Grupa chrześcijan, która padła ofiarą bandyckiego napadu ze strony hinduskich ekstremistów została aresztowana przez miejscową policję. Podczas gdy agresorzy cieszą się wolnością, chrześcijan oskarża się o uczestnictwo w nielegalnym zgromadzeniu, mimo że wcześniej uzyskali zgodę na organizowanie spotkań – pisze „Nasz Dziennik”.
Do ataku doszło pod koniec listopada w prowincji Madhya Pradesh, w dystrykcie Ratlam w centralnych Indiach. Spotkanie chrześcijan zakłóciła grupa kilkudziesięciu uzbrojonych mężczyzn, którzy pod czujnym okiem policji dotkliwie pobili między innymi pastora tamtejszej gminy, który wraz z przyjaciółmi wracał do domu. Tylko dzięki interwencji pozostałych chrześcijan, którzy ruszyli z odsieczą nie doszło do tragedii.
Pastor Tola Bhai Meida oraz trzech wiernych którzy opuścili areszt za kaucją narażeni są na groźby ze strony bezkarnych bojówkarzy, którym nie postawiono w związku z wydarzeniami żadnych zarzutów. O bezczelności atakujących niech świadczy fakt, że podczas gdy najciężej poturbowany pastor Sharad Pargi przebywał w szpitalu, grupa bandytów wtargnęła do budynku, żądając od lekarza na służbie niewydawania raportu o odniesionych przez Pargiego obrażeniach, który w wyniku ataku doznał między innymi trwałych obrażeń twarzy i klatki piersiowej. Także odwiedzający szpital krewni oraz przyjaciele rannych chrześcijan zmuszeni byli zetknąć się z agresywnym tłumem hinduistów.
opr. na podst. „NDz”
Najnowsze komentarze