Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport z kontroli działań państwa, które ukierunkowane były na walkę ze sprzedażą dopalaczy.
„Walka z tym niebezpiecznym zjawiskiem okazała się w dłuższej perspektywie nieskuteczna. Nie udało się na stałe wyeliminować problemu dopalaczy. Co prawda w 2010 roku, po zmasowanej akcji wymierzonej w handlarzy dopalaczami, liczba osób zatrutych tymi środkami spadła w ciągu roku 2011 roku z 562 do 176, ale już w kolejnych latach - pomimo przeprowadzania kontroli przez inspekcje sanitarne - systematycznie rosła, aż do 2015 roku, kiedy to odnotowano rekordową liczbę ponad 7 tys. takich zgłoszeń” – brzmi fragment opinii pokontrolnej. Zdaniem NIK, rozwiązania prawne, nakładające na Państwową Inspekcję Sanitarną obowiązek przeciwdziałania wytwarzaniu i wprowadzaniu do obrotu dopalaczy, przy zastosowaniu norm prawa administracyjnego, nie przełożyły się na trwałe zapobieganie temu zjawisku. Barierą w sprawowaniu efektywnego nadzoru nad dopalaczami przez inspekcję sanitarną była m.in. długotrwała i obwarowana licznymi wymogami procedura administracyjna.
W raporcie wykazano, że w walce z dopalaczami nie pomogły też nakładane kary. Ich skuteczność – jak podkreślono – była „bardzo niska”, co w ocenie kontrolerów skutkowało „rzeczywistą bezkarnością podmiotów zajmujących się tym nielegalnym procederem”. „Inspektorzy objęci kontrolą NIK nałożyli kary w wysokości 13 mln zł, z czego wyegzekwowano zaledwie niespełna 5 proc. (0,6 mln zł). Łącznie w całym kraju organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej w latach 2010-2016 wymierzyły blisko 65 mln zł kar, jednak do budżetu państwa wpłynęło zaledwie 1,8 mln zł (3 proc.)”.
Zamiast marnować pieniądze na urzędników, lepiej oddać sprawy w ręce obywateli. Ukraińscy nacjonaliści pokazali, jak należy walczyć z handlującymi dopalaczami i narkotykami – czytaj TUTAJ.
Na podstawie: onet.pl/wprost.pl
Najnowsze komentarze