Odruch wymiotny wywołuje w każdego nacjonalisty wspomnienie o niejakim Bronisławie Geremku (właściwie Benjamin Lewertow). Ten żydowski komunista, a później demokrata kreowany jest jako „niezwykły autorytet”. Wojciech Sumliński tak podsumował wroga Wielkiej Polski:
Mówi się o tym, że umieramy jak żyjemy. Jak umarł Bronisław Geremek – to nawet trudno o czymś takim mówić. Umarł oczywiście w sposób tragiczny, ale umarł tak jak żył – w sposób mało godziwy. To jest bardzo delikatne sformułowanie. Umarł w towarzystwie tzw. asystentki. To była jedna z takich asystentek, jakie z klubu Planeta dowozili do Pana Profesora ludzie pokroju Masy – czyli młode dziewczęta. Wielki pan profesor był seksoholikiem. Był człowiekiem upadłym. Był człowiekiem do cna zdemoralizowanym. Człowiekiem, który gardził Polakami i gardził Kościołem Katolickim.
Nie wiemy, czy w samochodzie była prostytutka. Wiemy jednak na pewno, że Geremek wstąpił do PZPR w czasach stalinizmu, gdy polskim patriotom strzelano w tył głowy. Do końca życia zwalczał polski nacjonalizm i jego dziedzictwo. Dziś jedna z sejmowych sal nosi imię Bronisława Geremka. Ten osobnik został pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach. W jego pogrzebie uczestniczyła izra-elita III RP, z „poległym” (p)rezydentem Lechem Kaczyńskim i modernistycznym kard. Kazimierzem Nyczem na czele. To tylko świadczy o poziomie tych szabesgojów.
W Wielkiej Polsce przyjdzie czas oczyszczenia – nazwiskami zdrajców nazwiemy jedynie ulice, przy których znajdują się więzienia i inne nieciekawe przybytki.
Na podstawie: youtube.com
30 lipca 2018 o 01:16
„Izra-elita III RP” XD. Tak się składa, że akurat dzisiaj czytałem ten fragment For my legionaries gdzie natrafiłem na te oto słowa: https://cartiermccloud.files.wordpress.com/2016/03/muza7p.jpg?w=924
1 sierpnia 2018 o 15:32
Geremek – ulubieniec Gazety Wyborczej i TVN…..
21 maja 2019 o 18:00
„Urodził się jako Benjamin Lewertow w żydowskiej rodzinie Borucha i Szarcy Lewertowów. Jego ojciec prowadził wytwórnię futer w Warszawie. Miał starszego brata Israela (ur. 1926), który po wojnie wyjechał do Izraela, a w 1951 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie przyjął nazwisko Jerry Lewart.
Nie wypowiadał się wprost o swoim pochodzeniu i dzieciństwie, które uważał za zamknięty kajet, jednak w wywiadzie-rzece udzielonym Jackowi Żakowskiemu wspominał o świadomości żydowskiej, którą w sobie wciąż nosi.”