Wydawnictwo 3DOM proponuje swoim Czytelnikom kolejną niebanalną lekturę. Książka „Łowca”, uznawana przez wielu za prequel „Dzienników Turnera”, wtargnęła na rynek wydawniczy i zapewne wywoła niemałą kontrowersję wśród szablonowo myślących adresatów. Dla odbiorców, którzy wychodzą przed szereg poprawności politycznej, będzie natomiast literacką ucztą skłaniającą do refleksji.
Oscar Yeager – główny bohater powieści – przyglądając się moralnej i obyczajowej destrukcji państwa, w którym żyje (USA), postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i bronić, jeszcze do niedawna bliskich jego Ojczyźnie, wartości. Przeciwstawienie się złu, liberalnej utopii, która zalała jego kraj wiąże się z chwyceniem za broń i podjęciem zdeterminowanej walki – wypowiada wojnę skorumpowanym politykom, zakłamanym mediom i ślepym zwolennikom równorzędności kultur w zróżnicowanym etnicznie i obyczajowo społeczeństwie.
W jaki sposób człowiek honoru powinien przeciwstawiać się złu? Czy powinien je zignorować, tłumacząc się, iż nie należy to do jego obowiązków? Czy powinien sprzymierzyć się ze złem, dzięki czemu będzie miał dostęp do pieniędzy niedostępnych dla przeciętnego uczestnika rynku? A może powinien chwycić za broń i z całych sił prowadzić z nim walkę, nie zważając na osobiste konsekwencje, nawet jeśli zmuszony byłby walczyć w zupełnym osamotnieniu?
Andrew Macdonald (właśc. William Luther Pierce) – autor książki – z każdą kolejną stroną demaskuje polityczne i gospodarcze nieprawidłowości, tworząc swoisty manifest do obojętnych i biernych Amerykanów. Niebanalna lektura spisana przed kilkoma dekadami staje się faktem w obecnych czasach nawet w naszym kraju. Czy nowo powstałe nurty i ideologie zrujnują budowaną przez wieki kulturę? Odpowiedzi szukaj na stronie Wydawnictwa 3DOM:
https://3dom.pro/19245-lowca-andrew-mcdonald.html
Patronami medialnymi książki są Dziennik Narodowo-Radykalny Nacjonalista.pl (https://www.nacjonalista.pl), Narodowe Odrodzenie Polski (https://www.nop.org.pl) oraz projekt „Archipelag” (www.archipelag.org.pl). Autorem przedmowy jest Adam Gmurczyk.
Dr William Luther Pierce – mentor i legenda białego nacjonalizmu
Co za ohydnie brzydki mały człowieczek, pomyślał Oscar, czując wyraźne swędzenie w palcu wskazującym, gdy wpatrywał się w szczurzą twarz ustawodawcy, z jego rzutkimi, piorunującymi, osadzonymi blisko siebie czarnymi oczami i szerokimi, szyderczymi ustami. Ale tak naprawdę strzał z broni palnej byłby zbyt łaskawym rodzajem śmierci dla Horowitza. Oscar wolałby poczekać na okazję, żeby złapać go w pojedynkę i powoli rozpruć szpikulcem do lodu.
Poza tym nie chciał w tym momencie tak radykalnie zmieniać celów, bowiem czuł potrzebę w dalszym ciągu przez jakiś czas uderzać w mieszane pary, z tą różnicą, iż teraz zamierzał wybierać je z wyższego przedziału zamożności, w celu wywołania jeszcze większego rozgłosu w mediach. A przy stoliku po drugiej stronie sali szykowała się doskonała okazja; przez ostatnie pół godziny Oscar dyskretnie obserwował siedzących tam wysokiego jasnoskórego Mulata z dwiema Białymi kobietami, z których obie zdawały się być z nim w intymnych stosunkach. Oscar nie miał pojęcia, kim one są, ale widział mieszańca kilka razy w wiadomościach telewizyjnych i raz na żywo z Horowitzem podczas konferencji prasowej zorganizowanej na ulicy przed ambasadą RPA. Kierował on organizacją, która lobbowała za karnym ustawodawstwem wobec RPA i pomocą gospodarczą dla krajów afrykańskich rządzonych przez Czarnych. Być może te kobiety były pracownicami jego organizacji, a może tylko parą fanek rządu, gatunkiem zbyt powszechnym w tym mieście.
W końcu Mulat zapłacił swój rachunek, po czym podszedł w towarzystwie obejmujących jego ramiona kobiet do stolika Horowitza, by złożyć mu wyrazy szacunku. Oscar wstał i wyszedł z restauracji, nie patrząc w kierunku swoich celów. Na zewnątrz zatrzymał się przy automacie z gazetami i kupił „Washington Post”. Kątem oka zobaczył, jak Mulat i jego towarzyszki wychodzą z restauracji i skręcają w lewo, w zadrzewiony i niedostatecznie oświetlony chodnik. Oscar podążał za nimi w odległości około trzydziestu kroków.
Gdy tylko znalazł się poza jasno oświetlonym obszarem przed restauracją, wyjął swój wytłumiony pistolet spod płaszcza i wsunął go do złożonej gazety, którą trzymał w prawej ręce. Idące przed nim trio skręciło za róg. Zanim Oscar dotarł w to miejsce, tamci wchodzili już do białego cadillaca późnego modelu, który stał zaparkowany przy krawężniku. Oscar szybko rozejrzał się po okolicy i ocenił sytuację, czując w mięśniach znajome napięcie, a pod pachami lodowaty pot.
Najnowsze komentarze