld koron. Słowackie społeczeństwo cieszyło się relatywnie wysokim poziomem życia, zwłaszcza w zestawieniu z resztą narodów Europy zaangażowanych w wojnę [2].
Przygotowania do walki
Pogarszająca się sytuacja międzynarodowa i zbliżający się front przyspieszały rozkład „jedności narodowej”, która ogłoszona została u zarania politycznej dominacji ruchu ludackiego na Słowacji. W społeczeństwie, lecz przede wszystkim w administracji państwowej, a także na wysokich szczeblach partyjnych i w wojsku, zaczęły występować postawy asekuranckie, bądź jednoznacznie wrogie względem ludackiego obozu rządowego. Wielu Słowaków intuicyjnie przeczuwało dalszy rozwój wydarzeń, a wyciągane wnioski zachęcały do wyszukiwania alibi na wypadek ewentualnej klęski Państw Osi i przyszłego rozliczania z kolaboracji[3].
Czynniki te wpłynęły na uaktywnienie się antyludackiej opozycji. Już w listopadzie 1943 roku doszło do konsolidacji sił występujących przeciwko władzy HSĽS. Porozumienie zostało zawarte między komunistami Gustava Husaka i Karola Smidke, a słowackimi prozachodnimi demokratami skupionymi wokół Jozefa Lettricha i Jana Ursinyego. Współpraca została podporządkowana nadrzędnemu celowi, za jaki uznano wywołanie powstania narodowego, które umożliwiłoby Słowacji przejście do obozu antyhitlerowskiego. Pod koniec 1943 roku doszło do instytucjonalnego ukonstytuowania dysydentów w ramach Słowackiej Rady Narodowej (SRN), oraz poszerzenia konspiracji o kręgi wojskowe zrzeszone w Ośrodku Wojskowym, na którego czele stanął ppłk Jan Golian. Do odegrania roli „słowackiego Badoglio” aspirował generał Ferdinand Čatloš, który w rządzie HSĽS piastował funkcję ministra obrony. Nie odważył się on jednak nawiązać trwałych kontaktów ze spiskowcami[4].
Antyludacka konspiracja była w znacznej mierze inspirowana i wspierana z zewnątrz. Na terytorium Słowacji zaczęły lądować radzieckie grupy desantowe celem przeszkolenia i militarnego zorganizowania powstańców. Konspiratorzy utrzymywali również łączność z emigracyjnym rządem czechosłowackim – najpierw za pośrednictwem kurierów, a od kwietnia 1944 roku bezpośrednio za pomocą tajnych radiostacji. Akcje dywersyjne koordynowane przez sowieckich spadochroniarzy i SRN zmusiły władze słowackie do ogłoszenia stanu wyjątkowego, który został wprowadzony 12 sierpnia[5].
Połączone siły dysydentów wciąż jednak dążyły do bezpośredniej konfrontacji i zbrojnego przejęcia władzy. Choć do 1944 roku wszystkie frakcje opozycji, poza nielicznymi ekstremistami, akceptowały politykę „mniejszego zła” prowadzoną przez Jozefa Tisę, czas ten ostatecznie dobiegł końca[6]. Za pośrednictwem ppłk Goliana, który pełnił funkcję szefa sztabu Dowództwa Wojsk Lądowych w Bańskiej Bystrzycy, zadbano o koncentrację zaopatrzenia na obszarze środkowej Słowacji. Formowano „komitety narodowe” i grupy przeznaczone do bezpośredniej walki zbrojnej. Pod koniec czerwca 1944 roku na specjalnej naradzie SRN i Ośrodka Wojskowego opracowano szczegółowy plan powstania, który został przyjęty w dwóch wariantach[7].
Pierwszy wariant zakładał podporządkowanie daty wybuchu powstania planom operacyjnym Armii Czerwonej. Data powstania miałaby zostać wyznaczona w bezpośrednim porozumieniu z Moskwą, zaś główny ciężar operacji spocząłby na dwóch słowackich dywizjach rozlokowanych na wschodzie Słowacji, które uderzyłyby na tyły niemieckich jednostek frontowych. Wojska radzieckie korzystając z wynikłego za linią frontu zamieszania miały przejść do ofensywy i błyskawicznie wedrzeć się w głąb Słowacji zajmując większą część jej terytorium[8].
W drugim wariancie spiskowcy ustalili plan działania na wypadek, gdyby porozumienie z Moskwą okazało się niemożliwe, natomiast Niemcy zdecydowali się wkroczyć na terytorium Słowacji, aby przywrócić porządek w Pierwszej Republice. Konspiratorzy planowali stawić zbrojny opór wojskom okupacyjnym. Wariant drugi był jednak wariantem pesymistycznym, dołożono więc wszelkich starań, by plan działania został skonsultowany ze ścisłym dowództwem radzieckim. W tym celu specjalna delegacja SRN i Ośrodka Wojskowego została na początku sierpnia przerzucona drogą lotniczą na teren ZSRR[9].
Nieco inną koncepcję działania posiadał minister obrony narodowej, generał Čatloš. Od momentu, w którym wschodnia Słowacja z racji zbliżającego się frontu została ogłoszona przez Niemców obszarem działań wojennych, Čatloš planował przysłużyć się Armii Czerwonej poprzez ułatwienie jej wkroczenia na terytorium Słowacji. W swoich założeniach przewidywał, że wojska radzieckie w pierwszej kolejności zajmą Kraków, zaś czerwona odsiecz przyjdzie od strony północy. W tym celu planował przesunięcie jednostek słowackich na północne obszary kraju, by w decydującym momencie mogły połączyć się z Armią Czerwoną tworząc korytarz potrzebny sowietom do zajęcia Słowacji. W tym celu opracował nawet stosowne memorandum. Został on jednak niedoceniony, zarówno przez czynniki krajowe, emigracyjne jak i sowieckie. Armia Czerwona posiadała zresztą inne plany operacyjne, o czym Čatloš nie mógł wiedzieć[10].
Działania spiskowców nie uszły uwadze niemieckiemu wywiadowi i służbie bezpieczeństwa. Stan wyjątkowy zaprowadzony 12 maja nie przynosił rezultatów; niektórzy pracownicy słowackiej administracji państwowej najzupełniej celowo patrzyli przez palce na działalność spiskowców, nie chcąc przykładać ręki do represji względem środowisk, które mogły niebawem zostać wyniesione do władzy na bagnetach zwycięskiej Armii Czerwonej[11].
Wybuch powstania
Pod koniec sierpnia skala zbrodni popełnianych przez dywersantów osiągnęła swoje apogeum. Dnia 28 sierpnia doszło do spotkania, w którym uczestniczył niemiecki poseł Hans Elard Ludin, prezydent Tiso, minister Mach, oraz wierny obozowi ludackiemu generał Jozef Turanec, nowo mianowany dowódca armii słowackiej i bohater frontu wschodniego. Ponurym tłem i powodem dla którego spotkanie zostało zwołane, były ostatnie wydarzenia – jeden z oddziałów partyzanckich pojmał, a następnie wymordował około setkę niemieckich żołnierzy. Zamordowano także 67 słowackich Niemców i 24 innych cywilów. W Breznie nad Hronem zabito trzech ludackich działaczy politycznych. Nadeszły również wieści o wymordowaniu kilkudziesięciu członków niemieckiej misji wojskowej wraz z ich rodzinami. W świetle tych wydarzeń Tiso i Turanec zweryfikowali swoje wcześniejsze poglądy dotyczące niemieckiej interwencji – sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. W celu zaprowadzenia porządku na Słowacji Niemcy zaoferowali Jozefowi Tisie wojskową pacyfikację powstania. Tiso nie wahał się w kwestii słuszności sprawy, o którą walczył, dlatego bez ociągania wyraził zgodę na wkroczenie wojsk niemieckich, by przywróciły ład w państwie którego był prezydentem i przywódcą[12].
Dnia 29 sierpnia 1944 roku wojska niemieckie wkroczyły na Słowację. Akcję należało przedstawić narodowi jako wyraz sojuszniczej pomocy, zaś do niewdzięcznej roli, która miała polegać na powitaniu niemieckiej armii w wieczornym przemówieniu radiowym, został wybrany pechowy generał Ferdinand Čatloš. To nie generał był autorem przemówienia i pomimo oczywistej, zwłaszcza w kontekście spiskowych planów, niechęci wobec jego wygłoszenia, ostatecznie uległ pod silną presją Tisy i niemieckiego posła, Ludina[13].
Zgodnie z drugim wariantem operacyjnym Ośrodka Wojskowego i SRN, ppłk Golian wydał tego samego dnia rozkaz do wszczęcia powstania. Dokonano przewrotu w Dowództwie Wojsk Lądowych w Bańskiej Bystrzycy tworząc dowództwo armii czechosłowackiej, zaś w terenie władzę przejmowały komitety narodowe. Dnia 1 września, pod osłoną partyzanckiej brygady im. Józefa Stalina[14], ujawniła się Słowacka Rada Narodowa, która ogłosiła przystąpienie Słowacji do koalicji antyhitlerowskiej. Powstańcy opanowali zwarty obszar znajdujący się w centralnej części kraju, nie powiodły się natomiast plany przechwycenia Bratysławy i wschodniej Słowacji. W pierwszych godzinach powstania wciąż łudzono się co do możliwości realizacji pierwszego wariantu i wykorzystaniu dwóch wschodnich dywizji do uderzenia na tyły wojsk niemieckich, w celu ułatwienia ofensywy Armii Czerwonej. Plany te ostatecznie pokrzyżowali jednak Niemcy, którzy przewidzieli taki scenariusz w swoich rachubach i 27 sierpnia zadecydowali o prewencyjnym rozbrojeniu dwóch słowackich dywizji. Nieprzygotowane i zdemoralizowane jednostki słowackie zdołano łatwo rozbroić 31 sierpnia[15].
W chwili wybuchu słowackiego powstania narodowego Armia Czerwona znajdowała się akurat w defensywie i sytuacja ta nie uległa zmianie aż do stycznia 1945 roku. Związek Radziecki zdecydował się jednak na udzielenie pomocy powstańcom w jak najszerszym zakresie. Za pośrednictwem nocnych, lotniczych transportów przerzucano tony sowieckiej broni i zaopatrzenia. Wraz z zapasami na teren objęty powstaniem przybyła także 2. czechosłowacka brygada desantowa i 1. czechosłowacki pułk lotnictwa myśliwskiego. Nowe dostawy lądowały praktycznie każdej nocy. Dowództwo radzieckie postanowiło wesprzeć powstańców także poprzez przeprowadzenie tzw. operacji dukielskiej, czyli próbę szybkiego przebicia się przez niemieckie formacje w rejonie Przełęczy Dukielskiej i pośpieszenia na pomoc powstańcom od północy. Akcja zakończyła się jednak fiaskiem, ponieważ Niemcy zdawali sobie sprawę ze strategicznego znaczenia operacji i stawili zaciekły opór. Na tym etapie Armia Czerwona jeszcze nie mogła wedrzeć się na terytorium Słowacji[16].
Powstanie wybuchło zatem w warunkach obiektywnie niesprzyjających, co wynikało z szerszej sytuacji na froncie. Już w początkach września 1944 roku powstańcy zostali okrążeni i zepchnięci do defensywy na wszystkich odcinkach. Wojskowe dowództwo powstania objął ppłk Jan Golian, który dnia 5 września został mianowany generałem. Siły powstańców zostały podzielone na sześć grup taktycznych i jedną grupę lotniczą. Po początkowym okresie wahania, do powstańców zbiegł generał Čatloš, jednakże został aresztowany, a następnie odtransportowany samolotem do Moskwy[17].
Pomimo niesprzyjających czynników zewnętrznych, powstańcom udało się w sposób pełny wykorzystać wewnętrzny rozkład sporego fragmentu ludackiej administracji państwowej, wojskowej i politycznej, oraz początkową nieporadność strony niemieckiej. Swój brak sukcesów gen. Gottlob Berger tłumaczył niewystarczającymi siłami przydzielonymi do akcji pacyfikacyjnej i koniecznością operowania w górzystym terenie. Jozef Tiso mógł natomiast być pewny jedynie co do postawy swoich wiernych i fanatycznych oddziałów Gwardii Hlinki, których siłę oddziaływania starał się wcześniej ograniczać. Po zdymisjonowaniu Bergera stanowisko niemieckiego koordynatora operacji pacyfikacyjnej zajął generał Hermann Julius Höfle. Nowy dowódca otrzymał do dyspozycji 18. dywizję grenadierów SS „Horst Wessel”, oraz brygadę SS „Dirlewanger” złożoną z okrytych fatalną sławą kryminalistów skierowaną na Słowację prosto z dogasających zglisz. Akcja pacyfikacyjna trwała do ostatnich dni października, kiedy to powstanie skapitulowało, a niedobitki zdziesiątkowanych powstańców uszły w góry[18].
Tragiczny bilans
Powstanie Narodowe sprowadziło na teren Słowacji wszystkie koszmary wojny, których od momentu rozpoczęcia II wojny światowej Słowacy nie mieli jeszcze okazji poznać. Powstańcom nie udało się osiągnąć większości politycznych celów w imię których chwycili za broń. Nie udało się im wygnać Niemców ze Słowacji, stało się natomiast dokładnie odwrotnie – sprowadzili na swój kraj brutalną interwencję, z użyciem sił pancernych, lotnictwa i dywizji SS, oraz późniejszą okupację. Słowacja nie dołączyła także do koalicji antyhitlerowskiej, natomiast jej rząd został wepchnięty w głębszą zależność względem niemieckiego hegemona. O ile przed wybuchem powstania słowacka gospodarka była uznawana za jedną z najbardziej racjonalnie funkcjonujących w całej wojennej Europie, tak po powstaniu narodowym została kompletnie zrujnowana – czego nie zdążyli zniszczyć powstańcy i dywersanci, Niemcy wywieźli w głąb Rzeszy. Co więcej, w zamian za przeprowadzenie pacyfikacji, Berlin wystawił Słowakom swoisty „rachunek” na pokrycie kosztów operacji w wysokości dwóch miliardów koron. Szkody powstałe w wyniku walk oszacowano na 114 miliardów koron. Inflacja osiągnęła wartość 400%, zaś zadłużenie państwa wzrosło o 500%. Niemcy wznowili również akcję deportacyjną słowackich Żydów, która została wstrzymana przez ludaków w 1942 roku. Nie respektowali przy tym żadnych prezydenckich licencji i wywieźli wszystkich, których tylko udało się im pojmać. Republika Słowacka przetrwała kataklizm powstania, ale po kilku latach rozwoju i względnego dobrobytu, weszła na ścieżkę progresywnej agonii[19].
Bartosz Bekier
Flaga słowackich nacjonalistów, którzy w 1944 roku walczyli przeciwko judeobolszewickiej agenturze
Przypisy:
[1] M. Ďurica, Slovenska Republika 1939-1945, Bratysława 1999, s. 36-37.
[2] L. Kościelak, Historia Słowacji, Wrocław 2010, s. 354-355.
[3] L. Kościelak, dz. cyt., s. 358-369.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] I. Kamenec, dz. cyt., s. 97.
[7] L. Kościelak, dz. cyt., s. 358-369.
[8] Tamże.
[9] Tamże.
[10] Tamże.
[11] Tamże.
[12] M. Ďurica, Jozef Tiso…, dz. cyt., s. 337-338.
[13] L. Kościelak, dz. cyt., s. 358-370.
[14] M. Ďurica, dz. cyt., s. 339.
[15] L. Kościelak, dz. cyt., s. 358-369.
[16] L. Kościelak, dz. cyt., s. 358-369.
[17] Tamże, s. 363-365.
[18] Tamże, s. 365-369.
[19] M. Ďurica, Slovenska Republika…, dz. cyt., s. 38-46.
Źródło: Xportal.press
7 marca 2024 o 17:14
Proszę o więcej takich historycznych ciekawostek. Chętnie się czegoś nowego dowiem. Bo lewackie media o tym nie piszą .
10 marca 2024 o 09:32
Jeżeli jest Pan zainteresowany historią Pierwszej Republiki Słowackiej to Autor powyższego artykułu jest jednocześnie Autorem książki „Ksiądz Dyktator. Naród i religia w Państwie Słowackim w latach 1939–1945″.