Idą czasy (w niektórych krajach już nadeszły), w których my, chrześcijanie, będziemy jak paganes u schyłku starożytności, kiedy triumfowało chrześcijaństwo: pogardzani, wyszydzeni, wykluczeni.
Będziemy tak obcy, tak bardzo obcy światu, jak ów anonimowy podmiot liryczny wiersza Kawafisa „Miris. Aleksandria 340 po Chr.”, który widząc przygotowania do pogrzebu swojego niespodziewanie zmarłego chrześcijańskiego przyjaciela i towarzysza zabaw, zaczyna odczuwać, że jest w domu chrześcijan obcy i musi z niego szybko wybiec na ulicę zanim ich chrześcijańskość go zagarnie i przemieni jego wspomnienie Mirisa.
Umysły powierzchowne mogłyby w tym upatrywać późny odwet „starych bogów” na Bogu chrześcijan, ale to nieprawda. Świat, w który wchodzimy, nie jest recydywą pogaństwa, chociaż często można spotkać takie mętne i niemądre opinie. To świat, który – jak jego ważni fundatorzy: Feuerbach i Marks – nienawidzi wszystkich bogów poza ubóstwionym człowiekiem; świat, o którym tak celnie napisał papież Pius XI w „Divini Redemptoris”, że „po raz pierwszy w dziejach ludzkości jesteśmy świadkami starannie i planowo przygotowanego buntu przeciw ››wszystkiemu, co zowią Bogiem‹‹ (2 Tes 2,4). WSZYSTKIEMU, a więc także tym wszystkim prefiguracjom Boga prawdziwego, które zdolne były sobie wytworzyć (a może zachować z pierwotnego Objawienia) religie starożytne.
Wrogowie Chrystusa, którzy są liczni jak piasek morski, coraz bardziej liczni, lubią przypominać okrutny los szlachetnej i mądrej dziewicy pogańskiej Hypatii, zamordowanej przez chrześcijański motłoch. Ale czyż Hypatią naszych czasów nie jest „seryjna przestępczyni” – jak ją nazwał sędzia, a nie jakiś prostak – Mary Wagner, wtrącana raz po raz do więzienia za swój apostolat miłości?
Jacek Bartyzel
25 sierpnia 2018 o 20:36
Mary Wagner jako „seryjna przestępczyni”. Co za dom wariatów, ten liberalny świat. To wy jesteście przestępcami, aborcjoniści, mordercy i zwolennicy mordowania, zrozumcie to w końcu!
#All pigs must die
#Day of a rope