Przyszłość systemu emerytalnego jest jednym z kluczowych zagadnień dla przyszłości Polaków. Kolejne rządy zamiast autentycznych reform preferują populistyczne działania i obietnice. Dr hab. Filip Chybalski z Katedry Zarządzania Politechniki Łódzkiej w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej powiedział m.in.:
Nie mam wątpliwości co do jednego: skończyły się czasy hojnego, administrowanego przez państwo systemu emerytalnego. Emerytury wypłacane z I filaru, u nas to jest Fundusz Ubezpieczeń Społecznych administrowany przez ZUS, skończą się. Zaczynam coraz bardziej wierzyć, że państwo zdecyduje się na emeryturę obywatelską. W naszych warunkach pewnie byłoby to ok. 1000 zł.
Bo nie da się w nieskończoność finansować systemu opartego na drogich przywilejach i zbyt niskim wieku emerytalnym. Kwestia podstawowa brzmi: czy jesteśmy na tyle odpowiedzialni, że chcemy ten system utrzymać w długim okresie. Jeżeli przyjmuje pan założenie, że nie jesteśmy odpowiedzialni, to będziemy mieć konflikt pokoleniowy. Ale wie pan, jaki będzie skutek?
Kolejna fala emigracji?
Oczywiście. Młodzi będą szukać pracy poza Polską, a starsi zostaną sami. I nie będzie kto miał finansować ich świadczeń.
Trochę teraz pospekulujmy. Sytuacja demograficzna się nie zmienia, wiek emerytalny nie zostaje podwyższony, konflikt wybucha. Jak się przełoży na zachowania ekonomiczne?
Głównym objawem konfliktu będzie emigracja. Już jej doświadczyliśmy, ale jeżeli ktoś uważa, że nie możemy jej doświadczyć na większą skalę, to jest naiwny. Kto będzie miał wtedy problem? Starsi.
Więcej TUTAJ.
Probrukselski reżim w Warszawie ma prezent dla Polaków. Od 1 marca 2017 roku najniższe świadczenia wzrosną o 10 zł brutto dla emerytów i 7,5 zł brutto dla rencistów. Ostrzegamy dla szaleństwem zakupowym.
Na podstawie: forsal.pl/bankier.pl
Najnowsze komentarze