Trzecia Rzeczpospolita ma już 35 lat. O dziesięć więcej niż II RP. W związku z tym zastanowiła mnie myśl Józefa Mackiewicza, który kiedyś napisał, iż okupacja niemiecka zrobiła z nas bohaterów, a okupacja sowiecka zrobiła z nas gówno. Nie chcę obszerniej wnikać w sens lub brak sensu tego, co napisał autor „Drogi do nikąd”. To myśl ostra jak brzytwa i tak samo kontrowersyjna. To, co stało się w Polsce w 1980 roku oraz powstanie „Solidarności” było zaprzeczeniem myśli Mackiewicza. Co prawda Mackiewicz napisał swoją myśl dużo wcześniej niż powstała „Solidarność”, ale jeśli w 1980 roku rzeczywiście wyszliśmy z gówna, to czy po 1989 roku potrafiliśmy się całkowicie z niego otrzepać? Chodzi mi przy tym o coś innego niż tischnerowski homo sovieticus. Stawiam sobie pytanie, co po tych trzydziestu pięciu latach zrobiła z nas jako narodu III RP? Oczywiście to pytanie jest skrótem myślowym, którego nie będę rozwijał, mając nadzieję, że Czytelnik wie o co mi chodzi. Zatem współcześnie jako Polacy kim lub czym jesteśmy w warstwie ideowo – politycznej? Nie wiem czy potrafię w kilkudziesięciu zdaniach odpowiedzieć na to pytanie, ale spróbuję. Żeby nie pójść na łatwiznę, ale jednak trochę sobie ułatwić, będę się podpierał myślą Mackiewicza niczym kijkami do górskiej wędrówki.
No to po tych trzydziestu pięciu latach bliżej nam do bohaterów czy do siedzenia w gównie? Biorąc pod uwagę indywidualne losy ta ocena będzie zależeć od tego czy zaliczamy siebie do wygranych lub przegranych tego, co działo od 1989 roku. Nie brak głosów, że pod względem materialnym odnieśliśmy sukces największy w naszej historii. Wystarczy sięgnąć do książki Ralfa Zietelmanna „Wzlot białego orła. O tym, jak Polska wydobyła się z ubóstwa”. Znamienne, że napisał tę książkę Niemiec. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że bardzo mocno brzmią i głosy przeciwne, jak choćby Wojciecha Markiewicza z jego zbiorem reportaży „100 najbiedniejszych Polaków”. Pewnie nie potrafię jednoznacznie rozstrzygnąć czy jako społeczeństwo wydobyliśmy się z ubóstwa, czy też nadal w nim tkwimy albo nawet się zagłębiamy. Chodzi mi bardziej o to jaką staliśmy się wspólnotą polityczną w ciągu tych trzydziestu pięciu lat. Czy na przykład stać byłoby nas obecnie na taki zryw, na taką jedność, która zaowocowała „Solidarnością”? Co musiałoby się stać, żeby Polacy ramię przy ramieniu stanęli, by zmienić los swojej ojczyzny? Jakiej idei potrzeba, by Polacy stali się autentyczną wspólnotą polityczną?
Jeśli stawiam te pytania, to wychodzę z założenia, że obecnie Polacy nie są w stanie stanąć ramię przy ramieniu, żeby zmienić los swojej ojczyzny, a także, że nie ma takiej idei, która mogłaby stworzyć z nich autentyczną wspólnotę polityczną. Jak zauważył Mackiewicz wojna z Niemcami zrobiła z nas bohaterów. Czy obecnie wojna z Rosją zrobiłaby z nas bohaterów? A może taka wojna pokazałaby, że nasza młodzież i elity uciekałyby na Zachód szybciej niż te ukraińskie, które są u nas przez to pogardzane? Obawiam się, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi wariant. Takich fundamentalnych pytań można postawić więcej. Odpowiedzi i wnioski z nich wynikające niestety nie będą w większości budujące.
Niestety III RP na pewno nie zrobiła z nas bohaterów. Nie stworzyła z Polaków narodu świadomego swoich interesów i przy wszystkich różnicach, konsekwentnie zdążającego do ich osiągnięcia. Nie jesteśmy wspólnotą polityczną, która jest w stanie oprzeć się narzucaniu sobie idei i sposobów działania sprzecznych z własnym interesem narodowym. Wzorce na których od trzydziestu pięciu lat usiłujemy zbudować sprawnie funkcjonujące państwo albo zawodzą, albo zostały tak wykoślawione, że zmieniły się w jakąś karykaturę tego, co powszechnie uważa się za dobrze rządzone państwo. W efekcie mamy nie świadomy swoich interesów naród, dobrze zorganizowany i sprawnie rządzony przez autentyczne elity, które potrafią tak prowadzić politykę, by zachować i bronić niepodległość, ale coś, co nie jest niepodległą Rzeczpospolitą, lecz jakąś formą polskiej państwowości, coraz bardziej podporządkowaną obcym interesom, rządzonym prze z elity, które albo nie rozumieją czym jest interes narodowy, albo mają go w pogardzie.
Zatem, po raz ostatni odwołując się do Józefa Mackiewicza, III RP niestety póki co nie czyni z nas bohaterów. A czy robi z nas gówno? Obawiam się, że w tym gównie już stoimy. Pytanie czy w nim utoniemy.
A Państwo uważacie, że w III RP bliżej nam do bohaterów czy gówna?
Andrzej Szlęzak
Zdjęcie: Wikimedia Commons
Źródło: facebook.com
Najnowsze komentarze