Św. Tomasz z Akwinu w jednym z artykułów swojej zdroworozsądkowej Summy Teologicznej (I, 85, 2) obalił, z około 400-letnim wyprzedzeniem, nonsens Kanta i jego licznych naśladowców w czasach nowożytnych, zgodnie z którym nasze ludzkie umysły mogą poznać jedynie pozory otaczających nas rzeczy. Według Kanta my, istoty ludzkie, nie możemy poznać rzeczywistości rzeczy, tego czym są one naprawdę za swoimi przypadłościami. Rzecz taka, jaka jest sama w sobie, po niemiecku „das Ding an sich”, jest dla nas absolutnie niepoznawalna. W takim razie można zapytać, skąd w ogóle wiemy, że za pozorami rzeczy istnieje jakieś „Ding an sich”? Z pewnością zwolennicy Kanta nie zwracali już w ogóle uwagi na żadną domniemaną rzeczywistość samą w sobie, czy też rzeczywistość pozamaterialną, a nowoczesna „filozofia” odeszła w stronę Alicji w Krainie Czarów z uśmiechem Kota z Cheshire, który pozostał na drzewie po tym, jak kot zniknął. Żegnaj, rzeczywistości. Witamy, i to dosłownie, każdą dowolną fantazję!
Akwinata ma dwa zdroworozsądkowe argumenty, które pozwalają znokautować biednego Kanta. Na przykład, widzę konia na łące. Teraz koń oczywiście nie jest w mojej głowie, ale tylko jakieś jego wyobrażenie. Czy to wyobrażenie konia, dzięki któremu go poznaję, jest niczym okno na samego konia, tak że sam koń jest tym, co poznaję; czy też to wyobrażenie jest tym, co poznaję jak obraz konia, który przedstawia konia, ale nie daje mi dostępu do samego konia? Dla Akwinaty przedstawienia w naszym umyśle są jak okna na rzeczywistość poza naszym umysłem. Dla Kanta są one jak obrazy, za którymi lub poza którymi nie możemy nic zobaczyć. Dla Akwinaty poprzez nie poznajemy, dla Kanta są tym, co znamy.
Pierwszy argument Akwinaty: jeśli poznajemy tylko uśmiech kota, a nie samego kota, to jak możemy mieć jakąkolwiek wiedzę o kotach lub o jakiejkolwiek rzeczywistości pozamaterialnej? Nie ma już nauki ani wiedzy o rzeczywistości poza naszym umysłem. Ale jeśli nie poznajemy niczego poza naszymi umysłami, a jedynie nasze własne wyobrażenia wewnątrz nich, to jest to koniec jakiejkolwiek wiedzy o rzeczywistości i koniec nauki. To oczywiste. Niejeden współczesny „naukowiec” kończy, tracąc zdolność do uchwycenia rzeczywistości swojej własnej „nauki”, ponieważ, jak prawie cały dzisiejszy świat, pozwolił, by kantyzm zawładnął jego rozumem.
Drugi argument: gdybyśmy znali tylko przedstawienia w naszych umysłach, wtedy każde przedstawienie byłoby prawdziwe, ponieważ prawda polega na zgodności między naszymi umysłami a rzeczywistością poza nimi. Gdybyśmy jednak nie mogli poznać niczego poza naszymi własnymi wyobrażeniami, nie mielibyśmy dostępu do żadnej zewnętrznej rzeczywistości, aby móc stwierdzić, czy nasze wyobrażenia są z nią zgodne, czy też nie. Zatem wszystkie sądy naszych umysłów oparte na naszych własnych wyobrażeniach stałyby się prawdziwe, ponieważ byłyby zgodne z nimi samymi. Tak więc Paweł mógłby osądzić, że miód jest gorzki, podczas gdy Piotr mógłby osądzić, że jest słodki, i obaj mieliby rację! Żaden z nich nie miałby bowiem dostępu do żadnej obiektywnej rzeczywistości poza własnymi wyobrażeniami każdego z nich, przez które mogliby rozstrzygnąć sprzeczność pomiędzy swoimi sprzecznymi opiniami. W tym miejscu umiera zasada niesprzeczności, umiera możliwość dyskusji, umiera wszelka obiektywna myśl, rodzi się nowoczesna „filozofia”.
W tym samym artykule Akwinata wyjaśnia, że w realnym życiu sama forma przedmiotu znajdującego się poza naszym umysłem, która nadaje temu przedmiotowi jego istnienie, jest tym, co kształtuje również nasz umysł, dając mu istnienie jego myśli. Innymi słowy, nasze umysły nie tylko są zdolne do uchwycenia rzeczywistości pozamaterialnej, ale także nie są w stanie w ogóle funkcjonować bez niej (przynajmniej u źródeł swojego myślenia). Dlatego też sama podstawa ludzkiego myślenia musi być obiektywna, do tej podstawy (na ile jest ona poznana) można się odwołać, by rozstrzygnąć wszelkie sprzeczności pomiędzy subiektywnymi opiniami, a obowiązująca w obiektywnej rzeczywistości zasada niesprzeczności – nic nie może być i nie być jednocześnie pod tym samym względem – jest również podstawą naszego myślenia. Tak więc nasze przedstawienia rzeczywistości są zdecydowanie oknami, które wiernie przedstawiają rzeczywistość poza naszym umysłem, a nie obrazami, które blokują nasz widok na jakąkolwiek rzeczywistość poza lub za nimi, jak twierdzi ohydny Kant, aby zrujnować wszelkie pojmowanie rzeczywistości i wszelkie obiektywne myślenie.
Kyrie eleison.
bp Richard Williamson
Źródło: https://fsspxr.wordpress.com
18 września 2022 o 12:45
I w tym miejscu kłania się rok 1618 i powierzenie Hohenzollernom terenu Prus. Jakby Polska uzyskała Królewiec po 1657 r.. to Kanta by nie było.
18 września 2022 o 22:53
Wtf?!