W lutym niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny umocnił prawo do adopcji dzieci przez dewiantów seksualnych. W przyszłości ci, którzy żyją w tzw. zarejestrowanych związkach partnerskich będą mieli prawo do adopcji biologicznych dzieci swojego „partnera”. W saksońskim landtagu (lokalny parlament) odbyła się debata poświęcona temu zagadnieniu, podczas której jedynie nacjonaliści bronili tradycyjnej rodziny i małżeństwa przed zakusami lewicowo-liberalnych inżynierów społecznych.
W imieniu frakcji Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD) głos zabrał Jürgen Gansel, który skrytykował dwuznaczną postawę „chrześcijańskich demokratów” oraz homokult obecny w mediach i polityce. Podkreślił, iż pomimo nachalnej propagandy, dla 3/4 młodych Niemców rodzina to „kobieta, mężczyzna i dzieci”, a nie „związki” w których „mama” nosi męskie imiona. Dla nacjonalistów rodzina i małżeństwo to fundamenty narodu. Gansel przywołał ostatnie badania „University of Texas”, które wykazały, iż dzieci wychowywane przez zboczeńców w dorosłym życiu mają wiele problemów natury nie tylko psychologicznej. Wsparciu i ochronie ze strony państwa powinna podlegać związek kobiety i mężczyzny, gdyż tylko taki jest w stanie wydać na świat potomstwo. Dewianci nie wnoszą żadnego wkładu w przetrwanie wspólnoty narodowej. Próby nadania im praw przynależnych normalnej rodzinie są w opinii niemieckich nacjonalistów nieodpowiedzialne i nieprzyzwoite, a obecny homokult i szaleństwo „równouprawnienia” zasługują na potępienie. „Demokraci” słuchali wypowiedzi nacjonalisty z niedowierzaniem i zapewne niebawem podniesie się „antyfaszystowski” alarm.
W wieku punktach nie po drodze nam z niemieckimi nacjonalistami, ale obrona rodziny przed liberastami zasługuje wszędzie na uznanie.
14 marca 2013 o 18:57
Ale obrona rodziny przed liberastami zasługuje wszędzie na uznanie.
Nie tylko na uznanie, ale nawet na twardy mur, nie ważne co mówią z tyłu czy z przodu muru, my musimy trwać wszyscy razem, nawet jeżeli coś nam się nie podoba w pośrodku muru, nie ma to znaczenia, trzeba zwalczać pedalstwo, bo to zwykła szarańcza, zwykłe (2% czy 4%) ma wpływ na ogromną większość społeczeństwa, tak nie może być.
14 marca 2013 o 21:05
„Pedalstwo” to nie szarańcza, tylko choroba, zaburzenie na tle seksualnym. Lewica z zapałem próbuje uczynić męczenników z osób nią dotkniętych, szerząc politycznie poprawne brednie o „orientacji” czy „preferencji” seksualnej. O ile stanowczo należy mówić nie wszelkim „paradom równości” czy wychowaniu dzieci przez takie pary, o tyle mam wrażenie, że wiele osób wykazuje faktycznie przesadną niechęć czy wrogość do homoseksualistów; w końcu są to ludzie chorzy, pokrzywdzeni przez los, a nie wysłannicy szatana na Ziemi.
Poza tym uważam, że zbyt częste poruszanie tematu homoseksualizmu prowadzi do niechęci społeczeństwa do obu stron barykady, gdyż ważniejszymi problemami są bieda i bezrobocie. Należy więc działać stanowczo, ale nie nachalnie, jak robi to np. Fronda.
14 marca 2013 o 21:16
O ile slogan „Zakaz pedałowania” jest niezaprzeczalnie chwytliwy, ma według mnie niepotrzebnie zbyt ofensywy wydźwięk. Śmierdzi mi on populizmem, zamiast szerzenia idei, stający się kolejnym krzykliwym prawackim hasełkiem w stylu „Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę.”
Nie chodzi mi to jego polityczną niepoprawność, ale o to czy ideę należy jednak rozpowszechniać w bardziej wyszukany sposób niż wlepki i okrzyki. Nie jestem jakimś specjalistą od PR, a jedynie zastanawiam się czy używanie tego typu środków przekazu jest właściwe i skuteczne.
14 marca 2013 o 22:01
„rozpowszechniać w bardziej wyszukany sposób niż wlepki i okrzyki.”
Konkretnie, jaki?
15 marca 2013 o 00:18
„Należy więc działać stanowczo, ale nie nachalnie, jak robi to np. Fronda.”
I co osiągnęła Fronda? Cukrowa „prawica” a la Fronda na Zachodzie to de facto oddanie pola zboczeńcom i ludziom, dla których zboczeńcy są nowym proletariatem służącym rozbijaniu tradycyjnych struktur cywilizacji chrześcijańskiej.
https://www.youtube.com/watch?v=JtMEq-k-sS8&feature=related
15 marca 2013 o 13:56
Gambrinus, chodziło mi oczywiście o to żeby właśnie NIE działać jak Fronda.
15 marca 2013 o 15:18
Prawda, bieda i bezrobocie to bardzo ważne problemy, jedne z najważniejszych. Jednak inne tematy również trzeba poruszać.
Może vlepki i okrzyki nie są zbyt wyszukanym sposobem propagandy, ale przenikają do świadomości ludzi. Nie wszystkich przekonają długie artykuły, pełne trudnych słów.
21 marca 2013 o 22:01
Brawa dla niemieckich nacjonalistów za obronę tego co najważniejsze – rodziny!