Rébellion: Jak doszło do spotkania młodych działaczy Akcji Francuskiej z elementami pochodzącymi z nurtu rewolucyjnego syndykalizmu i do utworzenia „Koła Proudhonistów” (Cercle Proudhon)? Jaki był kontekst tego współdziałania?
Pierre de Brague: Wiele rzeczy tłumaczy i poprzedza to spotkanie. Po pierwsze więzienia Republiki, które w początkach XX wieku pozwoliły działaczom młodzieżówki Akcji Francuskiej i syndykalistom spotkać się na płaszczyźnie wybitnie politycznej, co zaświadcza raz jeszcze o tym, że praktyka często poprzedza rozważania teoretyczne. Pierwszy oficjalny krok został wykonany przez Georges’a Sorela. Teoretyk rewolucyjnego syndykalizmu w 1908 roku w pewnym włoskim czasopiśmie pochwalił ze względów koniunkturalnych Karola Maurrasa i Akcję Francuską, uznając przedsięwzięcie monarchistyczne za autentyczną siłę witalną istotną dla przyszłości Francji, co da się zrozumieć gdy się pamięta, iż Sorel był w tym momencie raczej rozczarowany stagnacją w jakiej wydawał pogrążać się francuski syndykalizm. Ostatnim krokiem w zbliżeniu było założenie dwóch periodyków, dwóch eksperymentów publicystycznych, których same tytuły nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do ducha, który im przyświecał. Były to „Niezależność” i „Dzierżawa francuska”.
Koło Proudhonistów – najpełniejszy rezultat omawianej zbieżności teoretycznej i praktycznej powstało w 1911 roku, w kontekście, który nazwałbym wrzeniem, głównie z powodu obecności w jego łonie dwóch ludzi, których moim zdaniem można umieścić w gronie najbardziej znaczących postaci we francuskiej historii polityczno-intelektualnej. To Édouard Berth i Georges Valois – dwa nazwiska, które syntetyzują rzeczywistość tego konserwatywno- rewolucyjnego spotkania.
Dla pełności obrazu dodam, że Koło Proudhonistów było tym, co odzwierciedla autentyczność tego, co duch ludu zdolny jest przeciwstawić liberalno-burżuazyjnemu, plutokratycznemu i kapitalistycznemu potworowi i przez to Koło wychodzi poza historiografię.
Rébellion: Na czym polegał federujący charakter postaci Pierre-Joseph Proudhona….. to, że różne wrażliwości zjednoczyły się w Kole? Które elementy jego myśli były wspólnie podzielane przez założycieli?
Pierre de Brague: Dla założycieli Koła Proudhon był typem „doskonałego Francuza”, co znaczy, że stanowił subtelne zmieszanie pozornych sprzeczności, które obecna dominująca narracja medialna i kulturowa chce uśmiercić albo posługując się ironią albo obarczając je nieistniejącą winą, gdyż zbyt dobrze rozumie bogactwo i wyjątkowość tego podstawowego pojęcia jakim jest równowaga.
Działacze AF po wstępnym zetknięciu się z myślą Proudhona docenili jego federalizm i anty-demokratyzm podczas gdy rewolucyjni syndykaliści wysławiali socjalistycznego myśliciela, wroga burżuazyjnej kultury i własności kapitalistycznej. Ale członkowie Koła bardziej odnajdywali się w „duchu” Proudhona niż w egzegezie tez myśliciela.
Doceniali jego duch starożytny, duch wojownika, tytana pracy; jego męskość, nieustępliwość, jego postawę chłopsko- patriarchalną. Nie dodaję więcej – nasz postmodernistyczny świat politycznie poprawny i antyludzki mógłby mieć od tego nocne koszmary!
Koło było zarówno tradycyjne jak i rewolucyjne i to nie młodego Proudhona – anarchistę powołującego się na 1789 r. Koło ceniło najbardziej, ale późnego Proudhona, tego, który łączył – jak mówił Valois – „ducha klasycyzmu i fundamentalne chrześcijaństwo.” Dotykamy tutaj czegoś, moim zdaniem, bardzo istotnego w tym sensie, że ten braterski sojusz prowadzi do najlepszej definicji francuskiej tożsamości i francuskiej mentalności. Koło nie myliło się gdy czciło tego „francuskiego Proudhona”, socjalistycznego patriotę, przywiązanego do kraju i do kultury, która wciela w swym łonie transcendencję antagonizmów.
To właśnie z tego modelu, który Berth nazywał spotkaniem idei Maurrasa i Sorela i który porównywał do spotkania Apollona i Dionizosa (uznając, że jest ono „wolną opozycją” rozumu i ducha, mądrości i cnoty) zrodziła się twórcza równowaga Wolności i Sprawiedliwości.
Chodzi o równowagę, która jeszcze do niedawna konstytuowała typowo francuski sposób myślenia, a którą dopiero rozliczne agresje pedanterii i burżuazyjnego gadulstwa, kultury anglosaskiej i importu ludności (co możemy określić wspólnym mianem „liberalizmu” – jeśli nie czymś więcej) zabiły, czyniąc z Francji kraj na pół- w – depresji i odłączony od swego jestestwa i od swego przeznaczenia.
Pragnę sprecyzować, że to poszukiwanie równowagi nie jest niczym purytańskim lub dogmatycznym, a ascetyczny wymiar widoczny w niektórych tekstach Proudhona nie może przesłonić radosnego charakteru jego galijskiego śpiewu, tego autentycznego cudu francuskiego, na który składają się polot, przekora i duchowość, a którego ironia była przez tego bardzo szczególnego teoretyka anarchii jedną z najbardziej cenionych jakości.
Żeby zakończyć kwestię komplementarności pozwolę sobie na jej transpozycję do innego pola refleksji i zacytuję Bertha: „Równowaga społeczna może wynikać jedynie z lojalnie akceptowanego antagonizmu silnego państwa i silnego społeczeństwa obywatelskiego, z których każde urzeczywistnia dwie współwieczne zasady Władzy i Wolności. ” Oto dobry przykład tego, czego pragnęło Koło.
Rébellion: Rewolucyjni syndykaliści jak i monarchiści z Akcji Francuskiej charakteryzowali się bezwzględną odmową demokracji, którą potępiali jako plutokrację. W jaki sposób ten radykalny sprzeciw wobec ówczesnego systemu uwidaczniał się w Kole?
Pierre de Brague: Cała problematyka Koła Proudhonistów sprowadzała się do pracy nad pogodzeniem dwóch szkół antydemokratycznych: tradycji odrzucenia Republiki zwanej „prawicą” i „lewicowego” ideału przekroczenia burżuazji. Działacze Koła byli zatem związani przede wszystkim poprzez wskazanie na wspólnego wroga, czyli na liberalną demokrację i na jej epigonów (kapitalistyczną burżuazję, ideologię postępu, międzynarodówkę żydowską).
Po drugie, członkowie Koła uznawali istnienie podobieństw w modelu, który przeciwstawiali Systemowi, a który zawarty jest w emblematycznej postaci Proudhona.
Koło stanowiło połączenie dwóch radykalizmów i nie mogło zatem stworzyć letniej wizji: bajeczka demokratyczna została w nim bezapelacyjnie postawiona w stan oskarżenia; postrzeżona jako system upodlenia prowadzący do zezwierzęcenia, do niepewności stosunków społecznych; kontrproduktywny, przeciwny kulturze; jako „błąd”, jako”sen”, jako „śmiertelna choroba dla narodów, społeczeństw ludzkich, dla rodzin i dla jednostek”; jako system żerujący na kłamstwie o poszanowaniu konkretnych swobód, a utrzymujący się dzięki wyzyskowi przyprawionemu paplaniną.
Powołując się na „teorię Francji” Maurrasa i na „mit strajku generalnego” Sorela, Koło Proudhonistów stawiało sobie za cel doprowadzenie do takiej organizacji społeczeństwa, która uczyni je bardziej sprawiedliwym i uszanuje godność pracowników francuskich; która ocali ich swobody i ich duchowe oraz materialne interesy nawet za cenę przywrócenia monarchii, co w moich oczach czyni Koło ruchem istotnie postępowym!
Rébellion: Wstręt do wartości mieszczańskich wydaje się być powszechny w Kole. Czy idealizacja honoru, etosu bohaterskiego i gestu rycerskiego byla decydującym elementem integrującym różne nurty?
Pierre de Brague: Oczywiście, ponieważ członkowie Koła dobrze dostrzegali, że wartości burżuazyjne są współistotne systemowi demokratycznemu. Zaiste, to wszystko tworzy jedną całość, jedną wizję świata; świata pióra, giełdy i urny; świata salonowej gadaniny, czystego teoretyzowania, liberalnego cynizmu, nauk ekonomicznych, matematycznej racjonalizacji ….. w ostatniej instancji można to nazwać światem wyzysku. Koło sporządziło bilans tego świata posługując się ówczesnymi statystykami: wzrost alkoholizmu, wzrost konsumpcji narkotyków, pornografii, chorób psychicznych, wzrost liczby samobójstw, spadek liczby urodzeń i upadek rolnictwa. O Czytelniku, zauważ, że to, co dobrze znasz obecnie, to nic nowego …
Nie mogę oprzeć się pokusie, aby ponownie nie zacytować prac Koła:
„Nasza demokracja jest cała za Postępem, za Szczęściem, za Życiem. Demokratyczne nauczanie jest szaleńczo optymistyczne. W słowach demokracja posiada wszelką śmiałość. W rzeczywistości jednostka nigdy nie bytowała w takim strachu przed życiem, nigdy nie odznaczała się taką niezdolnością do odważnego znoszenia cierpień”.
Działacze Koła byli przeciwieństwem tych „wartości”. Ich uczucia nazwałbym żyjącymi uczuciami twórczej wolności, o której mówił Bergson; uczuciami, które łączyły teorię z praktyką w tym sensie w jakim rozumieją to rewolucyjni syndykaliści kiedy wzywają do ustanowienia społeczeństwa wolnych i niezależnych Producentów.
W związku z tym duch heroizmu, który Sorel proponuje klasie robotniczej zgadza się z cnotami arystokratycznymi postulowanymi przez AF, tym bardziej, że jeśli się dobrze zastanowić, tradycyjne cnoty ludowe bardziej odpowiadają wartościom arystokratycznym niż wewnętrznie sprzecznemu i śmiercionośnemu wzorowi „intelektualisty”, którego epigonem jest dziś spikerka-przedmiot-manekin-figurantka, na- pół neurasteniczny web-designer-grafik albo zniewieściały artysta o wadze 30 kg …
Rébellion: Czy różne nurty obecne w Kole były w stanie zaproponować program konkretnych działań społecznych?
Pierre de Brague: Koło było grupą refleksji, gdzie ścierały się nacjonalizm i syndykalizm i rzecz jasna nie było partią polityczną, a co za tym idzie nie wypracowało programu politycznego.
Dla nich priorytetem była refleksja o tym jak zorganizować społeczeństwo. Ich prace należały przede wszystkim do dziedziny filozofii i polityki; interesowali się kwestiami społecznymi, ale nie interesowały ich zagadnienia moralno-obyczajowe.
Koło zalecało zdrową równowagę społeczną wynikającą ze zdrowej konfrontacji dwóch absolutów.
Opowiadali się za silnym i suwerennym państwem, ograniczającym się do funkcji wojskowych i dyplomatycznych, za to skonfrontowanym z niezależnym społeczeństwem obywatelskim wolnych Producentów zorganizowanych w korporacjach.
Czyż Francja wolna od etnicznych grup nacisku i od interwencji państwa (dziś europejskiego) nie wydaje się nam obecnie pięknym marzeniem?
Rébellion: Często oskarża się Koło o to, że było prekursorem pewnej formy faszyzmu francuskiego lub antysemityzmu. Jaka jest Pańska reakcja na tego rodzaju stereotypy?
Pierre de Brague: Że to dobry znak!
Rébellion: W Kole dwie postaci są szczególnie uderzające: Georges Valois i Édouard Berth. Czy może Pan nakreślić nieco nietypowe drogi intelektualne tych dwóch ludzi?
Pierre de Brague: Georges Valois był najbardziej aktywny w momencie tworzenia Koła. Pochodził z republikańskiej rodziny robotniczo-chłopskiej i we wczesnych latach młodości zwrócił się ku myśli anarchistycznej i ku syndykalizmowi. Wydaje się, że służba wojskowa znacznie osłabiła jego dotychczasowe tendencje gdyż w jej trakcie odkrył w sobie głęboki szacunek dla dyscypliny.
W związku z tym nieustannie pragnął już później pogodzić klasę robotniczą z porządkiem i z autorytetem władzy i to właśnie z tego powodu na początku XX wieku wstąpił do AF, gdzie był postrzegany jako proletariacki rekrut i antykonformista. Po kilku latach opuścił z trzaskiem ruch monarchistyczny i na krótko stał się koryfeuszem jedynego francuskiego ruchu powołującego się na włoski faszyzm, le Faisceau.
Wyrzekł się szybko tego efemerycznego doświadczenia, później powrócił do syndykalizmu i wreszcie próbował swoich sił jako republikanin tuż przed II Wojną Światową. Zmarł w Bergen-Belsen, dokąd został zesłany za działalność w antyhitlerowskim ruchu oporu.
Berth był myślicielem, który bardzo wcześnie przysiągł wierność klasie robotniczej. Był uczniem i kontynuatorem Proudhona, Marksa i Sorela. Najpierw był anarcho-syndykalistą, później teoretykiem rewolucyjnego syndykalizmu. Zerwał z socjalizmem pogrążonym ówcześnie w kryzysie aby dzięki m.in Valois rozpocząć dialog z ruchem nacjonalistyczno-monarchistycznym. Do tego dialogu miał podejście pragmatyczne, ale pełne uczciwości.
Po I Wojnie Światowej oraz po śmierci swego mistrza i przyjaciela Georges’a Sorela w 1922 roku, Berth zachwycił się Leninem i rewolucją bolszewicką, ale szybko sporządził gorzki bilans wydarzeń w Rosji, zwracając uwagę na stopniową amerykanizację świata, na dominację finansowego kapitalizmu i na kłamstwa socjalizmu państwowego. Stopniowo utracił wszystkie swoje nadzieje i zmarł w 1939 roku w zupełnym zapomnieniu.
Ale niezależnie od organizacji politycznych, które mogły być różne w zależności od kontekstu i układu sił, to bardziej idee i motywacje łączyły tych dwóch ludzi. Valois przez całe życie był człowiekiem jednej walki, walki o człowieka przeciw pieniądzom. Berth był nieustającym i niezłomnym obrońcą francuskiego proletariatu. Ta trochę szalona inicjatywa Koła Proudhonistów pozostawała później w umysłach ich obu przez długi czas, na pewno z powodu poczucia, że to było coś unikalnego i ważnego.
Rébellion: I Wojna Światowa zniszczyła ten eksperyment. Czy były jakieś inne eksperymenty, które przyznawały się do Koła zaraz po 1918 roku?
Pierre de Brague:Rzeczywiście, wybuch Wielkiej Wojny położył kres pracom Koła i rozsadził jego kruchą dynamikę, wysyłając na śmierć niektórych z jego członków i zmieniając geopolityczną mapę świata. Po 1918 r. następuje już inna sytuacja; pojawiają się faszyzm i komunizm, co zakłada nowe analizy i nowe powiązania.
W związku z tym nowym kontekstem powiem, że nie znam żadnego powojennego ruchu, który po 1918 r. przyznawałby się do doświadczenia Koła Proudhonistów. Niektórzy autorzy tu czy tam może przywoływali jego pamięć, np. Drieu La Rochelle, Péguy czy Mounier ( w wywiadzie jest błąd rzeczowy – Charles Péguy zginął we wrześniu 1914 i nie mógł po 1918 r. „przywoływać tu czy tam pamięci Koła” – AR.) ale Koło poszło w zapomnienie aż do momentu, kiedy wielki izraelski politolog Zeev Sternhell wydobył je z zapomnienia aby je piętnować …
Ale nie zgadzam się z tym autorem i powiem, że to, co historia zapamiętała jako ruchy nonkonformistów w latach 30. tych XX w. posiadało dynamikę i ducha raczej zbliżone do ducha Koła w tym sensie, że wszystkie te ludowe, społeczne i często internurtowe próby nieskończenie więcej odzwierciedlały stan ducha francuskiego niż jakiś wyimaginowany totalitaryzm faszystowsko-nazistowski, którą to etykietkę ze wszystkich sił stara się Kołu przykleić.
Obecnie ruch Egalité et Réconciliation, którego jestem działaczem, powołuje się właśnie na dorobek Koła i nie widzę w tym żadnego problemu w tym sensie, że Egalité et Réconciliation nie jest Kołem bis, lecz raczej Kołem Proudhonistów lat 2000.
Rébellion: Koło było terenem sojuszu Tradycji i Rewolucji. Czy Koło Proudhonistów nie stanowiło raczej bardziej płaszczyzny spotkania silnych, wyjątkowych indywidualności niż podmiotu, który dokonał autentycznej syntezy ideologicznej?
Pierre de Brague: I tak i nie, bo nawet jeżeli prawdą jest, że materialnie nie było nic więcej niż edycja Zeszytów Koła Proudhonistów; że spotkanie indywidualności dotyczyło tylko kilku konkretnych ludzi; że ruchy polityczne, z których te indywidualności pochodziły nie połączyły się, zaś ich przywódcy pozostawali z dala od tego doświadczenia i że Koło nie wypracowało jakiejś autentycznej ideologii, myślę, że dorobek i prace Koła oraz jego dokonania wykraczają daleko poza prosty eksperyment.
Więcej niż teoretyczne opracowanie zaistnienia ewentualnej monarchii narodowo-syndykalistycznej to owa dynamika pojednania oparta na równowadze i na świętej unii patriotów wykracza poza wymiar badawczy, aby osiągnąć stadium mitu w takim sensie w jakim mit rozumiał Sorel. Idee Koła to idee Proudhona, idee Bertha, idee Valois. To duch Francji.
Rébellion: Jak przedstawia się kwestia aktualności idei Koła Proudhonistów?
Pierre de Brague: Będzie to przedmiotem przyszłej konferencji. W skrócie: w sto lat później możemy racjonalnie przyjąć, że ich osądy mają niezwykłe znaczenie i aktualność, wziąwszy pod uwagę, że jesteśmy dokładnie w takim samym systemie dominacji. Po prostu jesteśmy nieco bardziej zaawansowani w tym procesie. Dla mnie każdy francuski aktywista pragnący zrozumieć duszę swego ludu i pragnący walczyć z obecnym systemem dominacji, może z idei Koła czerpać siłę i niezrównane narzędzia.
Tłumaczenie. AR.
Najnowsze komentarze