W każdej dziedzinie i na każdym polu powinniśmy dążyć do doskonałości. Szczególnie ważne jest to w sprawach duchowych, bo tego wymaga od nas Bóg. Jednak nasza walka ma też wymiar społeczno-polityczny i nie możemy o tym zapominać. Tam, gdzie popełniamy błędy należy wyciągać z nich wnioski. Nieefektywną strategię należy zastąpić innymi, nie rezygnując przy tym absolutnie z Zasad. Profesjonalizacja, systematyczność i codzienne małe uczynki muszą być drogowskazami dla narodowych rewolucjonistów.
Spora część nacjonalistów w Europie zachwyca się kondycją włoskiego ruchu, mnogością jego inicjatyw, dziesiątkami lokali i wydawnictw, prężną sceną muzyczną. Niewielu jednak stara się zrozumieć cokolwiek z działalności włoskich NR. Zamiast otwartości i odważnego prezentowania poglądów dominuje uwsteczniający i błazeński wizerunek rodem z kronik kryminalnych. Idealizm i prawdziwe poświęcenie zostały zastąpione przez fatalizm i tłumaczenie własnych błędów za pomocą wyszukiwania nowych wrogów. O represjach najwięcej mówią ci, którym usunięto konto w ogłupiającym serwisie społecznościowym. Słusznie powiedział Gianluca Iannone:
Główny wróg znajduje w nas, w momencie gdy popadamy w fatalizm. Najgorszymi lichwiarzami są lenie, ci, którzy tłumaczą się posiadaniem rodziny i namawiają do poddania się, gdyż rzekomo nic nie da się zmienić.
Narodowi rewolucjoniści w ojczyźnie niezapomnianego Benito od wielu lat prowadzą skuteczną walkę metapolityczną. Nie zamykają się w swoich bańkach, ale prowadzą dyskusje z mainstreamowymi politykami i przede wszystkim szukają sojuszników, gdzie tylko nadarza się okazja. Nic dziwnego, że na corocznych zjazdach organizowanych przez Lealtà Azione („Festa del Sole”) i CasaPound Italia („Direzione Rivoluzione”), gromadzących setki uczestników, goszczą europarlamentarzyści oraz krajowi posłowie i senatorowie z partii tzw. prawicy. Nowe pole oddziaływania bez pójścia drogą „demokratycznego” kompromisu. Nikt jednak nie będzie rozmawiał i traktował poważnie człowieka w masce…
Włosi mają to szczęście, że tam istnieje ścisła hierarchia, a za działalność polityczną biorą się osoby, które mają jakieś zaplecze finansowe i traktują swoje zaangażowanie jako służbę Narodowi, a nie szansę na medialne zaistnienie. W Polsce byle jaki niestabilny emocjonalnie chłoptaś tworzy „organizację”, która za parę miesięcy znika, zaś jej „twórca” szuka kolejnego miejsca na połechtanie swojego ego.
Uczmy się od włoskich kolegów i koleżanek konsekwencji, ideowości oraz poświęcenia. Gianluca Kamal, publicysta związanego z Lealtà Azione portalu „Verticale” napisał:
Być może walka o przywrócenie symboli na swoje miejsce już nie wystarczy. Dlatego ważne staje się podjęcie walki w obrębie obozu wroga, nawet wykorzystując jego kanały, aby w dalszym ciągu potwierdzać, kim jesteś, zanim ujawnisz, co robisz. Ale jak to zawsze bywa w obliczu wielkich zwrotów historii, czas radykalnych wyborów zakłada zachowanie siebie, swojej najbardziej autentycznej i autentycznej tożsamości kulturowej i moralnej, przeciwstawienie się „zdegradowanym przyjemnościom” oraz najsłodszym i najniższym językom zepsucia, które brudzą duszę.
W obliczu wrzasku i histerii dobrze znanego „nieznanego”, już połkniętego i wyplutego przez ślepy i żarłoczny dzisiejszy świat, ochrona i przekazywanie pozostają imperatywami nowej i zarazem starożytnej misji. Jej światłem jest jasne i pogodne Słońce.
Festa del Sole
Direzione Rivoluzione
10 lutego 2024 o 18:31
Więc bierzmy przykład z Włoch . Pamiętając przy tym,że jesteśmy w Polsce a u nas spory są wpisane w nasz narodowy charakter. Powodzenia Nacjonaliści zawsze z Wami.
10 lutego 2024 o 18:45
Czy dobrze pamiętam że Casa nie ma nic przeciwko LGTB?
24 października 2024 o 10:59
To bzdura i błędna interpretacja. W kilku wypowiedziach odcięli się po prostu od szurii rozporkowych tematów (na zasadzie: nie interesuje nas co kto robi prywatnie czy jest homo bi itd)
Obecnie Blocco Studentesco studencka organizacja Casapound prowadzi szeroką akcję propagandową przeciwko propagandzie LGBTQ na uniwersytetach i nauczaniu teorii gender. Więc stoją w obronie normalności i tradycji