Liberalna demokracja to ustrój bazujący na bierności i głupocie obywateli. Wystarczy zapewnić im rozrywki – vide Pokemon Go – i już rządzący establishment może kontynuować swoje dzieło. Statystyki czytelnictwa dopełniają obrazu upadku – wtórnymi analfabetami łatwiej sterować. Słynna „gimbaza” to modelowy przykład przyszłych janczarów demokracji. „Dziennik Gazeta Prawna” przytacza znamienne wyniki badań. Prawie połowa gimnazjalistów nie opanowała umiejętności, które powinni wynieść jeszcze ze szkoły podstawowej, np. rozpoznawania równoważników zdań. Sprawia im też trudność pisanie własnych wypowiedzi – nie posiadają odpowiednio bogatego słownictwa, często mają także problemy ze zrozumieniem polecenia. Piętą achillesową gimnazjalistów są ortografia i interpunkcja – dobrze radzi sobie z nią jedynie co trzeci uczeń. Pod koniec nauki w gimnazjum ok. 14% uczniów nie czyta żadnej książki.
Ponad 6,1 tys. gimnazjalistów dostało do oceny ulotkę zachęcającą do tego, by skorzystać z wycieczki do Paryża. Materiał sugerował, że wycieczka jest bezpłatna, mały druczek precyzował jednak, że nie chodzi o cały wyjazd, a jedynie usługę przewodnika. Ponad dwie trzecie uczniów, których w ten sposób sprawdzał Instytut Badań Edukacyjnych, nie potrafiło wskazać w tej ulotce typowych dla manipulacji cech. Podobnie słabo uczniom poszło z odróżnianiem faktów i opinii – nie potrafiło tego zrobić 60 proc. gimnazjalistów. Jako fakt identyfikowali na przykład opinię naukowców.
„Jeśli nie jesteś nawykły do czytania, to przyzwyczajaj się i zawsze wspinaj na wyższy poziom. Wiedza jest potęgą, a im więcej wiesz, tym większym stajesz się zagrożeniem dla systemu” (Derek Holland).
Na podstawie: nacjonalista.pl/ forsal.pl
Najnowsze komentarze