W minionym roku na całym świecie zanotowano 22 morderstwa kapłanów i misjonarzy – zdecydowaną większość spośród nich stanowili księża. Dane pochodzą z badań misyjnej agencji informacyjnej Fides, która podaje, że rok wcześniej liczba zabitych misjonarzy wynosiła 13 osób. Wśród 22 ofiar jest 19 księży, jedna zakonnica i dwie osoby świeckie. Wszystkich agencja Fides określa mianem pracowników duszpasterstwa.
Z danych watykańskiej Kongregacji Ewangelizacji Narodów wynika, że najwięcej katolickich duchownych zginęło w Ameryce Południowej. Najwięcej, bo 7 księży zamordowano w Kolumbii, 4 kolejnych zginęło w Meksyku. Męczeńską śmierć ponieśli także misjonarze w Brazylii, Wenezueli, Panamie i na Haiti. W Afryce ofiarami morderstw padli ksiądz w Tanzanii, zakonnica na Madagaskarze oraz osoba świecka w Nigerii. Na kontynencie azjatyckim zamordowano księży w Syrii oraz Indiach, a także świeckiego pracownika misji na Filipinach. W Europie doszło do jednej tego typu zbrodni – we Włoszech zamordowany został ksiądz.
Już pierwszym dniu 2014 roku doszło do kolejnego morderstwa duchownego: w Nowy Rok wieczorem ofiarą mordercy padł ksiądz Eric Freed. Znaleziono go martwego w kościele parafialnym św. Bernarda w amerykańskim mieście Eureka (Kalifornia), gdzie pełnił swą posługę.
5 stycznia 2014 o 12:15
Nie wydaje się to być ogromną liczbą jednakże kapłani wszystkich religii są we wszystkich kulturach, niejako, pod ochroną. Nie dysponuję danymi na temat ogólnej liczby zabitych kapłanów, łącznie z rabinami, bhikku i imamami, jednakże myślę, że katoliccy księża stanowią w niej znaczną większość.
5 stycznia 2014 o 19:26
Po Vaticanum II właściwie na co nawracają nominalnie katoliccy misjonarze (poza tymi z FSSPX)? Co to za nawracanie, skoro potem jeden czy drugi papież zaprasza do Asyżu wszystkie możliwe sekty i się z nimi brata, a nawet mówi, że mają „inną drogę do zbawienia”. To po co taki np. Murzyn z Karaibów ma się nawracać na katolicyzm, będący religią wymagającą od człowieka wielu wyrzeczeń i dyscypliny przez całe życie, skoro wg posoborowych wykładni może podążyć „inną drogą do zbawienia”, np. jako rastafarianin: paląc marihuanę na plaży, popijając rumem i słuchając reggae?
Przy okazji ciekawostka:
http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news-we-wloszech-rastafarianie-moga-miec-narkotyki,nId,842940
Nie mogę zrozumieć tych księży-misjonarzy z posoborowego Neo-Kościoła, że oni się przez lata posługi kapłańskiej nie połapali, czym jest religia Vaticanum II i że nie przechodzą masowo do FSSPX. Bo to muszą być przecież ludzie, w swoim mniemaniu, szczerze oddani sprawie katolickiej, skoro są gotowi narażać własne życie dla jej szerzenia (oni nie należą do tej grupy kapłanów – masońskich wilków w owczych skórach – którzy niszczą Kościół z premedytacją). Więc dlaczego nie połapali się jeszcze w tym, czym jest w rzeczywistości religia stworzona podczas Vaticanum II i nie przeszli masowo do FSSPX, żeby służyć prawdziwemu katolicyzmowi, tylko dalej (i to z takim poświęceniem) jeżdżą po świecie i szerzą posoborowie? Strasznie mnie to intryguje.
PS. Ostatnio na taki film trafiłem o wydarzeniach z Algierii z lat 90.
http://www.filmweb.pl/film/Ludzie+Boga-2010-566529
http://pl.gloria.tv/?media=310314