Przedstawiciele Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych domagają się od rządu wprowadzenia klęski suszy na terenie całego kraju. „Żądamy konkretnej, realnej pomocy, a nie doraźnej”– powiedział Wiesław Domian, wiceprezes KZRKiOR. „Rolników nie stać np. na zaciąganie tanich kredytów klęskowych. Każdy kredyt trzeba spłacić, a w obecnej sytuacji zaciągnięcie nowego kredytu, nawet preferencyjnego to zaciskanie pętli na szyi rolnika” – powiedział Domian, krytykując zachowawczą postawę rządu. Podobnego zdania jest Wiktor Szmulewicz, prezes Izb Rolniczych, który także zwrócił się do rządu z apelem o ogłoszenie stanu klęski. „Jego wprowadzenie oznaczałoby, że rolnicy w całym kraju mieliby prawa do zwolnień z różnych podatków, przesunięcia spłat kredytów czy możliwość niewywiązania się z kontraktów” – mówił Szmulewicz. Plantatorzy i hodowcy domagają się od rządu konkretnych,systemowych rozwiązań, gdyż nie można obecnie produkować żywności bez wsparcia. Członkowie Związku proponują m.in. dopłaty w wysokości 500 zł do każdego hektara użytków rolnych, zwolnienie rolników z płacenia składek KRUS za drugie półrocze, umorzenie podatku rolnego z jego rekompensatą dla samorządów ze strony rządu czy zniesienie kar za nadprodukcję mleka w roku 2014/2015. Rolnicy odnieśli się także do fatalnej pracy komisji ds. szacowania szkód, których w całym kraju powołano ok. 800. W niektórych rejonach Polski nie powołano ich jeszcze do tej pory, albo istnieją jedynie na papierze. Według szczątkowych raportów, które przedstawił w zeszłym tygodniu minister rolnictwa, wynika że najwięcej poszkodowanych gospodarstw jest w województwach: kujawsko-pomorskim – 41 tys., mazowieckim – ponad 30 tys. i podlaskim – ponad 70 tys.
Na podstawie: agrobiznes.money.pl, naszdziennik.pl, srodowisko.abc.com.pl
Komentarz: Susza i klęska nieurodzaju to dalsza konsewkwencja wieloletnich zaniedbań, podobnie jak w przypadku infrastruktury energetycznej. Problem słabego zaopatrzenia Polski w wodę, która jest pod tym względem porównywana do afrykańskich krajów pustynnych, jest znany od dawna. Jak wynika z danych NIK, na jednego mieszkańca Polski przypada rocznie ok. 1,6 tys. m sześc. wody. To nawet trzykrotnie mniej niż w większości krajów europejskich. Tymczasem rząd, który zaczyna kolejne wyjazdowe posiedzenie Rady Ministrów (według wyliczeń, jest to kwota ok. 300 tys. zł za dwa dni urzędniczej „imprezy”), bardziej niż tragiczną sytuacją rolników, zdaje się być bardziej zainteresowany Światowymi Dniami Młodzieży, które odbędą się w Krakowie w przyszłym roku. W całej tej tragikomedii najbardziej absurdalna jest wypowiedź szefa koalicyjnego PSL, według którego wprowadzenie stanu klęski nie jest dobrym wyjściem, gdyż… mogłoby to być wykorzystane w dalszej krytyce rządu. Na koniec warto dodać, że według wstępnych prognoz, tegoroczna klęska suszy pociągnie za sobą nawet trzykrotny wzrost cen żywności. Tak wygląda gospodarka wodna w III Rzeczy….
Najnowsze komentarze