life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Bp Richard Williamson: Konflikty wśród tradycjonalistów

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Wiele owiec idzie chwiejnym krokiem,

A tylko papież może zjednoczyć Kościół.

Wraz z upływem lat, wobec braku poprawy nienormalnej sytuacji Kościoła, katolicy wierni Tradycji zadają sobie pytanie, dlaczego przynajmniej nasi tradycyjni kapłani nie mogliby się zebrać i przestać zwalczać? Wszyscy oni wierzą w tę samą Tradycję Kościoła, wszyscy są zgodni co do tego, że Sobór Watykański II był dla Kościoła katastrofą. Wszyscy oni wiedzą, że konflikty między kapłanami są dla wiernych Tradycji nieprzyjemne i zniechęcające. Dlaczego więc nie mogą zapomnieć o różnicach i skupić się na tym, co ich wszystkich łączy, czyli na tym, co Kościół uczy i czyni, na tym, co zawsze uczył i czynił, aby zbawić dusze? Jest odpowiedź na to pytanie i aby pomóc katolikom wytrwać w wierze, trzeba o niej co jakiś czas przypominać.

Przyjmując zawsze, że obecny kryzys Kościoła nie jest niczym normalnym w jego historii, ale jest integralną części okresu prowadzącego do jednego i jedynego końca świata, niniejsze Komentarza posługują się najczęściej parą słów do opisania struktury tego kryzysu, tj. Prawda i Autorytet. Początków kryzysu należy upatrywać znacznie wcześniej niż w czasach Soboru Watykańskiego II, a mianowicie w znacznej mierze w reformacji, którą rozpoczął Marcin Luter (1483-1546). Aż do Soboru Watykańskiego II Kościół Katolicki walczył o utrzymanie protestanckiej trucizny poza swoimi murami. Jednak w czasie Soboru najwyższy katolicki Autorytet, dwóch papieży i 2 tysiące biskupów, zrezygnowało z tej walki i wpuściło truciznę do środka. Oznacza to, że teksty soborowe charakteryzuje dwuznaczność, należało bowiem zachować katolicki wygląd, ale pod tymi pozorami ukryć prawdziwe uderzenie,  tzw. „duch Soboru”, zmierzające w stronę zaakceptowania liberalizmu i modernizmu, które wynikały z protestantyzmu, a które zniszczą pozostałości katolicyzmu, gdy tylko zostaną dopuszczone.

Z tego wynika, że na Soborze katolicki Autorytet dogłębnie odszedł od katolickiej Prawdy, aby dostosować doktrynę do oczekiwań nowoczesnych czasów. A od kiedy katolicki Autorytet i katolicka Prawda przestały iść w parze, wierni katolicy, aby pozostać katolikami, musieli – i nadal muszą – dokonać strasznego wyboru: albo pozostaną przy Autorytecie, począwszy od papieża, poprzez biskupów, aż do kapłanów i porzucą doktrynę, albo pozostaną przy doktrynie i porzucą Autorytet, albo też wybiorą jeden z wielu możliwych kompromisów znajdujący się pomiędzy tymi dwoma biegunami. W każdym razie owce pozostają rozproszone, choć nie ze swej winy. Winę za to przypisać bowiem należy dwóm papieżom i dwóm tysiącom biskupów, którzy są odpowiedzialni za to, że na Soborze Autorytet zdradził Prawdę. Źródłem trwającego już pół wieku kryzysu jest właśnie rozdźwięk pomiędzy Prawdą a Autorytetem.

Skoro zaś Prawda jest istotą jedynej prawdziwej religii jedynego prawdziwego Boga, a Jego własny autorytet jest konieczny dla obrony tej jedynej Prawdy przed wszelkimi skutkami grzechu pierworodnego w ludziach, to jedynym możliwym rozwiązaniem kryzysu, które położy kres schizofrenii i rozproszeniu owiec, będzie powrót Pasterza i pasterzy, tj. papieża i biskupów, do katolickiej Prawdy. Z pewnością powrót ten nie następuje jeszcze ani w Kościele, ani w Bractwie Kapłańskim Św. Piusa X, które w dalszym ciągu – jak wszystko na to wskazuje – dąży do oddania się pod władzę posoborowych hierarchów. (A Arcybiskup Lefebvre? „On nie żyje”, powiedzą niektórzy!)

Dlatego dopóki wszechmogący Bóg – nikt inny nie może tego uczynić! – nie postawi papieża z powrotem na nogi, a papież z kolei nie będzie utwierdzał swoich braci (Łk 22, 32), innymi słowy nie naprostuje biskupów na całym świecie, obecny kryzys może się tylko pogłębiać, aż wyciągniemy wnioski z tej lekcji, a Pan Bóg zmiłuje się nad nami. Do tego czasu, jak mówi angielskie przysłowie: co nie może zostać wyleczone, musi zostać zniesione.

*

Spróbujmy przedstawić relację między katolicką Prawdą a katolickim Autorytetem na konkretnym przykładzie Atanazego dzisiejszych czasów, którego Pan Bóg dał nam aby wskazać drogę przez ten przedapokaliptyczny kryzys, tj. Arcybiskupa Marcela Lefebvre (1905-1991). Podczas gdy zdecydowana większość kościelnych hierarchów w czasie Soboru Watykańskiego II była przekonana, że trzeba zmienić istotę Wiary, a kilka lat później w imię posłuszeństwa porzucić ryt prawdziwej Mszy Świętej, dzięki sile swojej wiary Arcybiskup pozostał wierny wobec niezmiennej Prawdy Kościoła i pokazał, że jest to serce i dusza Bożego Autorytetu. Jak bowiem mówi hiszpańskie przysłowie: posłuszeństwo nie jest sługą posłuszeństwa.

Oczywistym jest, że Arcybiskup wierzył, że kościelny Autorytet ma za zadanie kierowanie wszystkimi członkami Kościoła dla zbawienia ich dusz. Dlatego też w pierwszych latach istnienia Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X (1970-74) starał się o to, aby być posłusznym Kodeksowi Prawa Kanonicznego i papieżowi Pawłowi VI, tak długo, jak tylko mógł. Kiedy jednak prałaci przysłani z Rzymu w celu przeprowadzenia wizytacji seminarium w Écône tak bardzo odeszli od katolickiej Prawdy w tym, co mówili klerykom, wówczas napisał słynną Deklarację z dnia 21 listopada 1974 roku, aby zaprotestować przeciwko całkowitemu porzuceniu przez Rzym katolickiej wiary na rzecz religii posoborowej. Jego Deklaracja stała się programem tradycjonalistycznego ruchu, który latem 1976 roku ukazał się podczas Mszy Świętej w Lille we Francji.  

Sam Arcybiskup zawsze stanowczo zaprzeczał temu, że jest przywódcą Tradycji, ponieważ aż do dnia dzisiejszego katolicka Tradycja jest nieoficjalnym ruchem i nie ma urzędowych struktur. Nie był on jedynym przywódcą wśród tradycjonalistów, nie wszyscy zgadzali się z nim i nie wszyscy oddawali mu hołd. Niemniej jednak wielka liczba katolików widziała w nim swojego przywódcę, ufała mu i podążała za jego przykładem. Dlaczego? Ponieważ widzieli w nim kontynuację tej katolickiej Wiary, która jedyna może zbawić ich dusze. Innymi słowy: Arcybiskup mógł nie mieć oficjalnego autorytetu nad nimi, ponieważ jurysdykcja jest prerogatywą kościelnych hierarchów wynikającą z ich powołania na urząd, ale aż do swojej śmierci zdobył niezwykły moralny autorytet poprzez swoją wierność wobec prawdziwej Wiary. Można zatem powiedzieć, że jego wierność wobec Prawdy stworzyła jego autorytet, nieoficjalny ale realny, podczas gdy odejście od Prawdy przez kościelnych hierarchów rozmywa od tamtej pory ich autorytet. Zależność autorytetu, a przynajmniej katolickiego Autorytetu, od prawdy, była całkowicie oczywista.

Jednakże sytuacja Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, które Arcybiskup założył w 1970 roku była nieco inna, ponieważ w tym przypadku otrzymał on jurysdykcję od oficjalnego Kościoła, a mianowicie od biskupa Charrière, biskupa ordynariusza diecezji Lozanny, Genewy i Fryburga. Arcybiskup cenił sobie tę jurysdykcję ponieważ potwierdzała ona, że nie wymyśla on sobie niczego, ale tworzy dzieło dla Kościoła. Dlatego też starał się kierować FSSPX jak zwykły przełożony zwykłego katolickiego zgromadzenia pod zwierzchnictwem Rzymu, do czego pełne prawa dawała mu jego walka w obronie prawdziwej Wiary. Jednak rzymscy urzędnicy wykorzystali całą swoją władzę, aby obrzucić Arcybiskupa oszczerstwami, a poprzez to zrazić do niego jak największą liczę katolików, którzy w przeciwnym razie poszliby za nim.

Co więcej, tworzenie wokół niego Neo-Kościoła oznaczało, że nawet wewnątrz Bractwa  autorytet Arcybiskupa był poważnie osłabiony. Na przykład, jeśli przed Soborem kapłan niezadowolony ze swojego biskupa diecezjalnego składał prośbę o przyjęcie do innej diecezji, wówczas biskup tej diecezji konsultował się oczywiście z jego dotychczasowym biskupem, a jeśli ten doradził drugiemu, by nie miał nic do czynienia z danym kapłanem, wówczas odrzucano jego wniosek. Z kolei, gdy niezadowolony kapłan Bractwa składał prośbę o przyjęcie do diecezji Neo-Kościoła, wówczas biskup Neo-Kościoła witał go jako „powracającego do oficjalnej owczarni” uciekiniera ze „schizmy Lefebvre’a”. Zatem Arcybiskup nie był wspierany przez braci w biskupstwie, co oznaczało, że nie mógł on dyscyplinować kapłanów wewnątrz Bractwa tak, jak powinien on być w stanie. Jego władza kroczyła po skorupce od jajka, skoro nie miał on do dyspozycji żadnych sankcji, za pomocą których mógł trzymać w ryzach rozkapryszonych księży. W ten oto sposób brak Prawdy w Neo-Kościele doprowadził do tego, że Prawda w Bractwie pozbawiona została należytego Autorytetu, który mógł ją chronić.

Dlatego też by zrekompensować brak jedności w Prawdzie pochodzący od hierarchii, tradycjonalistyczni kapłani muszą dziś okazywać sobie nawzajem większą wyrozumiałość niż normalnie, zaś katolicy wierni Tradycji muszą modlić się bardziej niż zazwyczaj za swoich kapłanów o tę wyrozumiałość. To nie jest niemożliwe.

Kyrie eleison.

bp Richard Williamson

ResistanceFSSPX

Źródło: https://fsspxr.wordpress.com


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*