Miało być inaczej, wyszło jak zwykle, czyli zgodnie z logiką „demokratów”. Pamiętamy święte oburzenie „niepokornych” pismaków na politykę kadrową Platformy Obywatelskiej. Wierni uczniowie swoich niedoszłych koalicjantów (słynny POPiS) szybko wprowadzili „dobrą zmianę” w tej kwestii. Rządzi głodna posad masa – tymi słowami prof. Jadwiga Staniszkis opisała obecny reżim. Staniszkis miała na myśli niesamodzielność i interesowność ludzi, którymi PiS obsadziło urzędy. Po ośmiu latach partyjni działacze rzucili się na posady w spółkach Skarbu Państwa, agencjach rządowych i instytucjach. Nowe stanowiska dostają radni różnych szczebli oraz ci, którym nie poszło w wyborach. Edward Kosmal, który ubiegał się o mandat senatora z listy PiS do parlamentu się nie dostał. Został za to członkiem rady nadzorczej Radia Szczecin. Adam Rogacki, bohater afery madryckiej, został członkiem rady nadzorczej spółki PL.2012+, która zarządza Stadionem Narodowym. „I pamiętajcie, to nie kompetencje są głównym kryterium. Najważniejsza jest lojalność. Powołujemy tylko pewnych ludzi. A ja za wszystkie nominacje odpowiadam przez partią” – miał wg prasy powiedzieć minister skarbu państwa Dawid Jackiewicz w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej.
Cztery lata temu, „Puls Biznesu” opublikował listę wstydu Platformy Obywatelskiej. Na liście znalazło się 428 członków partii oraz ich krewnych i znajomych, którzy w trakcie pierwszej kadencji PO znaleźli zatrudnienie w spółkach Skarbu Państwa i instytucjach państwowych. Strona „Faktu” publikuje listę 100 nazwisk na pierwsze 100 dni rządu PiS – czytaj TUTAJ.
„Narodowcom” i głupszej części tzw. nacjonalistów wystarczy, że obecny rząd więcej macha flagami i mówi o Wyklętych. Cóż, dopóki wyznacznikiem ideologii będzie bluza, poprawy nie można oczekiwać.
Na podstawie: fakt.pl/Newsweek
Najnowsze komentarze