Machają szabelkami jak w 1939 roku. Ciekawe, czy równie szybko będą spierd…ć przez granicę? Brakuje symulatorów, ślepej amunicji, instruktorów, programy są przestarzałe, a nauka w ośrodkach szkolnictwa wojskowego to niekiedy fikcja. Raport Najwyższej Izby Kontroli o szkoleniu podoficerów i szeregowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego jest druzgocący dla resortu obrony narodowej. Opisuje absurdy i braki w wyposażeniu.
Jak wynika z raportu obecny system nie pozwala na przeszkolenie aż 1/3 osób wymagających tego szkolenia. Z kolei reszta żołnierzy musi się szkolić na przestarzałym sprzęcie. „W konsekwencji umiejętności nabyte podczas szkolenia z wykorzystaniem takiego sprzętu nie odpowiadają wymogom współczesnego pola walki” – czytamy w dokumencie. NIK przekonuje, że obecne standardy szkoleniowe nie pozwalają przygotować żołnierzy do sprostania wyzwaniom, jakie stawia przed nimi armia. Podczas szkolenia brakowało nowoczesnego sprzętu, instruktorów oraz urządzeń szkolno-treningowych, które są niezbędne. NIK zwraca uwagę na poważne braki w kadrach szkolących, brak systemu motywacyjnego, który zachęcałby żołnierzy do służby w jednostkach szkolnictwa wojskowego i zapobiegał ich odpływowi. Kontrola NIK dotyczyła lat 2016–2018, jednak została zakończona dopiero w kwietniu tego roku.
Jakie są efekty? Egzaminy z budowy i eksploatacji, obsługi oraz nauki jazdy w czołgu Leopard w Świętoszowie przeprowadzali żołnierze z Ośrodka Szkolenia Kierowców CSWL z Poznania, „nieposiadający kwalifikacji w tym zakresie” – podkreśla NIK. Najbardziej uderzają braki środków bojowych, np. amunicji ślepej, lontów prochowych, petard, ręcznych granatów dymnych. W Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych we wszystkich kontrolowanych przez NIK kursach w 2016 r. żołnierze nie otrzymali do wykorzystania żadnego naboju ślepego do kałasznikowa z zaplanowanych 400 do 800 szt. Z kolei w Szkole Podoficerskiej Marynarki Wojennej w latach 2016–2018 z powodu braku lontu prochowego nie prowadzono zajęć z jego użyciem.
Minister obrony narodowej podkreślił, że o skuteczności polskiej armii świadczą jej sprawne działania w walce z koronawirusem…
Na podstawie: dorzeczy.pl/rp.pl
15 maja 2020 o 05:47
Jak ma być dobrze w WP skoro awanse oficerskie uzależnione są od wstąpienia do loży masońskiej? To fakt mi znany w jednostce na Pomorzu, znajomy dostał ultimatum albo wstępuje do loży albo nici z awansu? Ilu w polskiej armii jest takich farbowanych lisów? Nie dziwią wtedy, że zamiast kupić sprzęt polskiej produkcji kupujemy od Parchów jak ostatnio systemy obrony przeciwlotniczej.
19 maja 2020 o 21:26
Mógł popełnić wówczas nieco ryzykowną drogę: wejść, dostać awans, a potem wyjść z loży, zaś w razie jakby próbowali go zdjąć, to napisać do MON lub Skrzypczaka i tak dalej.
15 maja 2020 o 11:19
„Minister obrony narodowej podkreślił, że o skuteczności polskiej armii świadczą jej sprawne działania w walce z koronawirusem…”
Litości
Jaki minister, taka armia.
15 maja 2020 o 20:18
Za to Misiewicz dobrze odbierał defilady