Już kilkumiesięczny okres ubezpieczenia w Polsce uprawnia Ukraińców do pobierania w przyszłości emerytury z ZUS w wysokości 1000 zł. Gwarantuje to umowa o zabezpieczeniu społecznym między Warszawą a Kijowem. Przebywający w Polsce Ukraińcy mają także prawo do innych świadczeń, ale rząd, ani ZUS nie wiedzą, ile na to wszystko potrzeba pieniędzy.
Jest to możliwe dzięki zawartej jeszcze przez rząd PO-PSL umowie o zabezpieczeniu społecznym pomiędzy Polską a Ukrainą. By otrzymać prawa do polskich świadczeń, Ukraińcy muszą tylko mieszkać na terytorium Polski. Ideą tej umowy było danie przywilejów powracającym do Polski repatriantom, ale nie przewidziano, że ich beneficjentami staną się imigranci zarobkowi z Ukrainy.
Emerytura to tylko jedno ze świadczeń, na które mogą liczyć mieszkający lub przebywający czasowo w Polsce Ukraińcy. Członkowie rodziny zmarłego obywatela Ukrainy, który pracował w Polsce, mają prawo do renty rodzinnej. Nie ma w tym przypadku znaczenia, czy mieszkają w Polsce. Pieniądze mogą nawet trafiać na konto ukraińskiego banku. Do katalogu dostępnych dla obywateli Ukrainy świadczeń zalicza się także renta z tytułu niezdolności do pracy.
Obecnie zdecydowanie najczęściej wypłacanym świadczeniem dla mieszkających w Polsce Ukraińców jest 500+. Jak pisze „Rzeczpospolita”, w pierwszym kwartale 2017 roku pieniądze z tego tytułu wypłacono na niemal 6,5 tys. ukraińskich dzieci. Kosztowało to 5 mln zł. Z nieoficjalnych wypowiedzi polityków PiS wynika, że rząd nie ma zamiaru renegocjować umowy z Kijowem z obawy przed zaszkodzeniem polskim przedsiębiorcom, którzy zatrudniają Ukraińców.
III Rzecza jest antynarodowym tworem, który od samego początku służy wszystkim, tylko nie Polakom. Dla rodzimych kapitalistów masowy import taniej siły roboczej z Ukrainy jest zaś świetnym sposobem na utrzymywanie wynagrodzeń na poziomie III Świata.
Na podstawie: money.pl
Najnowsze komentarze