W Polsce wciąż wiele osób czeka na wielkiego wodza, na drugiego Dmowskiego lub Piłsudskiego, który rozwiąże wszystkie problemy. Tymczasem jak pisze Andrzej Godlewski na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, współcześni liderzy nie mogą być ani bizantyjskimi satrapami, ani supermenami z komiksów. Gdyby udało się to zmienić, bylibyśmy silniejszym państwem, a kraj lepiej by się rozwijał.
Prof. Dean Williams z Uniwersytetu Harvarda, analizując przyczyny upadku banku Lehman Brothers napisał: Każda osoba, bez względu na to, jak sławna czy utalentowana, może się mylić, co może powodować dramatyczne konsekwencje, jeśli działa samodzielnie, podejmuje błędne decyzje albo nie jest w stanie uwzględnić różnych punktów widzenia. Williams, który doradzał wielu ogromnym międzynarodowym korporacjom i rządom na całym świecie, uważa, że skończyły się już czasy, gdy jeden wielki człowiek jest w stanie sam rozwiązywać problemy całej społeczności, organizacji czy państwa.
Andrzej Godlewski podsumowuje, iż nie tylko w Polsce nadal dominuje kult wielkiego wodza, którego należy zawsze słuchać, który zaradzi wszystkim problemom i zadba o nasze interesy. Powinno być inaczej. Jeśli ma kształtować rzeczywistość polityczną czy biznesową, lider nie może być ani wszechwładny, ani nieomylny. Najlepiej rządzą ci, którzy słuchają innych i nie boją się im zaufać.
Na podstawie: forsal.pl
Najnowsze komentarze