O tyle tylko świat potrzebuje Polski, o ile Polska jest i pozostaje rzeczywistą potęgą czyli narodem.
Jedność zatem narodowa Polski jest miarą, według której świat sądzi o niej.
Jeśli pod tym względem dopatruje w niej śladów rozchwiania, od jej sprawy się odstrycha. Jeśli przeciwnie widzi w niej całkość nienaruszoną, szanuje ją, bo się od niej wiele spodziewa.
Ta prawda powinna służyć za kamień węgielny wszelkiej rozprawie, z którą Polacy występują przed cudzoziemcami w Polsce. Polak żaden, do jakiego-bądź stronnictwa należy, nie ma prawa z duchem wyłącznym i ograniczonym tego stronnictwa stawać przed światem, bo ten duch nie siłę, ale słabość Polski w nim stanowi. Jego obowiązkiem nie rozwiąż, ale spójnię narodową objawiać Europie. Europa bowiem z tą rozwiążą żadnego przymierza zawrzeć nie zdoła; z tą spójnią tylko w stosunek wejść może.
Siłę Polski zaś wobec świata stanowi:
1-sze. Nieskończona krzywda, jej zadana rozbiorami, poczęta, spiskiem mocarstw na zatracenie jej bytu politycznego, kończąca się za dni naszych spiskiem tychże mocarstw na zatracenie jej wiary religijnej i wiar wszelkich, czy dziejowych, czy społecznych, języka i podań i wyobrażeń i nadziei, czyli wszystkiego, co po odjęciu ciała pozostało było jeszcze w niej nieśmiertelną duszą narodową.
2-gie. Niebezpieczeństwo, zagrażające Europie od Moskwy wzrosłej w bezmierną potęgę rozbiorem Polski, a mogącej osiągnąć jedynowładztwo nad Europą przez zagładę narodowości polskiej.
3-cie. Dziwnie przejednawcze i rozjemcze stanowisko dziejowe, polityczne i duchowe Polski, naznaczone jej od wieków Opatrznością, wciąż przez nią zajmowane na pograniczu pomiędzy wschodem i zachodem, a dziś najokazalej widome tym, co wzroku nie zatracili, zupełnie zaś niewidzialne zachodowi zdjętemu ślepotą, a które na tern szczególnie w niniejszej chwili zależy, iż ona jedna może, skoro odbudowana, ocalić świat zarazem i od podboju moskiewskiego i od wybuchu rewolucji społecznej, pierwsze bowiem nastąpi nieodzownie w skutku drugiej. Lecz druga się nie zdarzy, skoro pierwiastek władzy w świecie odzyska szacunek i wziętość; nie odzyska zaś ich niczym innym, jedno dopełnieniem arcyczynu sprawiedliwości, który i mnóstwo innych pomniejszych poza sobą podobnych czynów musi pociągnąć.
Tym arcyczynem sprawiedliwości jest wskrzeszenie Polski. Pierwiastek władzy, który jej zabiciem się zabił, jej odżyciem tylko odżyć może w przeświadczeniu ludzkości, a wtedy budowa Europy z wolna i po chrześcijańsku się przekształci, ale się nie roztrząśnie, nie rozleci się w proch pod stopy barbarzyńcom.
Tego wszystkiego Zachód nie pojmuje dostatecznie. To wszystko trzeba mu jasno, dobitnie, słowo po słowie, jak dziecku lub zgrzybiałemu starcowi, wytłumaczyć. To wszystko zaś tyczy się li stosunków międzynarodowych zewnętrznych Polski. Zatem artykuły podawane dziennikowi francuskiemu winny jedynie się zajmować:
1-sze. Wykazaniem stanowiska dziejowego Polski wśród Europy.
2-gie. Wykazaniem, iż to stanowisko wiecznie jednym i tym samym jest, choć dziś pod innym kształtem, niż dawniej, gdyż zarówno pośmiertnie, jak przed zgonem, Polska posłannictwa dopełnia i przedziela własnymi mękami świat ogłady i światła od świata barbarzyństwa i ciemności.
3-cie. Wykazaniem niechybnej zguby, grożącej Zachodowi, jeśli polskiej sprawy nie pojmie rozumem, nie uzna sumieniem i nie wesprze czynem; jeśli dozwoli siłom polskim wyczerpać się i zaginąć pod parciem niezmiernego, całkiem pogańskiego ucisku.
4-te. Wykazaniem całego ogromu i nieużytości tego ucisku, jak najsystematyczniej wywieranego przez trzy państwa, a szczególnie przez moskiewskie.
To wykazywanie na żadnych deklamacjach, jedno na faktach niezaprzeczalnych zawsze opierać się winno. Należy przytaczać wszystkie rozporządzenia germańskie i ukazy moskiewskie, jak najdokładniej objaśniając treść ich, znaczenie istotne i rzeczywisty stosunek do plemienia polskiego; prześladowanie całe Mikołajewskie od 1831 r., religijne, polityczne, obyczajowe, językowe i społeczne zarazem trzeba przedstawić za pomocą akt urzędowych, w których ono zapisane, przy tym wszelkie i obecnie wychodzące ukazy wciąż rozbierać należy jak najściślej.
5-te. Wykazaniem, że nieskończoność krzywdy, Polszczę zadanej, czyni ją właśnie pierwowzorem wszystkich pokrzywdzonych narodów, pozbawionych już, czy dopiero zagrożonych niepodległości pozbawieniem. Polska jest starszą siostrą w boleści wszystkich ojczyzn bolejących — ale ojczyzn tylko — nie zaś niesnasek, różności zdań i stronnictw, wewnątrz tych ojczyzn też ojczyzny rozdzierających i nie dających im tern samem nigdy zrzucić obcego jarzma. Wielkiej tu miary i oględności potrzeba. Walka o niepodległość jest poświęceniem się wszystkich w narodzie.
Ścieranie się stronnictw w nim jest tylko walką samolubstwa wielu z samolubstwem innych wielu. Polska, wdając się z samolubstwami kipiącymi w łonie narodów, sama by się zniżyła do rzędu stronnictwa.
Jej zaś miejsce przewodniczki należy i w cierpieniu i zwycięstwie. Pozostać więc winna na wznioślejszym i poważniejszym stanowisku i kazać tylko narodom o ich całości i samoistności, o ich życiu prawdziwym wobec obcego przywłaszczyciela.
Zygmunt Krasiński
Grudzień, 1856.
Najnowsze komentarze