Dyktatura jest wieczna. Rzymianie zawieszali republikańskie wolności, gdy ojczyzna była w niebezpieczeństwie. Konwent Narodowy zrobił to samo. Rząd „ojczyzny w niebezpieczeństwie” to autorytarny reżym zaprowadzony w poważnych okolicznościach w celu zapewnienia krajowi niezależności i wybawienia go z opresji. Walczące narody, oblegane miasta, państwa rozbijane wojną domową są z konieczności rządzone przy pomocy autorytarnych metod niezależnie od tego, jaki jest aktualnie ich polityczny „personel”.
Te metody charakteryzują się ograniczeniem tradycyjnych wolności, a w szczególności pewną dyscypliną w kwestii wolności wypowiedzi. Ta dyscyplina, w zależności od okoliczności, może być dobrowolna lub narzucona. Podczas trwania kryzysu, celem tych tymczasowych, autorytarnych reżimów jest zjednoczyć wszelkie siły kraju i nie pozwolić, aby prywatne interesy lub zagraniczne wpływy wykorzystywały siły niezbędne do wspólnej obrony dla prywatnej korzyści.
Czy to autorytarne dyrygowanie narodem, które ludzie akceptują, o które czasem – w kryzysowych momentach – proszą, może stać się standardową metodą rządzenia, gdy zagrożenie minie? Faszyzm jest twierdzącą odpowiedzią na to pytanie. Partie faszystowskie dowodzą, że codzienne nadużycia wolności przybliżają nadejście czasów niepokoju, zagrożenia niezależności i trwania narodu. Czują oni, że potrzeba ochrony przed powrotem czasów kryzysowych i akceptacja pewnej dyscypliny nie jest niczym niezwykłym. Faszyści wierzą, że obecne warunki życia politycznego rzucają wszystkie kraje w stan stałego zagrożenia, a środki niezbędne do zachowania niezależności muszą być użyte natychmiast, jeśli kraje te nie chcą być bezbronne w momencie powrotu niebezpieczeństw.
Faszyzm jest, przede wszystkim, pragmatycznym postępowaniem sugerowanym przez sam kryzys lub zagrożenie kryzysem. Tak więc powstawał on we wszystkich krajach świata i dlatego przybierał tak wiele różnych form. Ta defensywna reakcja bierze swoją formę i inspirację z wyobrażenia o przeszłości i geniuszu ich rasy jaki mają najbardziej świadomi i energiczni ludzie danego kraju. Wszędzie faszyzm jest reakcją na to co aktualne i wszędzie reakcja ta jest próbą przywrócenia przeszłości. Faszyzm jest, w swojej istocie, nacjonalizmem, więc jego aspiracje są przeważnie nieprzetłumaczalne dla obcokrajowców, a czasem są też niemożliwe do przeniesienia. Wyjaśnia to wyobrażenie, które mają o faszyzmie nawet jego obiektywni przeciwnicy, że może on promować jedynie świadomość narodową, która jest bezużyteczna dla obcych i, że może on prowadzić jedynie do polityki „prestiżu”, egoistycznej ekspansji i podboju.
Oto najbardziej powszechne nieporozumienie dotyczące faszyzmu – przynajmniej jeśli weźmie się pod uwagę te, które warto analizować. Fakty wydają się potwierdzać tę interpretację, ponieważ na jej poparcie można przytoczyć przykład dwóch najbardziej znanych przedwojennych faszyzmów.
Teza ta nie bierze pod uwagę tego, że podczas wojny – wraz z klarowaniem się oblicza współczesnego świata – idea faszyzmu ulegała zmianie. Ponadto, nie bierze ona pod uwagę faktycznej treści, która zastąpiła różnorodne, instynktowne wersje faszyzmu, która pojawiła się pod wpływem wojny i w reakcji na moralność świata w którym przyszło nam żyć po zakończeniu działań wojennych.
Fakt rozwoju faszyzmu podczas wojny uciekł prawie wszystkim obserwatorom, którzy chętnie potępiali faszyzm i, których mało interesowała prawda historyczna. Na początku wojny, faszyzm był nacjonalistyczny, arogancki, niewzruszony. Afirmował triumf pewnych ludzkich cech nad pewnymi ludzkimi słabościami. Przedłożył ten triumf przed wszelkie narzekania. Nie obiecywał nic. Nie chciał być podziwiany czy naśladowany.
Lecz później gigantyczny charakter wojny, ukazanie się dwóch wspaniałych kolumn współczesności z mgły w której były ledwo dostrzegalne, uświadomił faszystom zarówno kruchość, jak i znaczenie ich idei. Rząd Hitlera przemówił do Europy. Jawił się jako przyszłość, nagroda, rehabilitacja. Bez znaczenia jest to, czy był on szczery, czy chciał wszystkich oszukać. Dla tych, którzy żyli i walczyli dla faszyzmu, idea zyskała nowe, dramatyczne treści, których nie miała wcześniej.
Do tej pory mówiono im, że faszyzm był najlepszą obroną przed komunizmem, że był walką z destrukcyjnym liberalizmem. Nagle zrozumieli, że faszyzm był życiową walką, desperacką obroną. Zrozumieli, że zwycięstwo faszyzmu stało się jedyną szansą ustanowienia trzeciego porządku i, że jego porażka skaże ich, nikt nie wie na jak długo, na bycie jałową opozycją liberalnej demokracji i komunizmu.
Zrozumieli również, że idea jedności europejskiej nie była już motywem propagandowym. Ta jedność jest konieczna. Jest ona jedyną drogą, która może uchronić nas przed potworami komunizmu i liberalizmu. Wiedzieli, że jeśli faszyzm przegra wojnę ta jedność nie zostanie zrealizowana, że Europa stanie się ziemią podbitą, że stanie się częścią Stanów Zjednoczonych lub Związku Radzieckiego, że stanie się ziemią zależną, nowym rodzajem kolonii, że nie będzie kolejnej możliwości zrealizowania tej oryginalnej koncepcji polityki, tej nowej wizji człowieka, wizji, którą tylko oni [faszyści] mogą poprzeć.
To, że Ribbentrop kłamał, że Goebbels kłamał, to, że wciąż marzyli o podbojach i hegemonii nie ma żadnego znaczenia. Idea faszystowska zmieniała się i przyjęła ostateczny kształt bez nich. Powstała wśród tych, którzy walczyli, tych którzy polegli, tych którzy wkrótce mieli zostać powołani do wojska i potępieni. Powstała z poświęcenia i następującego po nim prześladowania. Był to chrzest idei przez historię. Faszyzm mógł nie przetrwać zwycięstwa faszyzmu. Jego dzisiejsze paradoksalne zmartwychwstanie, z tyloma nowymi obliczami wynika z tego spontanicznego życia w ogniu walki, w tyglu, pośród zniszczenia. „Jeśli ziarno obumrze, przynosi plon obfity.” (Jan 12, 24) Ziarno umarło, przegniło do cna i dzisiaj ziemia jest pełna nowego życia.
Wojna pokazała również faszystom, dlaczego są faszystami. Propaganda zwycięzców miała pokazać „prawdziwe oblicze faszyzmu”, podkreślała getto warszawskie i obozy zagłady, tysiące trupów wołające o sprawiedliwość. Ale faszyzm nie odpowiadał za trupy, za wojnę, a zwłaszcza za nielegalne działania, które po raz pierwszy dotknęły cywili a nie uczestników walk. Oddzielamy faszyzm od metod eksterminacji niesłusznie zastosowanych w straszliwych warunkach pokazując, że faszyzm nie skutkuje rasizmem i faszysta nie musi brać odpowiedzialności za politykę do której nie prowadzi jego doktryna.
Co do zbrodni wojennych nie będących konsekwencjami wypaczonej interpretacji rasizmu, które wynikały z brutalności faszyzmu: demokracje i kraje komunistyczne prowadząc wojnę pokazały, że nie zależą one od obozu – zbrodnie wojenne popełniały wszystkie strony. Co więcej, nielegalne działania wymierzone w ludność cywilną wynikały bezpośrednio z procedur przyjętych przez wojskowych dla obrony żołnierzy, co miało miejsce we wszystkich krajach, także nie-faszystowskich. Armie krajów demokratycznych w obliczu takich samych okoliczności musiały się bronić przy użyciu metod budzących odrazę żołnierza, ale będących nie do uniknięcia w przyjętej przez konflikt formie. Przykłady zna każdy. Dowodzą one, że żaden naród, żaden system polityczny nie może uciec przed stosowaniem represji kiedy wróg czyni samoobronę niemożliwą. Kampanie nagłaśniające okrucieństwa są jedynie propagandą. Zawsze protestuje się przeciwko własnemu cierpieniu i ignoruje zbrodnie popełnione przez siebie. Okrucieństwa te z pewnością kładą się cieniem na naszych czasach. Ale ich wykorzystywanie przez nieuczciwych i pełnych hipokryzji intelektualistów jest równie złe.
Gdy przeciwnicy faszyzmu udawali, że wojna pokazała „prawdziwe oblicze” ludzi myślących inaczej, faszyści odkryli koncepcje człowieka i ładu o który walczyli. Zrozumieli, że nie walczą o wskrzeszenie
Świętego Cesarstwa Rzymskiego ani legionów Cezara, a krzyżacy, centurioni, samurajowie i krzyżowcy byli jedynie geograficznymi i przypadkowymi wariacjami na temat obrazu, który nosili w sobie. Zrozumieli, czym ryzykowali ponosząc klęskę, zrozumieli kim byli poprzez utratę, porównując swoje ideały życia i człowieka z tymi, które oferowały komunizm i liberalna demokracja. Stali się świadomi istnienie człowieka faszystowskiego, typu moralnego zbyt nowego by mogli go opisać historycy. Człowiek faszystowski był w nich. Został rzucony w mrok przez potężny cień posągu Gestapo, który przy akompaniamencie fanfar ustawiono w publicznym miejscu historii. Dziś człowiek faszystowski wraca. A Gestapo, jest po drugiej stronie.
Ten nowy obraz człowieka jest niezbędny. Cechy charakterystyczne faszyzmu, jak widzieliśmy, są dyskusyjne i jedynie niewielka liczba tych które przedstawiliśmy mieści się w logicznej definicji faszyzmu. Jedna partia, metody policyjne, propaganda, cezaryzm, sama obecność Wodza nie koniecznie muszą być atrybutami faszyzmu. Tym bardziej dotyczy to sojuszu politycznego z reakcjonistami, otwarcia się na masy, nieuniknioności działań czysto prestiżowych i militarnych.
Wyraźny i stabilny kierunek państwa, prymat interesu narodowego nad prywatnym, konieczność narzucenia krajowi dyscypliny – to prawdziwe fundamenty polityczne faszyzmu wynikające z jego definicji. Władzę może dzierżyć komitet centralny, rada, junta albo desygnowany przywódca. Rządy takie nie muszą być brutalne. Mogą być również tolerancyjne i elastyczne. Najważniejszym instrumentem politycznym faszyzmu jest rola jaką przyznaje mniejszości zaangażowanych i bezinteresownych bojowników, którzy własnym przykładnym życiem niosą przesłanie sprawiedliwej i uczciwej polityki. Słynne metody faszyzmu są zatem nieustannie poddawane ocenie. Ważniejsza od mechanizmów jest idea faszyzmu dotycząca człowieka i wolności.
Maurice Bardèche
Materiał o charakterze historycznym i dokumentacyjnym. „Faszystowskie marzenie” jest trzecią i ostatnią częścią książki Maurice Bardèche „Qu’est-ce que le fascisme?” („Czym jest faszyzm?”), wydanej przez Les Sept Couleurs, w Paryżu w roku 1961.
Źródło: Xportal.press
Maurice Bardèche (1907-1998) – Francuski historyk literatury oraz pisarz polityczny. Urodził się w 1907 roku w Dun-sur-Auron. W Liceum Ludwika Wielkiego zaprzyjaźnił się ze swoim późniejszym szwagrem, przedstawicielem „romantyzmu faszystowskiego” – Robertem Brasillachem. W 31 roku życia, po obronie rewelacyjnej pracy doktorskiej na temat twórczości Balzaca otrzymał katedrę romanistyki na Sorbonie; po wojnie był także profesorem uniwersytetu w Lille. Jego pozycję pierwszego z „balzakistów” utwierdziło opracowanie krytycznej edycji dzieł wszystkich tego pisarza. Napisał także monografie Stendhala, Prousta, Flauberta, Bloy, Céline’a oraz (z Brasillachem) Historię kina (1935) i Historię kobiet (1968).
Do 1945 roku Bardèche nie interesował się polityką, chociaż jeszcze przed wojną obracał się w kręgu „prawicowych anarchistów” (Th. Maulnier, A. Blondin, R. Vaillant), sympatyzujących z Akcją Francuską, a za okupacji pisywał do organu „ultrasów kolaboracji” Je suis partout („Jestem wszędzie”), toteż po wyzwoleniu został prewencyjnie aresztowany. Dopiero skazanie na śmierć i rozstrzelanie (6 lutego 1945) jego szwagra popchnęło go do akcji politycznej. W Liście otwartym do Franciszka Mauriaca (1947) potępił powojenne czystki na kolaborantach, zaś w książce Norymberga, czyli Ziemia Obiecana (1948) podważył tak moralne, jak prawne, podstawy procesu przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, za co został aresztowany i skazany na jeden rok więzienia, lecz ułaskawiony przez prezydenta V. Auriola.
W 1948 roku założył Socjalistyczny Ruch Jedności Francuskiej (Mouvement socialiste de l`unitié française), głoszący program walki z finansjerą żydowską oraz dwoma imperializmami, które podzieliły się Europą: rosyjskim i amerykańskim. W maju 1951 wziął udział w neofaszystowskim kongresie w Malmö, na którym utworzony został Europejski Ruch Społeczny, a w 1952 założył miesięcznik Défence de l`Occident („Obrona Zachodu”), propagujący „nacjonalizm europejski”. Zmarł w 1998 roku.
Bardèche to bodaj jedyny tej klasy i pozycji w świecie akademickim intelektualista, który po II wojnie światowej określał się jako pisarz faszystowski. Opublikował m.in.: Jajko Kolumba. List do senatora amerykańskiego (1951), Czasy współczesne (1956), Sparta i południowcy (1969), Wspomnienia (1993), lecz najpełniej swoje ideowe credo wyłożył w Co to jest faszyzm? (1961). W jego ujęciu, faszyzm – mimo posiadania czterech komponent: nacjonalistycznej, socjalistycznej, antykomunistycznej i autorytarnej – to „nie doktryna, lecz prastara wola zawarta w naszej krwi, w naszej duszy”. Faszyzm ma swoją estetykę i moralność, a żadna logiczna i konieczna więź nie łączy go z rasizmem; winien być także zespolony z ideą tolerancji. Ideał faszystowski jest męski i rycerski, pociąga go etos spartiatów, templariuszy, czy samurajów. Aktualnym celem faszyzmu jest zbudowanie Imperium Europejskiego, ponieważ tylko w jego łonie narody europejskie mogą odzyskać utraconą po 1945 roku potęgę i wolność.
(za Jacek Bartyzel – Słownik prawicy współczesnej)
25 września 2024 o 00:51
„Aktualnym celem faszyzmu jest zbudowanie Imperium Europejskiego, ponieważ tylko w jego łonie narody europejskie mogą odzyskać utraconą po 1945 roku potęgę i wolność.”
I widzimy, jak to się zasadniczo kończy – globalne ocieplenie, ETS – y, wywalanie górnictwa, hutnictwa i w zamian przekwalifikowywanie na produkcję wiatraków, prostytucja wobec Izraela, amerykańskich republikanów i demokratów, no i plany globalistów przekształcające średnią klasę w globalny plebs na globalistycznym utrzymaniu. No i „you will own nothing and be happy” – dysposesja i traktowanie ludzi jak śmieci poniżej ich godności osobistej.
To wszystko nie jest warte tworzenia jakiejkolwiek zjednoczonej Europy.
Ja chcę Polskę z tego powodu, a nie Europę. A Kalergi i Adenauer to pedały.
27 września 2024 o 20:05
Maurice Bardèche (1907-1998) – Francuski historyk literatury oraz pisarz polityczny. Urodził się w 1 października 1907 roku w Dun-sur-Auron. W Liceum Ludwika Wielkiego zaprzyjaźnił się ze swoim późniejszym szwagrem, przedstawicielem „romantyzmu faszystowskiego” – Robertem Brasillachem. W 31 roku życia, po obronie rewelacyjnej pracy doktorskiej na temat twórczości Balzaca otrzymał katedrę romanistyki na Sorbonie; po wojnie był także profesorem uniwersytetu w Lille. Jego pozycję pierwszego z „balzakistów” utwierdziło opracowanie krytycznej edycji dzieł wszystkich tego pisarza. Napisał także monografie Stendhala, Prousta, Flauberta, Bloy, Céline’a oraz (z Brasillachem) Historię kina (1935) i Historię kobiet (1968).
.
Do 1945 roku Bardèche nie interesował się polityką, chociaż jeszcze przed wojną obracał się w kręgu „prawicowych anarchistów” (Th. Maulnier, A. Blondin, R. Vaillant), sympatyzujących z Akcją Francuską, a za okupacji pisywał do organu „ultrasów kolaboracji” Je suis partout („Jestem wszędzie”), toteż po wyzwoleniu został prewencyjnie aresztowany. Dopiero skazanie na śmierć i rozstrzelanie (6 lutego 1945) jego szwagra popchnęło go do akcji politycznej. W Liście otwartym do Franciszka Mauriaca (1947) potępił powojenne czystki na kolaborantach, zaś w książce Norymberga, czyli Ziemia Obiecana (1948) podważył tak moralne, jak prawne, podstawy procesu przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, za co został aresztowany i skazany na jeden rok więzienia, lecz ułaskawiony przez prezydenta V. Auriola.
.
W 1948 roku założył Socjalistyczny Ruch Jedności Francuskiej (Mouvement socialiste de l`unitié française), głoszący program walki z finansjerą żydowską oraz dwoma imperializmami, które podzieliły się Europą: rosyjskim i amerykańskim. W maju 1951 wziął udział w neofaszystowskim kongresie w Malmö, na którym utworzony został Europejski Ruch Społeczny, a w 1952 założył miesięcznik Défence de l`Occident („Obrona Zachodu”), propagujący „nacjonalizm europejski”. Zmarł 30 lipca 1998 roku.
.
Bardèche to bodaj jedyny tej klasy i pozycji w świecie akademickim intelektualista, który po II wojnie światowej określał się jako pisarz faszystowski. Opublikował m.in.: Jajko Kolumba. List do senatora amerykańskiego (1951), Czasy współczesne (1956), Sparta i południowcy (1969), Wspomnienia (1993), lecz najpełniej swoje ideowe credo wyłożył w Co to jest faszyzm? (1961). W jego ujęciu, faszyzm – mimo posiadania czterech komponent: nacjonalistycznej, socjalistycznej, antykomunistycznej i autorytarnej – to „nie doktryna, lecz prastara wola zawarta w naszej krwi, w naszej duszy”. Faszyzm ma swoją estetykę i moralność, a żadna logiczna i konieczna więź nie łączy go z rasizmem; winien być także zespolony z ideą tolerancji. Ideał faszystowski jest męski i rycerski, pociąga go etos spartiatów, templariuszy, czy samurajów. Aktualnym celem faszyzmu jest zbudowanie Imperium Europejskiego, ponieważ tylko w jego łonie narody europejskie mogą odzyskać utraconą po 1945 roku potęgę i wolność.
.
(za Jacek Bartyzel – Słownik prawicy współczesnej)