Rokoszaninem był Juliusz Cezar, rokoszaninem był Napoleon i rokoszaninem był Mussolini. Każdy z tych mężów stanu przechodził przez swój Rubikon, każdy rzucał, albo gotów był rzucić swoje wojska przeciw wojskom rządowym i żaden z nich nie wahał się przed „kurzem krwi bratniej”. Ale jednocześnie każdy wiedział, że w chwili rozpoczęcia wojny domowej trzeba wziąć całą odpowiedzialność na siebie, to znaczy, stać się albo „Ojcem Ojczyzny”, albo „zbrodniarzem”.
Ojcem Ojczyzny staje się rokoszanin tylko wówczas, gdy łamie prawa złe w dobrej chwili. To znaczy: Ojczyznę pożera anarchia. Oszalałe żywioły niszczą stan ekonomiczny kraju. Nieuczciwi prokonsulowie nabijają własne, a nie państwowe kabzy groszem wyciskanym z rujnowanych prowincji. Jak grzyby po deszczu, wyrastają wodzowie partyjni, po Mariuszach Sulle, a po Sullach Mariusze. Ale jednocześnie Państwo ma na tyle potęgi, że może wytrzymać próbę ogniową. Wówczas rokoszanin twórczy musi sobie postawić jeszcze dwa pytania: czy wojsko jego pójdzie wyłącznie za jego osobą, czy też za hasłami socjalnymi, których on, wódz, jest przedstawicielem, i czy wojsko rządowe jest w dostatecznym rozkładzie, ażeby uderzywszy w nie, uderzyć nie w wojskową cnotę, ale w wojskowe próchno. Po tym rachunku obywatelskiego sumienia twórczy rokoszanin musi zrobić plan natychmiastowego działania po zwycięstwie. A więc, musi być negatywem w stosunku do przedrokoszowego pozytywu i na odwrót. Co było białe musi uczynić czarnym, a co było czarne, musi uczynić białym. Jeżeli armia rządowa była w rozkładzie, to bierze ją za łeb swoją armią. Jeżeli administracja państwowa pożerała dochody państwowe, to przeprowadza redukcję administracji, w razie konieczności pod swoimi bagnetami. Jeżeli warsztatom pracy grozi zniszczenie, to zapewnia im zbrojne bezpieczeństwo. Jednym słowem: nie waha się przed najboleśniejszą operacją, w razie oporu ze strony pacjenta operuje go gwałtem, ale nigdy nie kaleczy zdrowego ciała. Twórczy rokoszanin musi być chirurgiem, nie wolno mu być rzeźnikiem.
Jeżeli pod tym kątem rozpatrzymy wartość obecnego rokoszu, to uczynimy Józefa Piłsudskiego odpowiedzialnym nie za bunt, ale za jakość buntu. Przede wszystkim postawimy sobie pytanie, czy państwo polskie stać na próbę ogniową wojny domowej? Sądzę, że nie. Skarb pusty, kredyt zniszczony, bezrobocie, granice zachodnie poważnie zagrożone, terror „ulicy” rozpętany. Na razie wystarcza. Na wojnę domową musi ktoś dać pieniądze, oczywiście we własnym interesie. A kto? – Bardzo proste: albo Anglia za cenę wojny z Rosją, czyli za cenę ochronienia Anglii przed sowieckimi wpływami – albo toż Rosja, za cenę bolszewickiej rewolucji. W pierwszym wypadku utracimy Śląsk i Pomorze w zamian za „wolne ręce na wschodzie” -utracimy polskie, bogate prowincje, a otrzymamy sporą dozę „sfederowanych” i obskubanych mniejszości narodowych, w drugim zaś wypadku otrzymamy mandat, dany Niemcom przez przerażoną (powiedzmy) tylko Anglię, który będzie brzmiał: zlikwidować Polskę.
Obym był fałszywym prorokiem!
Co się zaś dotyczy przymusowej operacji, mam wrażenie, ze Józef Piłsudski operuje wyłącznie zdrowe ciało naszego społeczeństwa. Polskę zagwoździla Moraczewszczyzna. Polskę zabiła ordynacja wyborcza. Czy Piłsudski po zwycięstwie Moraczewszczyznę wytnie? Czy jego armia i przez niego uzbrojona ulica stanie przy nim, skoro (jak to zawsze bywa) dyktator Piłsudski będzie musiał zacząć od rozbrojenia i poskromienia tej ulicy? Czy dyktator Piłsudski będzie mógł spełnić nadzieje tych, którzy zatrzymywali pociągi i zmuszali burżujów do zdejmowania kapeluszy przed czerwonym sztandarem? A jeśli nie potrafi? To cóż wtedy? Zapytuję co wtedy?! – Zawód, gniew, rozpacz. – Z gniewu zrodzi się faszyzm, z rozpaczy komunizm i te dwie współczesne moce wezmą się w Polsce za bary. Przewidział to obecny rząd i postanowił obie moce w proch zetrzeć. Zamiar swój wykona, jeżeli program Polski socjalistycznej okaże się programem wykonalnym. Śmiem wątpić.
A teraz rzućmy oskarżenie. Legalizowanie zamachu stanu jest początkiem tragicznego końca. Nie łamie się przysięgi na Konstytucję, ażeby po przelewie krwi przysięgać na tę samą Konstytucję. Nie dzieli się wojska na dwa wrogie obozy, ażeby sięgnąć po tekę ministra wojny. Nie staje się na baczność przed „wolą narodu”, skoro się przeciw niej wytoczyło armaty.
Jeżeli Józef Piłsudski doszedł do wniosku, że Sejm i z niego poczęty rząd gubi Ojczyznę, to powinien był rozpędzić Sejm na cztery wiatry. Jeżeli natomiast uznał nietykalność Sejmu za dogmat, to powinien był pamiętać, że prowadząc swoje pułki na Warszawę, wymierzył policzek narodowi.
Więc nie za rokosz, ale za skutki rokoszu odpowie Piłsudski przed historią.
Karol Hubert Rostworowski
Autor, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
„Głos Narodu”, nr 114, 1926.
2 kwietnia 2023 o 13:07
Karol Hubert Rostworowski h. Nałęcz (ur. 3 listopada 1877 w Rybnej, zm. 4 lutego 1938 w Krakowie) – polski dramaturg i poeta, muzyk; publicysta, stronnik Obozu Wielkiej Polski.
.
Pochodził z rodziny ziemiańskiej o arystokratycznym statusie zarówno ze strony ojca jak i matki. W 1888 rozpoczął naukę w gimnazjum św. Anny w Krakowie, przerywając ją w 1894. Do 1898 uczył się w Szkole Praktycznej Gospodarstwa Wiejskiego w Czernichowie k. Krakowa, a następnie studiował rolnictwo w Halle. Studia te porzucił w 1900 i od 1901 rozpoczął naukę gry na fortepianie oraz kompozycji w konserwatorium w Lipsku. W 1907 wyjechał do Berlina studiować filozofię, a następnie podróżował po Europie.
.
Do kraju powrócił w 1908 i zamieszkał w majątku krewnych w Czarkowach nad Nidą. Był członkiem Ligi Narodowej przed 1914. Po wybuchu I wojny światowej (1914) przeniósł się do Krakowa. Po 1920 rozpoczął współpracę z dziennikiem „Głos Narodu”, a szerzej z Narodową Demokracją, w której działał. Pełnił funkcje przewodniczącego Straży Narodowej w Krakowie oraz oboźnego Obozu Wielkiej Polski na miasto Kraków. W 1933 został powołany na członka Polskiej Akademii Literatury, z której to funkcji zrezygnował w 1937 w proteście przeciw polityce sanacji. W latach 1934–1937 był też radnym krakowskim, reprezentującym Stronnictwo Narodowe.
.
Początkowo uprawiał twórczość poetycką. W 1901 opublikował debiutancki tom pesymistycznych i dekadenckich wierszy Tandeta, w latach 1907–1909 wydał filozoficzną tetralogię poetycką składającą się z tomików Pre memoria, Maya, Ante lucis ortum, Saeculum solutum. W latach 1908–1911 powstały jego pierwsze dramaty psychologiczno-symboliczne: Żeglarze (1908), Pod górę (1910), Echo (1911). Sławę przyniosła mu wystawiona w Krakowie w 1913 (z wybitną rolą tytułową Ludwika Solskiego, odwołująca się do Nowego Testamentu tragedia psychologiczna Judasz z Kariothu (1913). Sztuka ta była świadectwem powrotu pisarza do katolicyzmu po dekadenckich doświadczeniach z okresu studiów w Lipsku. Szeroko komentowany był również dramat historyczno-psychologiczny Kajus Cezar Kaligula (1917), będący wybitnym studium tyranii oraz dekadencji. Swym konserwatywnym i antyrewolucyjnym poglądom dał wyraz w szeregu artykułów i szkiców literackich oraz ekspresjonistycznym moralitecie Miłosierdzie (1920), grotesce Straszne dzieci (1922), Fantazji dramatycznej w czterech częściach ku czci Adama Mickiewicza Zmartwychwstanie (1923) oraz nawiązującym do współczesności Antychryście (1925). Rewolucyjne złudzenia rozwiewał też w opublikowanym w 1930 Czerwonym marszu, dramacie o rewolucji francuskiej. Do problematyki psychologicznej i konwencji realistycznej powrócił w tragedii współczesnej Niespodzianka (1929), uważanej za jedno z jego największych osiągnięć oraz w jej kolejnych częściach: Przeprowadzce (1930) oraz U mety (1932). W 1936 napisał jedyną komedię Don Kiszot za kulisami.
.
Za Niespodziankę Rostworowski został nagrodzony Państwową Nagrodą Literacką w 1932. Zmarł 4 lutego 1938 po chorobie płucnej. Został pochowany 7 lutego 1938 na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.
3 kwietnia 2023 o 16:42
Gloryfikacja sanacji jest równie idiotyczna co gloryfikacja dupokracji szlacheckiej.
Generalnie hipotetyczny zorientowany narodowo reżim powinien odciąć się od archaicznego terminu rzeczpospolita indykującego ciągłość z powyższymi jak i republiką okrągłego stołu, terminu sugerującego odwoływanie się do zdegenerowanego, republikańskiego systemu o tradycjach oświeceniowo-masońskich oraz „tradycji” I i II RP.