Legendy ludów Mezoameryki mówią o dobrym, białym bogu – Qetzalcoacie (u Inków – Wirakocza, u Majów Kukulcan, także Kon Tiki, Votan), który przybył do nich zza Atlantyku. Nauczył ich uprawy roli, murarstwa, architektury, opracował kalendarz, wyłożył podstawy matematyki, metalurgii, astronomii. Wprowadził także kult jedynego Boga. Ponieważ sprzeciwiał się krwawym ofiarom z ludzi, ściągnął na siebie gniew kapłanów boga Huitzilopochtli. Podburzyli oni ludzi do wygnania dobrotliwego mędrca. Odpływając z powrotem na wschód, Qetzalcoatl wygłosił przepowiednię. Zapowiedział, iż powróci w roku 1-Trzciny, wraz ze swoimi braćmi. Zapanują oni nad krajem Indian.
W międzyczasie na terenie obecnego Meksyku rozwinęło się Imperium Azteków, ze stolicą w Tenochtitlan. Miasto to, liczące na początku XVI wieku 200 tysięcy mieszkańców (jedno z największych w ówczesnym świecie), objęte było powszechnym systemem kanalizacji. Wzdłuż wielokilometrowych arterii wznosiły się kunsztowne świątynie oraz okazałe, kolorowe pałace. Działały liczne zakłady fryzjerskie oraz łaźnie parowe. Ruiny m.in. Templo Mayor (liczącej dawniej 60 m wysokości) czy Droga Umarłych do dziś robią na turystach wrażenie.
Jednak ta cywilizacja miała swoją bardzo mroczną stronę. Na szczytach piramid, bożka Huitzilopochtilę karmiono krwią ludzką i jeszcze drgającymi sercami (głównie z jeńców wojennych). Z kolei bóg deszczu Tlaloc wymagał ofiar z niemowląt. Łzy zarzynanych przez kapłanów dzieci miały zapewnić deszcz. W 1487 r. n. e., z okazji ukończenia Templo Mayor, uśmiercono od 3 do 84 tys. osób. Wg. biskupa Zumarrangi, jednego z pierwszych kościelnych dostojników w Meksyku, rocznie na ołtarzach ginęło 20 tys. ludzi. W 1520 r. azteccy wojownicy wzięli do niewoli kilkusetosobową kolumnę, wspierających Hiszpanów Indian, Mulatów i Metysów. Przez sześć miesięcy trzymali ich w klatkach. Codziennie kilku prowadzono przez kapłanów, którzy wyrywali im serca, po czym je zjadali.
Na początku XVI stulecia n.e. Azteków zaczęły nawiedzać dziwne i niewytłumaczalne zjawiska. Świątynia Huitzilopochtli zaczęła wg. kronikarzy płonąć jak pochodnia, a pożar nie dawał się ugasić. Od 1517 r. w każdą noc ukazywała się na niebie „ognista kolumna”, tryskająca iskrami. Widoczna była od północy do rana. Za dnia po nieboskłonie pędziły światła z ognistymi ogonami. Przy zupełnym braku wiatru, jezioro Texcoco wzburzyło się, spieniło i zalało część miasta. Metys Diego Muñoz Camargo wspominał o „promienistym wieńcu, widocznym każdego świtu na wschodzie. Codex Florentino mówi o istocie podobnej do ptaka, która odwiedziła króla Montezumę. Miała ze sobą przedmiot, przypominający lustro. Władca ujrzał w nim odległe konstelacje oraz ludzi „dosiadających jelenie”.
22 kwietnia 1519 r. w miejscu, gdzie dzisiaj leży miasto Veracruz, wylądował oddział 500 hiszpańskich żołnierzy, pod dowództwem Ferdynanda Corteza. Owe tereny były dla ówczesnych Europejczyków niezbadane. Mimo to, garstka konkwistadorów w ciągu dwóch lat pokonała pogańskie imperium, będące w stanie wystawić 20-tysięczną armię. Kilkadziesiąt lat później Francisco Pizarro, dysponując zaledwie dwiema setkami ludzi, podbił potężne Państwo Inków. Przepowiednia „białego boga” się wypełniła.
Jeszcze niedawno w kręgu cywilizacji łacińskiej wartości takich, jak „Bóg, Honor, Ojczyzna, Rodzina” nikt nie kwestionował. Obecnie nowoczesność chwali się swoim postępem technologicznym (lodówki, samoloty, komputery, Internet, pierwsze kroki w kosmosie). Czci bożków „Wolności”, „Demokracji”, „Tolerancji”, poprawności politycznej. Na ich ołtarzach zabija całe narody, karabinem (Palestyńczycy), telewizorem (m.in. narody europejskie), a „Prawom Kobiet” ofiarowuje życie milionów nienarodzonych dzieci. Niszczy dobrze podzieloną własność, gwarancję wolności ekonomicznej, poprzez nieokiełznany kapitalizm. W ten sposób wszyscy ludzie na świecie stają się niewolnikami kilku miliarderów, zrzeszonych często w tajnych stowarzyszeniach. Atakuje się nawet płeć, zaszczepiając od przedszkoli ideologię gender.
Czy niewielka grupa Politycznych Żołnierzy zdoła zakończyć panowanie okrutnych bóstw współczesności?
18 lutego 2020 o 22:53
„Legendy ludów Mezoameryki mówią o dobrym, białym bogu – Qetzalcoacie (u Inków – Wirakocza, u Majów Kukulcan, także Kon Tiki, VOTAN)”
Że co??? Indianie też wierzyli w Wotana? Jakim kuźwa cudem xd
Ale w sumie u wielu ludów czci się białych bogów, np w murzyńskich mitologiach też można doszukać się Wotana.