Dużo w III RP mówi się o zbrodniach okupantów niemieckich i sowieckich oraz rzezi zgotowanej Polakom przez ukraińskich szowinistów. Dziwnym jednak trafem, a raczej zgodnie z holocaustyczną pedagogiką, przemilcza się zbrodnie dokonane przez wypróbowanych „przyjaciół” polskiego narodu, czyli Żydów. Już wcześniej informowaliśmy o tragicznych wydarzeniach we wsi Koniuchy w 1943 roku. Podobny dramat rozegrał się w Nalibokach.
Wieś Naliboki, leżąca dziś w obwodzie mińskim Białorusi, w okresie międzywojennym znajdowała się na obszarze województwa nowogródzkiego II Rzeczypospolitej. We wrześniu 1939 r., miejscowość licząca wówczas według różnych źródeł od 3 do 4 tys. mieszkańców, trafiła pod okupację sowiecką. Począwszy od 1942 r., na wieś zaczęły napadać bandy rabunkowe rekrutujące się z rozbitych przez Niemców oddziałów sowieckich, ukrywających się w okolicznych lasach. W celu obrony miejscowej ludności przed atakami, w sierpniu 1942 r. powołano w Nalibokach niewielki oddział samoobrony pod dowództwem Eugeniusza Klimowicza. 8 maja 1943 roku doszło do masakry około 130 Polaków zamieszkujących wieś. Zbrodni dokonały oddziały partyzanckie Sowietów oraz członkowie tzw. Otriadu Bielskich – żydowskiego oddziału partyzanckiego działającego na terenie Puszczy Nalibockiej.
Tego dnia, około godziny 5 rano, rozpętało się piekło. W stronę budynków poleciały pociski z karabinów maszynowych. Zaczęła się rzeź bezbronnych cywili. Wyprowadzano z domów wszystkich mężczyzn, dorosłych i nastolatków, których podejrzewano o współpracę z Armią Krajową i polską samoobroną. Choć celem tej napaści mieli być właśnie mężczyźni, napastnicy nie oszczędzili również kobiet i dzieci. Rozstrzeliwano ofiary w zbiorowych egzekucjach, podpalono zabudowania – kościół, szkołę, budynek poczty i budynki mieszkalne. Napastnicy w swej bezwzględności złożyli po dokonanej masakrze meldunek, w którym szumnie ogłosili, iż „skuteczni rozbili niemiecki punkt samoobrony”. W 2008 r. w USA został nakręcony film pt. „Opór”, traktujący o partyzantach Tewje Bielskiego i gloryfikujący ich działalność.
Na podstawie: studiowschod.pl/naszawitryna.pl
16 stycznia 2019 o 10:01
Powinno się nagłośnić żydowskie masakry na Polakach tak jak nagłośniło się ukraińskie do takich rozmiarów, że ciągle o tym sie słyszy i nawet Niemcom i eFeRii (znanej dla niepoznaki „Rosją”) odpuściło się zbrodnie sowieckie i te z czasów przedsowieckich. W sumie dziwne jest to nastawienie wobec Ukraińców, że wszyscy praktycznie w Polsce traktują ich jak gówno i wszyscy są gotowi na marsz na Lwów i nabijanie na pal „spadkobierców banderowców”, bo przed 2013 praktycznie to nie było znane szerszemu społeczeństwu. Dobrze że nagłośniło się te problemy, ale polskie społeczeństwo zagalopowało się w ukrainofobii, a sączeniem jadu nic nie osiągną w kwestii ukraińskiej. Wracając do tematu Żydzi tak samo traktują dzisiaj Polaków, uważam że powinno się zaatakować tą samą bronią, czyli powtórzę nagłośnić masakry dokonane przez żydowskie partyzantki, zrobić podobną histerię w społeczeństwie tak żeby Żyd kojarzył się Polakom z mordercami z Nalibok, Koniuchów i innych podobnych z okoliczności miejsc, narodowi i patriotyczni wykonawcy muzyczni nawijaliby o tych zbrodniach, w skrajnym wypadku na pomniku w Jedwabnem napisanony „Izrael – przeproście za Naliboki i Koniuchy”, co zauważone zostałoby w Izraelu, Żydzi zaczęliby robić atak dyplomatyczny na Polskę, PiSuar zostałby postawiony pod ścianą, bo albo płaszczyłby się przed syjonistami, co by ich skompromitowało albo musiałby pójść na rękę narodowcom, w każdym przypadku głos cywilnych ofiar żydowskich morderców czy to z Nalibok, czy z Koniuch czy innych miejsc zostałby publicznie w polskim społeczeństwie usłyszany i bardzo prawdopodobne że mit o ciemiężonych Żydach wśród Polaków zostałby obalony, Polacy dostrzegliby drugą stronę medalu a potem przyszedłby czas na stopniowe przebijanie się do publicznej świadomości rewizjonizmu oficjalnej narracji „holokaustu”. Przydałaby się taka „histeria” wśród Polaków, bo uodporniłaby nasz naród na poczucie winy i wbiłaby klin w wykorzystywanie syndromu sztokholmskiego przez Żydów przeciw Polakom. Później doszłoby uświadomienie Polakom uczestnictwa Żydów w zbrodniach sowiecko-komunistycznych i nazistowskich na Polakach i praktycznie padłby cały oręż środowisk „poprawnych politycznie”, gdyby zaczęły coś gęgać o „rasizmie” czy „antysemityzmie” to od razu byliby społecznie stygmatyzowani jako antypolacy i gloryfikatorzy morderców Narodu Polskiego, poza tym przyznać trzeba że Polacy bardziej staliby się solidarni z Palestyńczykami, w praktyce ta iskra pociągnęłaby za sobą lawinę obalającą tabu w relacjach polsko-żydowskich, nie wiem zresztą czy ostałby sie dialog ekumeniczny, bo judaizm też oberwałby i wszystko co mówi się źle o tej plemiennej religii, a co jest uznawane za oszołomstwo stałoby się popularne, nawet w kwestiach ekonomicznych możliwe że wzmogłaby się krytyka kapitalizmu.
Co najważniejsze w tym wszystkim to to, że dałoby to wiatru w żagle rewolucyjnemu nacjonalizmowi, jeśli nie na poziomie wyborczym, to poprzez to, że prawica stałaby się zakładnikiem nacjonalistycznej retoryki, a przez to samych ugrupowań nacjonalistycznych. Jeszcze jakby znaleźliby się jacyś odważni producenci to powstałyby filmy na ten temat, które na pewno stałyby się hitami popularności – to już by przypieczętowało wszystko.
Powinny zostać też nagłośnione zbrodnie litewskie na Polakach po to, by część Polaków żyjących ułuda inwokacji „Litwo, ojczyzno moja” przestała myśleć, że na Litwie są propolskie nastroje, a taka jest prawda że wielu tak myśli, a większość nie wie nic na ten temat. Temat zostałby rozpropagowany i pojawiłyby się kolejne naciski na rząd żeby coś zrobili w temacie mniejszości polskiej na Litwie. Tak jak tyle jest w Polsce durniów uważających PiSuar za „patriotyczny” to te fakty stałyby się ogromnym wyzwaniem dla PiSuaru żeby udowodnił swój „patriotyzm”, oj bardzo ogromnym :D. A jeśli nie wywiązaliby się z wyzwania to ich elektoratowi czar z oczu prysnąłby, co skończyłoby się gorszymi wynikami wyborczymi, a może nawet kryzysem w rządzie i rozpadem partii, na czym skorzystaliby nacjonaliści, a jak nie nacjonaliści to mniejsze zło w postaci „narodowców”, na których myślę że na razie nacjonaliści mogą jeszcze w jakiś sposób wpływać.