Jak głosi propaganda „postępowców” i reżimowych mediów, zastępy imigrantów, zwanych także „azylantami lub uchodźcami”, z Afryki i Azji mają „wzbogacić” naszą kulturę, „opresyjną, rasistowską, etc. etc.”. Przykładem takie „wzbogacenia” jest niewątpliwie Norwegia, która podąża tą samą drogą, co sąsiednia Szwecja. W stolicy kraju Oslo, np. w okresie 2007-2010 wszystkie zgłoszone przypadki gwałtów były popełnione przez przybyszów z Afryki (Somalia) lub Azji (Pakistan). W innym dużym mieście, Stavanger, nowi „Norwegowie” osiągnęli w statystykach gwałtów imponujący wynik 90%. Opublikowane w 2014 dane Narodowego Centrum Badań na Przemocą i Traumatycznym Stresem (w badaniu wzięło udział 2435 kobiet), wskazywały, iż 10% Norweżek padło ofiarą gwałtu, połowa z nich przed ukończeniem 18 roku życia. Jedynie 11% ofiar zgłasza fakt na policję. Niestety, zgodnie z wytycznymi politycznej poprawności, wyniki badań tego typu instytucji nie uwzględniają pochodzenia etnicznego sprawców. W październiku 2012 roku policja w Oslo opublikowała raport, z którego wynika, iż 65% sprawców napaści na tle seksualnym było imigrantami z krajów pozaeuropejskich (tzw. azylanci). Spośród pozostałych 35%, blisko połowa miała „korzenie afrykańskie lub azjatyckie”, ale z tytułu, iż jeden z rodziców miał obywatelstwo norweskie, zostali zaliczeni do „Norwegów”. Podsumowanie jest dla fanów multikulti mało przyjemne – większość brutalnych gwałtów i napadów na tle seksualnym to dzieło przybyszów z Azji lub Afryki, względnie ich potomków.
Kraje skandynawskie i tamtejsze narody słono płacą za powojenne porządki w duchu marksizmu, liberalizmu i uprzywilejowania pewnych mniejszości, które w historii Europy odgrywały destrukcyjną rolę. Warto w tym miejscu przypomnieć stanowisko polskich nacjonalistów w kwestii pozaeuropejskiej imigracji i multikulturalizmu – czytaj TUTAJ.
Na podstawie: local.no/nordfront.net
Najnowsze komentarze