W latach 90. w Wielkiej Brytanii szereg ogólnopaństwowych plebiscytów na “książkę stulecia” dało zaskakujący wynik. Bezapelacyjne zwycięstwo – wyprzedzając dzieła m.in. Orwella, Waugha, Austen – odniósł w nich “Władca Pierścieni” J.R.R. Tolkiena. Entuzjazmowi wielbicieli towarzyszyło zdumienie i konsternacja części krytyków. Zwyciężyła bowiem książka reprezentująca nurt fantastyki (ściślej fantasy), przez niejednego “znawcę” uważany za “niepoważny”. Na dodatek autor dzieła – szczery patriota, zacięty antykomunista i gorliwy katolik – wyrazistością swych poglądów nijak nie przystawał do kanonów, obowiązującej ponoć intelektualistów, “politycznej poprawności”.
John Ronald Reuel Tolkien (1892-1973), najpopularniejszy i najbardziej wpływowy pisarz angielski XX wieku, zdobył światową sławę jako… językoznawca. Profesor uniwersytetów w Leeds i Oksfordzie, specjalista od języków dawno wymarłych – tworzył nowe, własne. Bywało, że na spotkaniach autorskich wygłaszał żartobliwe odczyty w mowie… elfów. Pierwszą ważniejszą powieść – “Hobbit, czyli Tam i z powrotem” – napisał z myślą o rozrywce swych dzieci. Kontynuacją “Hobbita” była trylogia “Władca Pierścieni”. Wrażenie, jakie wywołała, było piorunujące. “ – Ta książka jest jak grom z jasnego nieba” – pisał, pełen zachwytu, C.S. Lewis. Nikt, kto zadał sobie trud dokładnego zgłębienia dzieła, nie miał wątpliwości, że w dziedzinie literatury fantastycznej (oraz literatury w ogóle) powstała nowa jakość; że pod warstwą interesującej, wartkiej akcji kryją się treści o wiele głębsze.
“Władca Pierścieni” to niesamowita, pełna rozmachu epopeja, stanowiąca zapis dziejów Wojny o Pierścień Władzy. Na kartach powieści Dobro zwiera się ze Złem w śmiertelnym starciu. Mali hobbici i Duzi Ludzie, również elfy, entowie i krasnoludy, stają razem przeciw hordom krwiożerczych orków i trolli, przeciw upiorom kurhanów i straszliwym Nazgulom – sługom złowieszczego Saurona, władcy Mordoru – Krainy Ciemności.
Hobbit Frodo, wraz z wiernymi przyjaciółmi, opuszcza rodzinne strony, zabierając ze sobą zdobyty niegdyś Pierścień Władzy, podstawę potęgi Saurona – Czarnego Nieprzyjaciela. Uczestnicy wyprawy muszą udać się w sam środek Mordoru. Tylko tam, w centrum Krainy Zła, w Szczelinach Zagłady, możliwe jest zniszczenie złowrogiego Pierścienia.
Frodo, przyzwyczajony do spokojnego i wygodnego życia, jest przerażony; obawia się, że nie podoła zadaniu. Nie może pojąć, czemu właśnie jemu powierzono misję decydującą o losach świata. “– Z pewnością nie wybrano cię dla jakichś zalet, których by innym brakowało, a w każdym razie nie dla władzy, lub mądrości – wyjaśnia mu przyjaciel, mądry czarodziej Gandalf – Skoro jednak zostałeś wybrany, musisz dać z siebie tyle siły, serca i rozumu, na ile cię stać”.
Trylogia jest mocno osadzona w romantycznej tradycji rycerskiej. Lojalność wobec przyjaciół, idealizm, honor i poczucie obowiązku bohaterów, sąsiadują ze zwątpieniem i zwyczajnym ludzkim lękiem. Mimo strachu i niepewności Frodo i jego drużyna wyruszają do Mordoru, by stawić czoła Złu. Tymczasem zewsząd słychać pomruki nadciągającej burzy. Nad światem unoszą się upiorne Nazgule – skrzydlaci Czarni Jeźdźcy Saurona. Jak stwierdza jeden z bohaterów: “– Zapadły już Ciemności. Nie będzie świtu”…
Ale i przeciwnicy Saurona zwierają szeregi. Potrzebę walki ze złem, bez oglądania się na konsekwencje, najpiękniej wyraził Drzewiec, przedstawiciel plemienia entów: “– Oczywiście, bardzo być może (…), że idziemy ku własnej zgubie i że to jest ostatni marsz entów. Gdybyśmy jednak zostali w domu z założonymi rękoma, zguba i tak by nas tam znalazła prędzej czy później. (…) Nie ważyliśmy się na ten krok pochopnie. Jeśli to ma być ostatni marsz entów, niechże będzie przynajmniej wart pieśni.”
Tymczasem sam Pierścień walczy o dusze swych powierników, niszczy ich wolę i tożsamość, kusi oferowaną potęgą. W Pierścieniu zgromadzone jest niemal całe zło tego świata. Pod jego ciężarem, niosący klejnot hobbit, co rusz upada. Potem wszakże powstaje, dźwiga dalej owo nieznośne brzemię. Świat będzie odkupiony, musi być odkupiony, mając takiego obrońcę.
Sukces “Władcy Pierścieni” przeszedł wszelkie oczekiwania. Trylogię przetłumaczono na języki: holenderski, szwedzki, polski (rewelacyjny przekład Marii Skibniewskiej), duński, niemiecki, włoski, francuski, japoński, fiński, norweski, portugalski, hebrajski, węgierski, hiszpański, islandzki, rosyjski i wiele, wiele innych.
Prócz rzucających się w oczy inspiracji biblijnych, w dziele dostrzeżono wpływy mitologii celtyckiej, walijskiej, greckiej, skandynawskiej, perskiej… Na twórczości Tolkiena z pewnością odcisnęły piętno: staroangielska epika, Legendy Okrągłego Stołu, Kalewala, Baśnie z Tysiąca i Jednej Nocy… Autor nie pozostawił jednak wątpliwości, co do przesłania swego dzieła: “– «Władca Pierścieni» to utwór religijny i katolicki” – stwierdził kategorycznie.
Niełatwo stworzyć chrześcijańską sagę o elfach i czarodziejach. Wszak święcący ostatnio triumfy książkowy cykl przygód Harry’ego Pottera autorstwa J.K. Rowling, jest mocno kontrowersyjny (oględnie mówiąc) z punktu widzenia chrześcijanina (swoją drogą – ciekawe, czy za 15 lat ktoś jeszcze będzie pamiętał o Harry’m Potterze? A Tolkien i jego hobbici na trwałe wpisali się w historię literatury).
Dzieła twórcy świata hobbitów i elfów pilnie śledzą krytycy, eksperci literatury, językoznawcy, jak i filozofowie oraz teolodzy. Ci ostatni, badając symboliczną warstwę utworu, ze zdumieniem odkrywają zgodność tolkienowskiego przesłania z katolicką ortodoksją. Tolkien słusznie zaliczany jest do najtęższych w Anglii (obok Chestertona i Lewisa) pisarzy i apologetów chrześcijańskich. Z Lewisem (autorem m.in. “Opowieści z Narni” i “Listów starego diabła do młodego”) łączyła go zresztą głęboka przyjaźń. Co więcej, Lewis wspominał po latach, że swoje nawrócenie na chrześcijaństwo w dużym stopniu zawdzięczał właśnie autorowi “Władcy Pierścieni”.
“– Jakie to dziwne – pisał Stephen R. Lawhead, ceniony autor literatury fantasy. – Ani razu, w żadnym akapicie «Władcy Pierścieni», nie wspomniano o Jezusie Chrystusie. A przecież z każdej niemal strony utworu spogląda na nas Jego twarz.”
Andrzej Solak
Źródło: krzyzowiec.prv.pl
Najnowsze komentarze