Określając nasz stosunek do Stronnictwa Narodowego, możemy przyjąć tylko i wyłącznie jedno kryterium: jaką wartość przedstawia ono w dziele dokonania Przełomu. Odpowiedź jest jasną: jedyną twórczą wartością Stronnictwa Narodowego są znajdujący się w jego szeregach obozowcy. Stronnictwo Narodowe powołuje się zawsze na trzy wartości, które traktuje za swą własność i tytuł pierwszeństwa. Na prawo wyłączności do spadku ideowego, pozostawionego przez Ruch Wszechpolski, stanowiącego podstawy polskiej filozofii nacjonalistycznej, na prawo autorstwa nowoczesnej masowej walki z żydostwem i wreszcie na typ walczący człowieka, który w jego szeregach dziś się znajduje. Wartości te nie stanowią jednak same przez się tytułu do przywództwa w Obozie Narodowym, jeżeli nie idzie za nimi przywództwo w walce. Tym bardziej jednak tytuł ten dla Stronnictwa jest niesłuszny, że wartości te nie przez nie zostały wniesione. Wnieśli je dopiero ludzie, których wtłoczyło do Stronnictwa Narodowego rozwiązanie Obozu Wielkiej Polski.
Do r. 1933 Stronnictwo Narodowe było luźną, umiarkowano-burżuazyjną partią, której cała działalność nastawiona była na wybory. Raz na pięć lat ożywiało się do walki o mandaty, by po tym znowu usypiać w bezwładzie. Władza otwarta była dla nich do r. 1926 i w każdej chwili mogli wcielać ideały Wszechpolskie. Ale, zasklepieni w małych grach, pozwolili burzom dziejowym przelatywać nad głowami. Poza ich plecami przygotowała się siła, która w r. 1926 brutalnie odrzuciła ich od władzy. Po tym nie pozostano nic prócz „protestowania” i „narzekania”. Ciężar walki wziął na siebie Obóz Wielkiej Polski. On objął spadek ruchu wszechpolskiego. On stworzył walkę z zalewem żydowskim, On wreszcie z żywej masy wyłonił pierwszą nowoczesną Organizację, w której szeregach wychował się żołnierski typ polityka. Uderzenie Jędrzejewicza rozwiązało OWP i szeregi obozowców wtłoczone zostały do Stronnictwa Narodowego. Spotkał się typ endeka i typ obozowca i nie znalazły one wspólnej platformy.
Po linii Obozu Wielkiej Polski ruszył ONR. Obozowcy stworzyli sobie organizację. Spuścizna ruchu Wszechpolskiego wzbogacona została o konkretne sformułowania programowe, typ obozowca o romantyzmie ryzyka. Ale w dniu powstania ONR znalazła się grupa która zdecydowała się w Stronnictwie Narodowym pozostać. Zatrzymało ich tam przywiązanie do osoby Romana Dmowskiego i strach przed zachwianiem mitu „jedności”. Jednakże ci, którzy zostali, postawili sobie, za cel i ambicję narzucenia Stronnictwu typu obozowego, zrobienia go tym samym, czym był OWP. Obozowcy zmajoryzowali dzisiaj pozornie Stronnictwo Narodowe. Zginął gdzieś, zakryty jasnymi mundurami, typ endeka, ale oceną organizacji nie może być jej wygląd zewnętrzny, a wyniki. I te wyraźnie świadczą, że organizacja, jako całość zachowała typ endecki. Stronnictwo Narodowe znajduje się dziś na peryferiach polityki. Nie walka zepchnęła je w ciasny zaułek mentalności partyjnej, ale stoczyło się tam przez brak kierownictwa. Tak, jak niegdyś nad głowami i za hecami jego przeleciały rok 1922 i 1926, tak samo dziś po za nim odbywa się przygotowanie do decydującej rozgrywki Obozu Narodowo-Radykalnego z Fołksfrontem. Stronnictwo Narodowe jest organizacją, którą nikt nie kieruje. Wielka postać Romana Dmowskiego panuje tam, ale nie rządzi.
Wśród walk i starć rysują się wyraźnie dwie siły, które usiłują pchnąć je na dwie różne płaszczyzny walki. Jedną tworzą endecy, drugą obozowcy. Nie są to już ci sami historyczni endecy. W Stronnictwie Narodowym mentalność endeka zdołała zasymilować część obozowców, a te dwie siły znajdują odbicie w organizacjach dla Stronnictwa zewnętrznych. Endeków ustawia i psychicznie kieruje „Front Morges”, obozowcy ulegają ideowym wpływom narodowego radykalizmu. Z nieubłaganą siłą działają te dwa, ośrodki. Ośrodkiem walki jest Ruch Narodowo-Radykalny, ośrodkiem przetrwania jest „Front Morges”. Podważona przez Obozowców w Stronnictwie mentalność endecka musi znaleźć się we „Froncie Morges”. Ale wychodząc, zabiera ze sobą to, co utrzyma w ręku: pisma i tereny. Ten sam „Kurier Poznański”, czy nawet „Orędownik”, który olbrzymim trudem Obozowców stał się polityczną potęgą, dziś ulega sugestiom demoliberalnym płynącym z na równi starego źródła. Bilans obozowców w Stronnictwie Narodowym daje saldo wyraźnie ujemne. Stronnictwo Narodowe nie jest tym, czym był OWP i nie zdolne jest do współtworzenia Przełomu.
W obliczu decydującej walki stanąć muszą nie luźne watahy, ale polityczne armie. Sprawność i precyzja uderzeń, dokonanych przez dowódcę przy pomocy kadr organizacyjnych zdecyduje o obliczu Polski Jutra. Naprzeciw siebie stają armia Fołksfrontu i armia narodowo-radykalna. Obozowcy, stanowiący dla nas jedyną wartość w Stronnictwie Narodowym, w tym układzie jak dzisiaj nie są zdolni odegrać roli. Są to żołnierze, którzy z bronią w kozłach otoczyli się drutem kolczastym bezwładu własnej organizacji i czekają. Pole bitwy przenosi się z miejsca na miejsce, ale oni nie biorą w niej udziału. Endecka mentalność odbiera obozowcom zdolność ryzykowania. Nasza walka jest ryzykiem. Ale skoro zobaczą wyniki, żądamy od nich udziału walki. I na każdym kroki będziemy łamali skorupę endecką by obozowcom umożliwić stanięcie tam, gdzie jest ich miejsce: w naszych szeregach.
Olgierd Szpakowski
Pismo Narodowo-Radykalne „Falanga”, 1938.
27 sierpnia 2018 o 17:17
Jest moc! Poza tym ten tekst brzmi zdumiewająco aktualnie.
28 sierpnia 2018 o 11:10
Podpisuję się pod tym komentarzem, dzisiejsza endecja widać co ze sobą reprezentuje, była i jest propagatorem demoliberalizmu (liberalizm gospodarczy, liberalny parlamentaryzm – który tworzy sejmokrację, dobry parlamentaryzm nie tworzy podziałów politycznych w narodzie, nie upartyjnia, tylko reprezentuje organiczny charakter narodu, czyli w parlamencie są przedstawiciele rożnych profesji/zawodów/grup społecznych i przedstawiciele regionów), jedynie w ruchu endeckim wartościowy był obóz młodych, czyli ówczesna Młodzież Wszechpolska + Obóz Wielkiej Polski popierane przez legendarnego Romana Dmowskiego, z których wykrystalizował się narodowy radykalizm. Ogółem jeśli chodzi o moje sympatie wobec obozów politycznych w II RP rozkładają się następująco:
rewolucyjni nacjonaliści (wszystkie ruchy narodowo-radykalne, ugrupowania polskich narodowych socjalistów i neopogańscy nacjonaliści, czyli głównie Zadruga wraz ze środowiskiem Stanisława Szukalskiego) > szeroko pojęty ruch ludowy > sanacja wraz z patriotyczną lewicą PPS > endecja (poza ruchem młodych i Romanem Dmowskim, którzy są na początku tej listy)
Reszta obozów politycznych ro albo wrogie albo mnie nie interesują. Nie mam też pewności, czy lepsza jest dla mnie sanacja, czy ludowcy. Pierwsi bardziej pasują do ideału faszyzmu (pomimo tego, że oni się od tego odcinali) i ogólnie byli bardziej idealistami, drudzy byli bardziej prospołeczni i mają zasługę w uświadomieniu narodowym warstw chłopskich/wiejskich
28 sierpnia 2018 o 11:13
Odniosę się jeszcze do endecji – przed II wojną światową również byli demoliberalni, ale współczesna endecja ze swoimi postulatami w dzisiejszych warunkach jest jeszcze bardziej szkodliwa i dla Polski i dla polskiego nacjonalizmu, który jest przez nią degenerowany i sprowadzany do wentylatora systemu demoliberalnego
28 sierpnia 2018 o 23:42
Autor tego tekstu równie dobrze mógłby go napisać dzisiaj