Zacznę od tego, że mój tekst („Dzień bez kebaba?”) wzbudził niemałe poruszenie w internetach. Zagorzali i płascy antyislamiści zarzucali mi sprzeniewierzenie się europejskiej tradycji (cokolwiek to znaczy). Ciepłe słowa płynęły zaś do mnie ze strony – o zgrozo! – najbardziej prawicowych komentatorów usytuowanych w obrębie Falangi i NOP. Czuję się w obowiązku wyjaśnić wątpliwości.
Uwaga dla wrażliwych – będę łajał, więc jeśli są pośród czytelników nad wyraz wrażliwi, niechaj nie czytają.
Powtórzę za Cioranem: Europa jest uperfumowanym trupem, któremu rosną jeszcze paznokcie i włosy. Chrześcijańska Europa przegrała. Muszę ze smutkiem stwierdzić, że kapitulacja jest bezwarunkowa. Rezygnacja Benedykta XVI z “posługi papieskiej” jest nad wyraz wymowna – powtarzam, Europa jest trupem. Cywilizacja ma sens jedynie wtedy, kiedy jest ekspansywna, kiedy narzuca innym swoje wartości, dla których warto poświęcać życie. Dzisiejszy Europejczyk in gremio pragnie tylko przyjemności: rozpasanie seksualne, niedotrzymywanie słowa (rozwody), niechęć do spuścizny wieków, niechęć do posiadania potomstwa (aborcja),, emancypacja kobiet (feminizm, genderyzm). Te trendy uwarunkowane biologicznie wpływają na zachowania większości. Mówiąc kolokwialnie – dzisiejszy Europejczyk oczekuje zapewnienia, że może dupczyć się z kimkolwiek, gdziekolwiek i jakkolwiek.
Czy ktoś z Was czytał Diunę Herberta? Tam jest walka, Przeznaczenie, Sens. Dzisiejsza literatura europejska przesiąknięta jest płaskim seksualizmem. Jest pornografią.
Polscy Tatarzy - hołdujący własnej tradycji, ludzie, którzy oddawali życie za Rzeczpospolitą, są o wiele bardziej autentyczni niż niejeden “Polak”.
26 maja 2019 o 20:51
„Polscy Tatarzy – hołdujący własnej tradycji, ludzie, którzy oddawali życie za Rzeczpospolitą, są o wiele bardziej autentyczni niż niejeden “Polak””
Tak po prawdzie to uważam polskich Tatarów w kontekście socjologicznym za zwykłą część narodu polskiego jak każda inna dlatego raczej nie sądzę, by jakoś wyróżniali się tradycją w stosunku do reszty Polaków. Tych rdzennych muzułmanów w Bohonikach i Kruszynianach, czyli miejscowościach, gdzie najlepiej tatarskość w Polsce zachowała się jest góra 30 do 40 i myślę, że ich będzie coraz mniej aż odejdą do lamusa. Większość mieszka w miastach porozrzucani po Polsce wtapiając się coraz bardziej w mieszczaństwo. Nie łudźmy się – Polska czy to chrześcijańska, czy ta niewielka „rdzennie islamska” nie jest żadną awangardą tradycji, a jedynie prawym odchyleniem folkloru kulturowego modernizmu panującego w Polsce. Tradycji jeśli miałbym szukać w Polsce to najwięcej jest chyba na Górnym Śląsku i na Kaszubach.
No a jeśli chodzi o ich polską tożsamość to raczej jej nie neguję, ale jeśli z tych 1916 Tatarów ze spisu ludności w 2011 (czekam na aktualne dane) narodowość tatarską jako jedyną zadeklarowało aż 665 osób, czyli gdzieś tak 36%, co nie jest mało. Mamy pewność, czy te 36% będzie lojalna skoro nawet nie wszyscy zadeklarowani Polacy są lojalni? Co prawda nie wiadomo jak jest teraz z określeniem tożsamości, w 2002 roku było jeszcze inaczej, co potwierdza moją tezę, bo też trudno uważać, że ludzie zmieniający co spis identyfikację narodową będą lojalni. Oczywiście jeśli wśród Tatarów znajdą się w przyszłości zdrajcy to nie powinno się stosować wobec nich odpowiedzialność zbiorową, w końcu są etnicznymi Polakami, czego nie zmienia ich częściowe azjatyckie pochodzenie. To tak jakbyśmy wobec wszystkich Warszawiaków stosowali odpowiedzialność zbiorową za działalność Hanny Gronkiewicz-Waltz.