Konserwatyzm i ekologia – dla wielu ludzi brzmi to prawie jak ogień i woda. Niepodzielnie panuje stereotyp konserwatysty-posiadacza, który nie tylko wyzyskuje uboższe warstwy społeczeństwa, ale i „cywilizuje” tzn. dewastuje środowisko naturalne. Jednak stereotyp ten odpowiada prawdzie tylko wtedy, gdy konserwatyzm jest łączony z nieskrępowanym liberalizmem gospodarczym, a taki sojusz stał się regułą dopiero w ostatnich dziesięcioleciach.
Wielu spośród dawniejszych zachowawców należałoby tymczasem uznać za prekursorów współczesnych ruchów ekologicznych. Wprawdzie ochroną środowiska zajmowali się oni tylko sporadycznie; ten problem został z całą mocą dostrzeżony dopiero około dwudziestu lat temu, natomiast bardzo intensywnie sprzeciwiali się tworzeniu modelu nowoczesnego, scentralizowanego społeczeństwa, którego głównym celem jest bezwzględny wzrost gospodarczy. A więc tego modelu, przeciwko któremu buntują się współcześni ekolodzy. Mówiąc językiem „Zielonych”, bronili opartej na tradycji jakości życia przed ślepym dążeniem do powiększania jedynie jego standardu, a także przed dążeniem do społeczeństwa ukształtowanego według jedynie słusznych, „naukowych” koncepcji. Pierwotnie zachowawcza krytyka trafiała zresztą również w absolutyzm, który prezentował tę samą oświeceniową postawę, tyle że w monarszym kostiumie.
I tak jeden z prekursorów konserwatyzmu, żyjący w osiemnastym wieku Justus Moser, krytykował machinę biurokratyczną, która chciałaby wszystko sprowadzić do najprostszych zasad i tym samym pozbawić wspólnoty lokalne bogactwa ich różnorodności. W dziewiętnastym i pierwszej połowie dwudziestego wieku Moser znalazł licznych kontynuatorów.
Przeciwstawiali się oni powszechnej chęci rzekomo naukowego „uporządkowania” świata, z szacunkiem odnosili się do przeszłości, a ludzkość była dla nich wspólnotą nie tylko jednostek sobie współczesnych, ale również dawnych i przyszłych generacji. Uważając, że zakorzenienie w tradycji nadaje życiu człowieka niezastąpioną wartość, dostrzegali płynące z gwałtownego uprzemysłowienia niebezpieczeństwo przerwania ciągłości kultury i bezwzględnej uniformizacji. Bardzo krytycznie byli nastawieni do nieuchronnej w systemie liberalnego kapitalizmu centralizacji i atomizacji społeczeństwa, których skutkiem będzie bezwzględna tyrania większości nad jednostką oraz do postępującego zanikania sacrum w życiu człowieka. Stąd ich poszanowanie dla religii, rodziny, różnorodnych tradycji poszczególnych grup etnicznych i społecznych.
W konserwatywnej publicystyce pojawiają się też teksty dotyczące dewastacji środowiska naturalnego. Krytykuje się w nich ciągły wzrost wielkich miast, które swoim mieszkańcom nie mogą już zapewnić godnych warunków życia, opisywane jest też przerażające spustoszenie do niedawna słabo zaludnionych terenów, na których budowane są niszczące przyrodę zakłady przemysłowe. Tego rodzaju wrażliwość na problemy ekologiczne zachowawczy publicyści wykazywali około stu lat temu!
Nie budzi zatem zdziwienia fakt, iż posiadający tego rodzaju zaplecze ideowe niemiecki, konserwatywny chadek, Herbert Gruhl, stał się jednym z twórców ruchu ekologicznego i partii „Zielonych”. Dostrzegł on, że obecnie zagrożone jest nie tylko kulturowe oblicze ludzkości, ale wręcz jej fizyczne istnienie, gdyż produkcja przemysłowa nieustannie wzrasta, a nieodnawialne surowce kurczą się coraz szybciej. Właśnie jako konserwatysta Gruhl domagał się respektowania prawa przyszłych pokoleń do korzystania z bogactw planety, na której żyjemy. „Ziemię pożyczyliśmy tylko od swoich dzieci” – to jakże konserwatywne stwierdzenie stało się hasłem wyborczym „Zielonych”.
Niestety, wśród ludzi, którzy sami siebie nazywają konserwatystami, Herbert Gruhl znalazł tylko niewielki odzew. W powojennej Europie doszło bowiem do zjawiska nazywania zamianą stanowisk pomiędzy zachowawcami a zwolennikami postępu. Można wręcz stwierdzić, że słowo „konserwatysta” zmieniło swój sens. Wiele spośród wartości bronionych przez dawnych zachowawców przestało istnieć, a konserwatystami poczuli się obrońcy stanu rzeczy stworzonego przez liberalizm gospodarczy. Mechanizmy rynku i postęp zajęły w ich ideologii miejsce wizji harmonijnego organizmu społecznego, poszanowania tradycji i sceptycyzmu co do możliwości człowieka. Doktryna tego nowego konserwatyzmu jest zatem prostą kontynuacją postawy, która dawni zachowawcy ostro zwalczali. Z drugiej strony liczni lewicowi zwolennicy postępu zaczęli się przesuwać na tradycyjnie konserwatywne pozycje, gdyż stwierdzili, że propagowany niegdyś przez lewicę ciągły wzrost gospodarczy prowadzi do obniżenia jakości życia większości ludzi oraz prowadzi do koncentracji władzy i majątku w rękach wąskich elit.
Trzeba przyznać, że sytuacja ruchów ekologicznych stała się dość absurdalna. Liczni Zieloni, używając typowo progresywnej rewolucyjnej frazeologii, niejednokrotnie nawet powołując się na marksizm bronią bardzo konserwatywnych wartości.
Łączenie konserwatywnej postawy z rewolucją posiada jednak pewne precedensy. W niemieckim konserwatyzmie lat międzywojennych istniał nurt noszący właśnie nazwę „konserwatywnej rewolucji”.
Jego zwolennicy, podobnie jak współcześni konserwatyści, dostrzegali upadek wartości, które ich poprzednicy chcieli uratować przed nowoczesnością, jednak wcale nie zamierzali przechodzić do obozu zwycięskiego przeciwnika. Na przekór niszczycielskiemu „postępowi” pragnęli te wartości odtworzyć. Niekoniecznie poprzez kopiowanie dawnej rzeczywistości; chodziło im raczej o stworzenie tradycji nowych, ale równoważnych, niosących starą treść.
Prawdą jest, że niektóre sformułowania używane przez przedstawicieli konserwatywnej rewolucji przypominały słownictwo współczesnego im faszyzmu. Jednak uprawiane w publikacjach PRL-u utożsamianie tych dwóch ideologii to zwykłe, propagandowe oszustwo. Pewne pojęcia i zwroty były charakterystyczne dla obozu międzywojennego i nie świadczą o światopoglądzie posługujących się nimi publicystów. Nie powinny one przesłaniać głównego celu zwolenników konserwatywnej rewolucji, którym było: „Odtworzenie odpowiadających naturze ludzkiej warunków bytu, wbrew sprzecznej z nią sztuczności panującego porządku życia, ujawniającymi się w niej nadużyciami racjonalistycznego postępu, szkodliwym skutkom cywilizacji technicznej” (Hans Mthlenfeld „Politik ohne Wunschbilder”, Munchen 1952).
Sądzę, że rewolucja, o której mówią niektórzy ekolodzy, przypomina tę konserwatywną, a z całą pewnością nie jest podobna do rewolucji „postępowej”.
Robert Dwornik
Źródło: „Zielone Brygady”, nr 3(45) 1993.
3 lipca 2020 o 19:56
„Środowisko naturalne, przyroda ojczysta, to część naszego narodowego dziedzictwa. Mamy obowiązek przekazania go w nienaruszonym stanie następnym pokoleniom. Dlatego dążymy do zmiany stosunku człowieka do przyrody, do ustalenia harmonii pomiędzy rozwojem technicznym a naturalnymi ekosystemami, zapewnienia czystości ojczystego środowiska przyrodniczego, jako podstawy zdrowia Narodu.”
https://www.nop.org.pl/wytyczne/
3 lipca 2020 o 19:57
„Trzecia Pozycja będzie działać na rzecz ograniczenia wyniszczania naszego wspólnego domu przez zachłanność kapitalistycznych korporacji, manię uprzemysławiania marksistów, chciwość międzynarodowych banków i przez zagrażających wolności adwokatów Zjednoczonego Świata. Człowiek posiada oczywiście prymat nad naturą, ale musi ją traktować jako podarunek, który ma zostać przekazany przyszłym pokoleniom.”
https://www.nop.org.pl/deklaracja-trzeciej-pozycji/
30 sierpnia 2020 o 10:40
Z ciekawszych rzeczy w temacie:
Wikipedia:
https://en.wikipedia.org/wiki/Ecofascism
https://en.wikipedia.org/wiki/Eco-nationalism
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zielony_konserwatyzm
ARTYKUŁY
Bogdan Kozieł-Salski – Ekologia Narodowa
http://zb.eco.pl/zb/19/narodowa.htm
Rafał Łęchota – Przyroda jest integralną częścią ojczyzny
https://nowakonfederacja.pl/przyroda-jest-integralna-czescia-ojczyzny/
Remigiusz Okraska – Drzewa i groby
http://www.legitymizm.org/drzewa-groby
Jan Gwalbert Pawlikowski – O celach i środkach ochrony przyrody
https://nowyobywatel.pl/2019/09/04/jan-gwalbert-pawlikowski-o-celach-i-srodkach-ochrony-przyrody-1920/
Tomasz Gabiś – Herbert Gruhl patron konserwatywnej ekologii
http://www.tomaszgabis.pl/2010/04/12/herbert-gruhl-patron-konserwatywnej-ekologii/
ATW – Ekologia, prawica, lewica
http://www.legitymizm.org/mlodziez_imperium/mi21/zasoby/38.html
KSIĄŻKI:
Jan Gwalbert Pawlikowski – Kultura a natura
https://nowyobywatel.pl/sklep/ksiazki/kultura-a-natura-jan-gwalbert-pawlikowski/
Pentti Linkola – Can Life Prevail?
https://arktos.com/product/can-life-prevail/
Savitri Devi – Impeachment of Man
https://www.savitridevi.org/PDF/impeachment.pdf
Ted Kaczynski – Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość
http://art148.pl/art/pdf/spoleczenstwo-przemyslowe-i-jego-przyszlosc-theodore-kaczynski.pdf
18 września 2020 o 10:12
interesujący wywiad:
dwutygodnik.com/artykul/8967-swiety-las.html
usunąłem https://www. bo strona jest antyfaszystowska (a prowadzący wywiad to znany wszystkim „pysiaczek”) więc nie wklejam bezpośredniego linka, ale wymienionych jest dużo ciekawych nazwisk, idei i praktyk związanych z ekofaszyzmem i zielonym tradycjonalizmem
18 września 2020 o 10:16
https://counter-currents.com/tag/ecofascism/
Interesująca analiza pierwszego pokolenia założycieli i aktywistów amerykańskiej organizacji Earth First! – głoszącej głęboką ekologię:
https://counter-currents.com/2020/01/leftward-drift-and-radical-ecology-part-1/
https://counter-currents.com/2020/01/leftward-drift-and-radical-ecology-part-2/
18 września 2020 o 10:43
Warto zauważyć że część działaczy ekologicznych grup akcji bezpośredniej takich jak Animal Liberation Front i Earth Liberation Front (grupy dokonują m.in ataków przy użyciu koktajli mołotowa) przechodzi na pozycje określane przez antifiarzy jako „ekofaszystowskie”. Niektórzy wprost stają się ekofaszystami w naszym rozumieniu, inni poprostu w ramach własnych poglądów wyłamują się poza poprawność polityczną co powoduje że zostają uznani za „faszystów” przez antifiarskich żandarmów political correctness.
Przykłady:
[W obydwu przypadkach strony antifiarskie więc usuwam https:// - by nie robić bezpośredniego linku, kto chce sprawdzi informację po prostu niech wklei podany link]
Wieloletni działacz ekologiczny, lewicowy straight-edge hardliner, więziony przez kilka lat za działalność w ALF zrywa z anarchizmem i zostaje określony jako „ekofaszysta”
źródło: 325.nostate.net/tag/vegan-final-solution-eco-fascists/
A tutaj informacja o kolejnym ekologicznym działaczu, tym razem ELF, również więzionym za akcje bezpośrednie, który wprost zadeklarował poglądy tradycjonalistyczne, opierając się na pismach Juiusa Evoli i Savitri Devi.
źródło: ecology.iww.org/node/599?bot_test=1
W pierwszym przypadku wystarczyło wyłamać się z lewackiego myślenia by gość został oskarżony o „faszyzm”, w drugim osoba świadomie zapoznała się z dorobkiem tradycjonalizmu i rzeczywiście stała się jednym z nas.
Zauważmy, że mówimy nie o przypadkowych osobach, tylko o wieloletnich aktywistach ekologicznych, więźniach politycznych ALF i ELF. Co ich łączy? Te osoby były zainteresowane radykalną ochroną zwierząt / przyrody a nie bełkotem lewackim. Zainteresowane autentycznym praktykowaniem idei straight edge hardline (walką o społeczeństwo wolne od wszelkich używek). Osoby zdolne do poświęcenia wielu lat wolności, wieloletnie wyroki więzienia – duma z przekonań. Cóż rzeczywiście: samodyscyplina, poświęcenie i wierność to w sensie „charakterologicznym” po prostu – wartości faszystowskie.
Również w ameryce południowej część grup ekologicznych odrzuciła związki z lewactwem tworząc tzw. nurt „eko-ekstremizmu” Ecoextremismo (łącza inspiracje Tedem Kaczynskim, radykalną „mizantropię”, głęboką ekologię, i lokalne indiańskie tradycje…)
18 września 2020 o 11:54
W największym skrócie, ze względu na zdominowanie współczesnych organizacji ekologicznych przez lewactwo część osób zainteresowana walką o ochronę przyrody i zwierząt wstępuje do grup eko przy okazji nieświadomie zbliżając się do kręgów afa kontrolujących część tych grup.
Trzeba odzyskać ekologię nie tylko poprzez memy i teksty przede wszystkim poprzez tworzenie organizacji ekologicznych lub tam-gdzie to możliwe: entryzm (wstępowanie do już istniejących). Autentyczne działania przeciw męczeniu zwierząt, wiwisekcji, zwierzętom w cyrkach, śmieceniu, zanieczyszczeniom, gmo. Nacjonaliści w ostatnich latach często prowadzą akcje w stylu czyszczenia lasu. Ale robią to pod szyldem grup narodowych. A warto by staniała po prostu nasza grupa ekologiczna (mająca w nazwie coś z przyrodą, zielenią itd bez log partyjnych i organizacyjnych). Dzięki temu ludzie dla których podstawowym, pierwszym obszarem zainteresowania jest ekologia i ochrona przyrody mogliby wstępować/współpracować właśnie z taką naszą organizacją. Nie chodzi o ukrywanie przekonań – wręcz przeciwnie – właśnie o przekucie tej części światopoglądu Trzeciej Pozycji/NR/tradycjonalizmu/NS itd. – w stronę realnych działań,.. Po prostu są ludzie zainteresowani przede wszystkim tematami przyrody i wstępują oni do grup ekologicznych nie zdając sobie sprawy ze zdominowania ich przez lewactwo. A mogliby do narodowych. Przykłady wymienionych działaczy ALF/ELF są dobitnym potwierdzeniem. Oni są zainteresowani walką w obronie przyrody a nie „walką z faszyzmem, rasizmem i antysemityzmem”. Ich miejsce było jest i będzie po naszej stronie.
Przyroda jest częścią Tradycji. I aktywizm ekologiczny po prostu jest częścią nacjonalizmu.
Warto polecić:
https://greenlinefront.blogspot.com
https://vk.com/glf_international2
https://vk.com/glf_int_archive