Salaficcy ekstremiści, wspierani przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników, postawili ultimatum mieszkańcom zamieszkanego w większości przez chrześcijan miasta Mismiya, w którym dali im 3 dni na opuszczenie ich rodzinnych stron. Powodem było stacjonowanie tam jednostek armii legalnego rządu Syrii. Podobne ostrzeżenia otrzymali chrześcijanie w miastach Mahrada i Sqailbiyeh w regionie Hama. Nie trudno się domyśleć co czeka wyznawców Chrystusa w razie zwycięstwa islamistycznych fanatyków. Salafici/wahabici prześladują i mordują nie tylko ich, ale także alawitów i szyitów, a więc wyznawców islamu. Obok świątyń chrześcijańskich, dewastowane i podpalane są szyickie meczety.
Około 1000 salafickich bojowników z Pakistanu zlikwidowały formacje armii syryjskiej w okolicach międzynarodowego lotniska w Damaszku. Wszyscy trafili do Syrii przy pomocy służb wywiadowczych Kataru i Arabii Saudyjskiej. Warto przypomnieć, że Arabia Saudyjska i Katar płacą regularne pensje bojownikom walczącym w Syrii z siłami rządowymi siłami syryjskimi. Jest to realizacją porozumienia podpisanego 2 kwietnia w Turcji, gdzie swoje bazy ma tzw. Wolna Armia Syryjska.
Arabia Saudyjska wysyła również skazanych na śmierć we własnym kraju do Syrii, aby walczyli przeciwko rządowi Bashara al-Assada - w zamian za ułaskawienie lub umorzenie kar oraz wsparcie finansowe dla rodziny.
Na podstawie: Press TV/geopolityka.org/syriatruth.org
Komentarz: Niech Bóg chroni nacjonalistyczną Syrię i jej przywódcę w starciu z koalicją islamistów, syjonistów i amerykańskich globalistów. Zwłaszcza teraz, w tym szczególnym dla wszystkich chrześcijan okresie.
23 grudnia 2012 o 23:00
Nareszcie jakieś konkretne informacje, kto i jak „kręci lody” w Syrii.
Serdeczne dzięki za odsłonięcie rombka prawdy !