life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Maciej Sieniawski: Z rozważań nad narodowym radykalizmem (II)

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Prezentowana przez nas praca Macieja Sieniawskiego jest manifestem ideowym polskich nacjonalistów okresu wojny. Jest to tekst ważny, który – mimo upływu ponad siedemdziesięciu lat od jego powstania – nie stracił nic ze swej aktualności. Nie jest to jednak dzieło powszechnie znane. Pragnąc wypełnić poważną lukę, jaką jest jego nieobecność wśród najcenniejszych pozycji polskiej myśli politycznej, zdecydowaliśmy się na jego publikację na łamach naszego pisma.

SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA

Organizacją zbiorowisk ludzkich zajmują się ruchy polityczne. Każdy zaś ruch polityczny walczy o swoiście pojętą sprawiedliwość społeczną, rozumiejąc pod nią przede wszystkim stosunek jednostki do zbiorowości.

Liberalizm budował sprawiedliwość społeczną na przeciwstawieniu interesów jednostki interesom zbiorowości. Tę ostatnią zaledwie tolerował w postaci mechanizmu ułatwiającego realizację celów indywidualnych. Dostrzegał go tylko w państwie, jako jedynie dopuszczalnej i realnej postaci zbiorowego współżycia jednostek. Istnienie innych form zbiorowości zaprzeczał (np. narodu, jak o zbiorowości organicznej), albo lekceważył, uważając za zjawiska szczątkowe (np. plemię, ród, rodzinę). Realizację swego ideału sprawiedliwości społecznej liberalizm widział w rozbudowie systemu praw jednostkowych. Cokolwiek stało na drodze tych praw, liberalizm nie uważał je za dobro. Dozwalając na istnienie zbiorowości, jako mechanicznego zespołu jednostek powstałego dla realizacji ich indywidualnych celów, liberalizm musiał wszystkie przeciwieństwa pomiędzy tymi zespołami uważać za zło. Antytezą liberalizmu staje się socjalizm. W swoim późniejszym rozwoju i pod wpływem przede wszystkim Marxa, opiera on sprawiedliwość społeczną na wspólnocie interesów klasowych i wzajemnym przeciwstawianiu ich sobie. Mamy przeto do czynienia z pojęciem wspólnoty, opartej na podłożu gospodarczym.

Antytezą liberalizmu staje się również nacjonalizm, który buduje sprawiedliwość społeczną na wspólnocie interesów grupy etnicznej i przeciwstawieniu tych interesów interesom wszelkich innych wspólnot. Wspólnota nacjonalistyczna wyrasta z podłoża psychofizycznego. W ten sposób zaprzeczają liberalizm dwa ruchy, które mimo dzielącej je głębokiej przepaści założeń ideologicznych, bliskie są sobie poglądem, że nie indywiduum, ale tak czy inaczej pojęta wspólnota jest podmiotem sprawiedliwości społecznej.

Narzuca się wniosek o istnieniu w pewnym zakresie metodologicznego pokrewieństwa pomiędzy narodowym i socjalistycznym myśleniem. Zaprzeczanie istnienia przeciwieństw pomiędzy jednostkami wewnątrz jakiejś wspólnoty prowadzi do uznawania wszystkiego, cokolwiek przeciwieństwa te wywołuje, utrzymuje lub pogłębia za zło, które należy usuwać. Zatem, wedle tego poglądu, złem jest wszystko, co dziel i, dobrem co zbliża. W nim właśnie, w formułowaniu stosunku jednostki do zbiorowości, wyraża się podobieństwo socjalizmu i nacjonalizmu, ale i na nim się kończy. Jeżeli bowiem postąpimy dalej i zaczniemy porównywać wspólnoty wzajem siebie, wówczas formułując wniosek musimy uwzględnić nową przesłankę, w postaci jakości wspólnoty. Jest ona inna w socjalizmie. a inna znów w nacjonalizmie.

W pierwszym tylko pewna grupa ludnościowa — proletariat — reprezentuje wartość pozytywną i wszystko cokolwiek ją różni od innych grup stanowi dobro. Urzeczywistnienie, bowiem socjalistycznego ideału sprawiedliwości społecznej wymaga zniszczenia innych klas poza proletariatem, rozbicia wszelkich form nieklasowych, a zatem zrewolucjonizowanie nie tylko ustroju, ale nawet jego natury oraz odbudowania w postaci jednoklasowej, albo— co na jedno wychodzi — ponadklasowej społeczności ogólnoludzkiej. Dla drugiego, wyjąwszy wypadek rasizmu, każda etniczna grupa ludnościowa jest w zasadzie równowartościowa względem innej takiej samej (np. naród względem narodu, plemię względem plemienia itp.

Nacjonalistyczny ideał sprawiedliwości społecznej buduje nie tylko przez walkę, nie stawia on, jak socjalizm, nieuniknionego warunku niszczenia. Warunek taki pojawia się dopiero w deformacjach nacjonalizmu takich, jak np. rasizm. Ideał narodowy ogranicza się w przestrzeni do jednej grupy etnicznej. Stosunek do innych grup etnicznych układa się w sposób naturalny, jako wypadkowa rozwoju wewnętrznego danej grupy i jej prężności oraz rozwoju i prężności grup napotykanych. Nie ma zatem w obopólnych stosunkach doktrynerskiej konieczności pewnych sytuacji, ani socjalistycznego fatalizmu w ujmowaniu rzeczywistości. Narodowość rozwija się zarówno drogą walk i, jak i współpracy. Stąd w nacjonalizmie elementy różniczkujące wspólnoty ludzkie niekoniecznie muszą być dobrem, ale i niekoniecznie złem.

Ustaliliśmy formalne kryteria sprawiedliwości społecznej w poszczególnych ruchach politycznych; z kolei zajmiemy się jej materialną treścią. Stosunek jednostki do zbiorowości to przede wszystkim zagadnienie wolności.

WOLNOŚĆ

Wolność. Dzisiaj za jej wyraz zwykło się uważać takie akty polityczne, jak Magna Charta, Neminein captiyabimus, Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela; akty, które nie są powiązane ze sobą ani treścią, ani formą, ani czasem; za którymi stoją różne zupełnie interesy, z których każdy wyrósł z niepodobnych do siebie okoliczności. Łączy się je ze sobą, ponieważ mają być ożywione tą samą tendencją, bo zrodziły się z tego samego źródła i dążyły do podobnego celu. Tym celem właśnie miała być wolność.

Piszący używa umyślnie czasu przeszłego i trybu warunkowego dla zachowania związku z rzeczywistością historyczną. Jeżeli bo nawet wszystkie wspomniane akty wywołało jakieś dążenie wolnościowe, ich urzeczywistnienie tak daleko odbiegło od pierwotnych założeń, wykoślawił o się tyloma odstępstwami od istotnych zasad, że same one w końcu stały się wyjątkiem mało znaczącym w praktyce. Historia prawa państwowego daje liczne dowody na to, jak mało naprawdę pozostaje z dyspozycji, które mają charakter deklaracji ideowych i programowych haseł. W życiu pragnienie wolności dyktuje prawa, ale prawo wolności nie stanowi. Skoro tak czy inaczej pojęta wolność urzeczywistni się w prawie, to staje się porządkiem, a będąc organizacją przestaje być wolnością.

Przy tym samo pojęcie wolności jest nieustalone. Powszechny, określony ideał wolnościowy nie istnieje. Mówi się ogólnie, że wolność równoznaczna jest z samostanowieniem jednostki osobie. Unikając określania jednej niewiadomej drugą, wylicza się przymioty samostanowienia, z których najważniejsze dotychczas są: wolność sumienia, wolność wyznania wiary, nietykalność mieszkania, ściganie tylko z wyroku sądowego, prawo do kontroli, prawo do udziału we władzy.

Treść każdego z nich jest zbyt ogólna i nie dość konkretna dla praktyki. Określa więc ją ostatecznie istniejący porządek prawny, kierując się tzw. interesem ogólnym, inaczej publicznym, a w praktyce interesem najżywotniejszego odłamu zbiorowości. Nie można przeto mówić o samostanowieniu jednostki o sobie. Pomimo odmiennych pozorów oraz całej frazeologii naukowej i politycznej od encyklopedystów po rewolucję francuską, wiosnę ludów, liberalizm, paryską komunę i międzynarodówki naszych czasów dzisiejszy ideał wolnościowy nie jest ideałem jednostkowym, ale masowym. Anarchizm, który jeden reprezentuje czysty indywidualizm w pojęciu o wolności, jest ruchem aspołecznym, negatywnym, nie mającym praktycznego znaczenia politycznego. Dalej nie można mówić o jednym i określonym ideale wolnościowym, ponieważ interes, o którym mowa, wynikać może z różnych przyczyn: gospodarczych (ruchy klasowe), etnicznych (współzawodnictwo rodzinne, rodowe, plemienne i narodowe), ideowych (walki religijne). W rzeczywistości, więc nie ma wolności indywidualnej, jest wolność w ramach masy, ale pozbawiona powszechności.

Czy przeto wolność nie jest złudzeniem? Za mało mamy przesłanek, aby wyprowadzać podobne wnioski. Ludzkość, co prawda nie wie dobrze sama, czym jest wolność, ale ją wyczuwa. Dążenia wolnościowe są faktem. Istota ich ukrywa się gdzieś głęboko w podświadomości człowieczej i daje znać o sobie wówczas, kiedy zostaje naruszona równowaga wewnętrzna zbiorowości. Naruszenie tej równowagi, jak dotychczas, zawsze dotyczy stosunku wzajemnego poszczególnych odłamów tej zbiorowości. Natomiast nigdy nie zachwiał ją prosty konflikt jednostki ze zbiorowością. Jednostka, jako podmiot zjawisk społecznych nie istnieje, występuje zawsze w masie, albo jako wyraz dążeń masy. Wolność nie jest złudzeniem, ale nie jest również tym, za co ją biorą. Jest stanem, który wytwarza się dzięki działaniu pewnych poza rozumowych czynników natury ludzkiej, charakterem swoim zbliżonych do instynktu samozachowawczego, a może po prostu stanowiących cząstkę tego zjawiska. W tych warunkach rola rozumu sprowadzać się powinna nie do tworzenia wolnościowej doktryny, oderwanej od ludzkiej natury lub powiązanej z doraźnymi interesami zbyt drobnych lub przygodnych zbiorowości, ale do tworzenia systemu zapewniającego najlepsze warunki bytu dla tej natury w jej przyrodzonym środowisku i w ramach odpowiadających stopniowi jej masowego rozwoju, które współcześnie są równoznaczne z narodem.

Jaki więc jest narodowy ideał wolności? Na wewnątrz musi odpowiadać formalnemu nakazowi sprawiedliwości społecznej, tzn. scalać zbiorowość. Dlatego wszystkie dotychczasowe ideały wolności nie są z nimi zgodne. Nie zgadzają się z nim nie dlatego, że wyobrażają sobą interes klasowy, etniczny lub ideowy, ale dlatego, że klasa, grupa etniczna i grupa ideowa nie zawsze są identyczne z narodem. Pierwszym, więc warunkiem systemu wolności narodowej jest albo ujednolicenie klasowe, etniczne i ideowe narodu, albo ujęcie walk interesów grupowych w ramy nierozsadzające narodu.

Ujednolicenie klasowe i ideowe jest możliwe, ale nietrwałe. Nie ma sposobu na całkowite wyrównanie różnic wewnątrz zbiorowości. Liczyć się należy tylko z ich osłabieniem. Obie zatem wymienione alternatywy muszą mieć zastosowanie w praktyce. Ujednolicenie klasowe, to przede wszystkim zagadnienie gospodarowania, ideowe — tolerancji. Ujęcie walk interesów grup etnicznych w ramy nie rozsadzające narodu nie jest sprawą użycia siły, jakby się na pozór wydawało, ale zagadnieniem udziału we władzy i przede wszystkim jednolitości pojęć etycznych. To ostatnie wagą swoją przewyższa wszystkie inne, ponieważ leży u podstaw nie tylko stosunków wewnętrznych zbiorowości narodowej, ale również, o czym wyżej była mowa, jej stosunku do innych form etnicznych oraz stosunków jednostek między sobą. Jednolitość pojęć etycznych decyduje ostatecznie o kierunku rozwoju myślenia i działania nacjonalistycznego. W ten oto sposób wylania się zarys materialnego pojęcia sprawiedliwości społecznej, jako części składowej uniwersalistycznego poglądu na świat.

TOLERANCJA

Mianem tolerancji określamy sposób urzeczywistnienia wolności w życiu. Stanowi ona po prostu oznaczenie granic dopuszczalnego odchylenia od podstawowych pojęć panującego porządku, oznaczenie, które zawsze istniało, istnieje i istnieć będzie. Tolerancję podzielić można na zewnętrzną określającą dopuszczalność odchylenia na rzecz pojęć obcych panującemu porządkowi i wewnętrzną, ograniczającą dopuszczalność rewizjonizmu pojęć w granic ach tego samego porządku.

***

Mówiąc o panującym porządku rozumiemy pod nim zespół czynnik ów wtórnych, które mają wpływ na układ współżycia ludzi. Pośród nich podstawowymi będą te pojęcia. które, przeważając na określonym obszarze w danej epoce historycznej, stanowią właściwą treść najważniej szych i najpowszechniejszych norm etycznych, prawnych i obyczajowych. Regulując stosunki ludzi między sobą i względem otaczającego ich świata, każdy porządek współżycia ustala własny pogląd na podmiot tych stosunków, tzn. na człowieka. Pojęcia składające się na ten pogląd stanowią zespół, który charakteryzuje i wyróżnia dany porządek spośród innych i który przeto należy uważać za podstawowy dla niego.

W nacjonalizmie człowiek jest istotą społeczną, przyrodniczo przez swe założenie dziedziczne, duchowo przez skłonności, które w życiu przejawia, a które wykazują duże formalne podobieństwo do praw biologicznych. Polega ono, o czym poprzednio wzmiankowano, na dążeniu do tworzenia jednolitych założeń duchowych dla całej ludzkości i kształtowania według nich osobowości jednostek. Można dalej zauważyć, że osobowość pojedynczego człowieka kształtuje się we współzależności od osobowości innych ludzi. Inaczej mówiąc, rozwój jednostki przyczynia się do rozwoju zbiorowości, ale i przeciwnie — stopień rozwoju zbiorowości wpływa na rozwój jednostki.

Wreszcie osobowość rozwija się nie tylko przy udziale świadomości, a więc niejako umownie i mechanicznie, ale także i przeważnie bez jej udziału. Pogląd wypowiedziany przez człowieka przestaje być jego własnością: z jednej strony będąc przepracowywany przez innych ludzi, do których dotarł i przez których został przyswojony; z drugiej strony wpływając na życie człowieka nie tylko drogą określania jego pozycji w gromadzie, ale również kładąc piętno swoje na jego sposobie bycia, przyzwyczajeniach, upodobaniach itp. Przez nie pogląd oddziaływuje nieraz podświadomie na postępowanie człowieka jeszcze wówczas, kiedy od dawna przestał być już uznawany przez jego intelekt, a z reguły tą drogą przenosi się na otoczenie i dalsze pokolenia. Tym się na przykład tłumaczy znane zjawisko określonego oblicza poszczególnych warstw społecznych. Tym samym tłumaczy się. że idei nie realizuje nigdy pokolenie, które je wydało i głosiło, ale z reguły czyni to przeważnie nieświadomie pokolenie następne, w którym formułują się już nowe, odmienne od poprzednich poglądy. Intensywność i trwałość tych procesów jest naprawdę zdumiewająca.

***

Powiedziane dotychczas wskazuje dość wyraźnie, że poglądy podstawowe dla nacjonalizmu będą się obracały w granicach, które określają istotę ludzkiej natury oraz jej odbicie w życiu. Przypadkowo zahacza o nie Andre Maurois w swojej Traged ie en France: „Si nous a/bas… jusqu „au fond du probierne, ta yraie lut – te se liyre en ce moment n „est pas entre deuxfor,nes d”erat: dernocratie er dicrature, mais entre deuxphitosophies… These du dix-huirie,ne sieci e: I „hornine ser ne bon, ba yoix du peupie est ba yoix de Dieux. Antithese du via grierne siecie: I „hornrne est un monstre rneprisabte qu „il faut inater par ba force; te peupie doit ecouter ta yoix de son maitre. La synthese yiendra; te chrisrianisine / „ayait deja faite. La doctrine du peche ongin et et celle (te ba redeinption constiruent wie synthese. Er que peut-etre ta synthese nouyebie? A peu pres c”eci: I „hornrne fur un anirnat cruel que Ie,it ernent tes bis, diyines er hurnaines, on, ciyitise; ib a conquis des tibertes par te trayaii et ta discip/ine, il ne te conseryera que par ie trayait et ba disciptine..

Nacjonalizm rzeczywisty, niewynaturzony rasistowsko, jest społecznym wyrazem pesymistycznego poglądu, który tak samo jak chrześcijaństwo. niekoniecznie uważa człowieka za istotę złą, ale na pewno widzi w nim stworzenie dalekie od doskonałości i nieskore do dobra. Doszliśmy do sedna zagadnienia i sformułowanie poglądów podstawowych dla narodowego porządku narzuca się już samo przez się. Będą one następujące:

1) natura ludzka jest ułomna i cechuje ją rozdwojenie, które wynika z równoczesnego działania w niej dwóch władz: założeń dziedzicznych
i tego, co nazywamy człowieczeństwem, a co sprowadza się do zdolności tworzenia i przekazywania założeń duchowych;

2) założenia dziedziczne uczyniły z człowieka istotę społeczną w sens ie organicznym, skazaną na rozwijanie się i bytowanie w zupełnie określonych formach współżycia, wśród których naród stanowi najszerszą ze znanych;

3) założenia duchowe wiążą grupy etniczne w społeczność ludzką. Elementem głównym nabycia i utrzymania założeń duchowych jest jednolitość i uniwersalizm pojęć etycznych.

***

Nie sposób wyczerpująco określić granic tolerancji w stosunku do sformułowanych wyżej poglądów. Bo w pracy niniejszej nie można wyczerpać ich materialnej treści. Można je natomiast zarysować fragmentarycznie w zastosowaniu do pewnych zagadnień, które piszącemu wydają się dość ważne, ustalając zarazem regułę ogólną ich tworzenia:

Będzie nią zasada, że żadne odchylenia od istoty wyrażonych wyżej poglądów podstawowych nie mogą być dopuszczane i że poglądy te stanowią ostateczne granice społecznie dozwolonej swobody wypowiadania myśli. Na tym polega zasada dyscypliny i pracy, o której napomyka Maurois w cytowanym poprzednio ustępie i do której dochodzi dopiero dziś w dobie poniżenia i hańby Francji on uznany i honorowany reprezentant porządku. który zawiódł. Nie tylko Polak bywa mądry po szkodzie. Przyjęcie odmiennej zasady byłoby równoznaczne z uznaniem chaosu za podstawę współżycia ludzkiego. Tymczasem chaos rozpoczyna się tam, gdzie zaczynają ścierać się obce sobie systemy pojęć podstawowych. Wówczas przestają obowiązywać jakiekolwiek bądź hamulce, cel uświęca środki i o wszystkim decyduje wyłącznie brutalna siła. Wojna dzisiejsza jest tego przykładem bardzo jaskrawym, choć niejednym. Walka taka trwa ciągle, ale nie zawsze objawy jej są widoczne dla ogółu. Jak największe zwężenie możliwości uzewnętrzniania się i rozprzestrzeniania tej walk i jest warunkiem spokojnego i prawidłowego rozwoju społeczności.

Hasła pełnej tolerancji zewnętrznej wysuwa tylko ten, komu zależy na zadaniu ciosu istniejącemu porządkowi. Z chwilą, kiedy osiągnie swoje przestaje być tolerancyjny w stosunku do tych, którzy nie zgadzają się z reprezentowanym przez niego zwycięskim porządkiem. Dowody na to znajdujemy na przestrzeni całej historii. Panowanie Elżbiety angielskiej, rewolucja Knoxowska, rządy Cromwella. jednostronnie laicka polityka III Republiki są zaledwie jedną pozycją wielkiego ich szeregu, pozycją walki z ówczesnym uniwersalnym, rzymsko-katolickim porządkiem świata.

***

Wracając do bliższego określenia granic nacjonalistycznej tolerancji zewnętrznej w zakresie pierwszego ze sformułowanych pojęć podstawowych, piszący ogranicza się do przykładowego poruszenia jednego z naczelnych zagadnień z dziedziny prawa karnego, które wiąże się z tym pojęciem. Jest nim zagadnienie winy i kary. Teoria odpłaty, ani deterministyczna teoria wychowywania przestępcy nie są zgodne z nacjonalizmem. Pierwsza, bo w całości buduje odpowiedzialność na dwóch fikcjach: doskonałość ustawy i pełnej swobodzie człowieka rozporządzania swoimi czynami. Druga, bo popada w przeciwną skrajność, nie znajduje już dla siebie dostatecznego uzasadnienia logicznego i faktycznego, a stanowi czynnik społecznie rozkładowy. Właściwy nacjonalizmowi jest pogląd. że człowiek rozporządza swoimi czynami w ramach, jakie mu zakreśla jego natura. Daje ona możność tylko częściowego poznawania rzeczywistości, a zatem częściową tylko zdolność kierowania sobą.

Drugie spośród sformułowanych pojęć podstawowych, dotyczące narodu jako formy społecznej, wiąże się ze sprawą uniwersalizmu politycznego. Nie wyklucza powstania form społecznych wyższych ponad naród, ale opiera się wszelkim dążeniom do antycypowania ich powstania drogą zaprzeczania narodu.

Trzecie wreszcie pojęcie o jedności etycznej, jak już wskazano, sprowadza się do katolicyzmu. Pełna i konsekwentna realizacja rzymskiego katolicyzmu stanowi więc nieodzowny warunek pełnego rozwoju nacjonalizmu. Należy się przy tym wyraźnie odgrodzić od szkodliwej, a modnej namiastki w postaci mętnego dziś i nic nie mówiącego pojęcia chrześcijaństwa. Spełnia ono rolę dymnej zasłony, którą przykrywa się zamiary i czyny dalekie temu, co prawdziwym chrześcijaństwem nazwać by można.

Powiedzianego powyżej nie należy rozumieć ciasno w znaczeniu przesądzania stosunku państwa do zrzeszeń religijnych. W szczególności bezprzedmiotową jest w ogóle dyskusja, czy mają obowiązywać pewne instytucje prawa wyznaniowego, czy prawa państwowego. Państwo narodowe może uznawać niektóre akty związków wyznaniowych lub nie uznawać ich wcale. Jest to sprawa faktu i tylko bardzo luźno łączy się z tematem rozważań niniejszych. Naprawdę przesądzają one co innego, mianowicie to, co Montesquieu nazwał duchem praw, a co słuszniej nazwać by można duchem ustroju współżycia. Duch ten we wspólnocie prawdziwie narodowej musi być katolicki i przejawiać się w charakterze ustawodawstwa, jurysprudencji i orzecznictwa.

Każdy związek religijny może zachować swoje odrębne istnienie, ale niezależnie od swego wyznania wiary będzie musiał, tak samo jak teraz, zachować formalną zgodność swego działania z nakazami uznanego porządku. Formalnie zmieni się niewiele, jeżeli zamiast dzisiejszego porządku państwowego nowego mało udolną i jeszcze mniej uniwersalną treścią, postawi się porządek katolicki. Na przykład związek religijny, który w narodowym porządku nie będzie uznawał rzymsko-katolickiej zasady nierozerwalności małżeństwa, może mieć zupełną swobodę religijnego rozwiązania małżeństwa, tyle tylko, że przez wzgląd na porządek publiczny państwo odmówi mu swojej sankcji. W podobny sposób wypowiadał się w Przeglądzie Katolickim zdaje się O. Urban TJ., rozważając sprawę ślubów cywilnych, kiedy była ona dyskutowana w Polsce. Nie można mówić, że narodowy porządek będzie przez to niesprawiedliwszy od istniejącego. bo już dzisiaj przykłady, podobne do przytoczonego, zdarzają się nader często.

***

Tak oto zarysowują się granice narodowej tolerancji zewnętrznej. Co się tyczy tolerancji wewnętrznej, jakiekolwiek określanie jej granic byłoby niecelowym i szkodliwym zubożeniem samego porządku, a zarazem niebezpieczną tendencją do jego usztywnienia i skostnienia. Żywotność porządku zależy od jak największej swobody i najbujniejszego rozwoju myśli na płaszczyźnie zawsze tych samych, niezmiennych pojęć podstawowych.

WYCHOWANIE

Dwie rzeczy składają się na wychowanic: fizyczny rozwój człowiek a oraz przystosowanie go do życia zbiorowego. Wycinek tej ostatniej grupy zagadnień, dotyczący przygotowania człowieka do praktycznych zadań życiowych, stanowi wykształcenie.

Uchodzi za pewnik, że wychowanie nie może zmienić założeń dziedzicznych, ale dopomaga do wzrostu samowiedzy, do ekonomii wysiłków, do ułożenia stosunku człowiek a do świata w ogóle. Można określić bez popełnienia rażącego błędu, że zadaniem wychowania jest uczynić życie świadomym, celowym i uporządkowanym.

Wpływając na osobowość człowieka, wychowanie staje się podstawą każdej społeczności. Może pracować na rzecz jej scalenia, albo rozpadu. Dziś w epoce upowszechnienia się cywilizacji i kultury oraz postępującego wzrostu znaczenia centrów dyspozycji organizacyjnej czynić to może w sposób bardziej skuteczny i szeroki, niż kiedykolwiek.

Taki sam jest stosunek wychowania do wspólnoty narodowej. Nie ma ono wpływu na samo istnienie narodowości będącej wytworem praktycznie niezmiennych właściwości ludzkiej natury, ale może oddziaływać na przyspieszenie lub opóźnienie jej procesów rozwojowych.
Trzy zagadnienia wychowawcze wymagają bardziej szczegółowego omówienia. Są to: sprawa fizycznego rozwoju człowieka, zagadnienie tendencji w wychowaniu oraz rola wiedzy w ustroju.

***

Byłoby nierozsądnym mniemać, że na wychowaniu ciąży głównie fizyczny rozwój człowieka. Pogląd taki jest wytworem animalistycznego stosunku do życia, stosunku zarówno starego jak zawsze jeszcze aktualnego. Dlaczego przyjmując zwierzęcą postawę wobec życia nie miało by się przyjąć jej nieuchronnej konsekwencji o podstawowym, wszechogarniającym znaczeniu regulowanego zapładniania.

Należy ująć zasług nazizmowi. Pomysł masowego hodowania blondynów nie jest jego wynalazkiem. Powstał znacznie wcześniej i miał dobrą prasę w tych samych środowiskach, które go dzisiaj namiętnie zwalczają. Gdyby życiem publicznym rządziły logika i konsekwencja. płaszczyzny pewnych walk uległyby znacznemu zawężeniu, a bojowość niektórych popularnych haseł mocno by przybladła.

W wielu walkach, wbrew temu co się ludowi do wierzenia podaje, nie chodzi o zasady, ale o ludzi i metody. Tak jest właśnie z zagadnieniem rasy i eugeniki. Wyróżnia się w nim trzy kierunki. Eugenika szwedzka stoi na stanowisku, że państwu niepotrzebne są dzieci, o ile rodzice ich nie chcą. Przymusów żadnych nie ma, ale poradnie wypowiadają się przeciw potomstwu w razie jakichś defektów, czy chorób u rodziców. Inaczej mówiąc, uświadamianie idzie w kierunku jakościowej selekcji potomstwa. Eugenika amerykańska z przyczyn politycznych, mianowicie w obawie przez depopulacją białych w stosunku do murzynów, którzy rozmnażają się masowo, doradza jak największą ilość potomstwa, bez względu na jakość uważając, że z dużej masy dzieci wybierze się dostateczną ilość zdolnych, czy nawet genialnych (choć pod innym względem upośledzonych). Niektóre Stany przeprowadzają sterylizację za zgodą i na żądanie zainteresowanych. Przymusu nie ma. Eugenika niemiecka, robiona podobnie jak amerykańska, z politycznego punktu widzenia, stosuje przymusową sterylizację w całym szeregu cech i chorób według sporządzonej listy, propagując jednocześnie związki między tzw. nordykami, a w każdym razie wzbraniając związków z rasami niższymi.

Słabą stroną obu pierwszych kierunków jest za mała jeszcze i zbyt jednostronna znajomość przedmiotu oraz wynikająca stąd rozbieżność w sprawie przypadków, w których można by zalecić sterylizację. W tzw. eugenice niemieckiej można zaczepić niemal wszystko. Teorie rasowe eugenika niemiecka opiera na trzech tezach:

1) że różnice ras owe są bezwzględne i że stanowią one o różnicach kultur;
2) że niektóre rasy są lepsze (wyższe) od innych; oraz
3) że krzyżowanie ras jest szkodliwe.

Żadna z tych tez nie potwierdza się w praktyce, ani nie ma uzasadnień naukowych. Argumentów na to Jest cały szereg, ale wystarczy fakt, że bardzo różniące się rasy przechodziły przez bardzo podobne stadia kultury. Sporządzona przez eugenikę niemiecką lista chorób, defektów i zboczeń nie wytrzymuje żadnej krytyki.

Najgorzej stoi sprawa tzw. rasy nordycznej, czyli rasy lepszej. Gdyby nawet przyjąć, że zachowała się ona w czystej formie (co jest absurdem), to stanowiłaby tylko znikomy procent niemieckiego narodu. a co najważniejsze trzeba by przyjąć, że cechy wyglądu zewnętrznego jak wysoki wzrost, niebieskie oczy i blond włosy — są dziedzicznie sprzężone z zaletami umysłu, zdolnościami czy genialnością. Jak dotąd takiego sprzężenia stwierdzić nie zdołano, a choć istnieją pewne sprzężenia (np. płeć i wygląd zewnętrzny), to jednak nie ma żadnych danych na wykrycie wyżej wymienionych sprzężeń w przyszłości. Wysoki i niebieskooki nordyk może być porządnym przeciętniakiem lub idiotą.

Eugenika jest jeszcze za młodą nauką na to, ażeby sprostać wielkim praktycznym zadaniom, które się już dzisiaj przed nią stawia. Dla nacjonalizmu zdobycze eugeniki mogą mieć kiedyś niepoślednie znaczenie nie w zakresie selekcji wewnątrz wspólnoty, ale w zakresie prewencji przy przyjmowaniu do wspólnoty, tzn. w zakresie rozwiązywania zagadnienia psychofizycznej asymilacji jednostki. Prewencję w dopuszczaniu obcych do wspólnoty narodowej, czy to wprost, czy potomstwa ze związków mieszanych, stosuje się już dzisiaj ubocznie na drodze przepisów o przyznaniu i kontroli obywatelstwa. Ma ona znaczenie wyraźnie eugeniczne tylko w państwach czystych etnicznie. Sposób ten, w miarę postępu wiedzy, ulegnie zapewne przekształceniu na metodę rozpoznawania stopnia psychofizycznej asymilacji jednostki z obcym dla niej otoczeniem.

Co się tyczy konkretnych zarządzeń eugenicznych wewnątrz wspólnoty narodowej, to poza przeciwdziałaniem związkom prowadzącym oczywiście do degeneracji potomstwa (np. związki osobników bliskich pokrewieństwem lub zdefektowanych przez pewne choroby), stosowanie innych zarządzeń wydaje się co najmniej przedwczesne. Natomiast jeśli chodzi o polityczne nastawienie w eugenice, jak np. poglądy o prawach rodziców do decydowania o posiadaniu potomstwa, poglądy na znaczenie jakości i ilości ludzi w państwie itp., nie należy ono do eugeniki, ale jest sprawą programową i zagadnieniem tendencji (np. w polityce penitencjarnej).

***

Poza rozwojem fizycznym przedmiotem wychowania jest ugruntowanie w jednostce sumy pojęć podstawowych dla narodowego porządku współżycia. Chodzi przede wszystkim o cały system zasadniczych pojęć etycznych. Ustrój narodowy nie może budować stosunku człowieka do człowieka na podstawie skrajnego egoizmu narodowego, o ile nie chce w rezultacie zakwestionować własnego istnienia. Egoizm, a za nim przemoc fizyczna, w pewnym zakresie stosowana, uznawana i konieczna jako metoda polityczna, nie może stanowić w żadnym razie generalnej zasady wychowania. Ustrój narodowy ogranicza w świadomości ludzkiej stosowanie przemocy do wypadków ochrony najistotniejszych podstaw współżycia, stanowiących nie tylko o bycie narodowym, ale o wzajemnych stosunkach jednostek w ogóle.

Przyjęcie określonej podstawy etycznej przesądza zagadnienie tendencyjności w sensie dla niej pozytywnym. Jej granice zostały już omówione przy poruszaniu sprawy tolerancji.

***

Stosunek człowieka do innego człowieka i do społeczności ustrój narodowy opiera na idei obowiązku, lub co jest z nią równoznaczne, idei służby. Wartość indywidualna i użyteczność społeczna człowieka mają być mierzone nie urodzeniem, ani majątkiem, ani nawet wiedzą, ale zdolnością jednostki do wyrzeczeń w życiu prywatnym, do ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny oraz do świadczeń na rzecz zbiorowości. Stosunek służebny w życiu publicznym to taki, w którym wyniesienie jednostki ponad inne zwiększa przede wszystkim pracę i odpowiedzialność, a nie osobiste korzyści. Każde wyższe stanowisko w jakiejkolwiek bądź hierarchii, rozumiane jako moc przewodzenia innym, jest większą i zaszczytniejszą zapłatą za pracę, niż wynagrodzenie materialne. Przerosty tego ostatniego prowadzą nie do powiększenia, ale do stosunkowego zmniejszenia wartości społecznej człowieka, są źródłem podziałów klasowych. kwietyzmu pewnych warstw i ich obojętności na sprawy narodowego ogółu. Największa filantropia nie okupi nędzy jednej robotniczej rodziny. Zwierzchnik, który pobiera rażąco wielokrotne apanaże w stosunku do swego podwładnego po to tylko, żeby móc się zabawić, oszczędzać lub podawać za dobroczyńcę ludzkości, nigdy nie będzie mógł zrozumieć prawdziwych potrzeb i trosk jego życia.

Wykształcenie, przysposabiając człowieka do praktycznych zadań życiowych, ma w nim zaszczepiać tak pojętą ideę służby, a nauka pogłębiać jej rozumienie. Miarę zaś usprawnienia i pogłębiania działania wspólnoty nie stanowi stopień doskonałości poszczególnych jej elementów, ale przeciętna rozwoju człowieka. Tak samo obce jest istocie ustroju narodowego istnienie przerafinowanej umysłowo elity w masie analfabetyzmu i garstki wysoko wykształconych fachowców wśród większości niewykwalifikowanej miernoty, jak rządy kliki bogaczy w tłumie zależnych nędzarzy, lub idealne prawo dawstwo w dalekim od ideału społeczeństwie. Obce jest wszystko. cokolwiek trąci przerostem i kastowością oraz patronacką lub merkantylną manierą dysponowania ludźmi.

Ideałem narodowego ustroju jest powszechność wykształcenia i nauki, celem równomierność ich wzrostu, zadaniem konkretnym udostępnienie najszerszym masom określonej etnicznej wspólnoty Narodowy porządek nie zna dylematu: doskonałość. albo powszechność, dąży bowiem do doskonałości poprzez powszechność.

Stanowisko powyższe w najpełniejszy sposób określa hasło upowszechnienia wiedzy. Wiedza dla ogółu, cóż może być wznioślejszego i piękniejszego! Nieuchronny skutek — przejściowe obniżenie poziomu wiedzy — nie ma znaczenia, bo obniżając poziom szczytowy, rozszerza podstawę i wypełnia sobą te próżne przestrzenie, których istnienie stanowi znaczenie większe niebezpieczeństwo dla zwartości wspólnoty, niż brak strzelistych nadbudówek. Dal narodu jako całości znacznie większą wartość posiada upowszechnienie zdolności odtwórczych, niż istnienie elitarnej samorodnej twórczości. Jednakże nie sposób zamykać oczu na fakt. że elitarna oryginalna twórczość jest motorem postępu. Adoktrynalność nacjonalizmu wymaga uwzględnienia tego zjawiska w konstrukcji ustrojowej. Nacjonalistyczna więc postawa wyklucza komunistyczną metodę bezwzględnego równania w dół, wykluczając zarazem indywidualistyczny pogląd o uprzywilejowaniu wiedzy. Droga do tego prowadzi przez pozbawienie nauki istniejących przywilejów i rozdział jej od wykształcenia. Studium naukowe powinno być dostępne każdemu, kto uzyskał minimum przygotowania. Trzeba jednak skończyć z psychozą świadectw szkolnych nic nie znaczących często przypadkowo uzyskiwanych, biurokratycznych patentów na dojrzałość raczej sprytu niż umysłu. Jednakową sposobność zostania uczonym powinien posiadać szewc i górnik urzędnik i osoba zawodu wolnego. Studium naukowe nie powinno dawać żadnych wyróżnień w rodzaju naukowych tytułów, zawodowych uprawnień itp. które dziś wiążą je w sposób czysto formalny z praktycznymi dziedzinami życia prowadząc w rezultacie do tworzenia się inteligenckich, ściślej zaś półinteligenckich, klasowych warstw społecznych. Natomiast może i powinno podnosić rzeczywistą wartość społecznego wkładu jednostki.

Przygotowanie zawodowe należy uwolnić od zbędnego balastu naukowego, zwiększając znaczenie specjalizacji i poddając ścisłej rewizji wartość pewnych tytułów zawodowo-naukowych. Ich upowszechnienie i upraktycznienie wydaje się nie tylko celowe, ale wprost dla narodowej spoistości konieczne. Rozwój wychowania narodowego nieuchronnie prowadzi do pozbawienia warstw inteligenckich monopolu na politykowanie, a zwiększenie znaczenia inteligencji jako niezależnego przymiotu indywidualnego.

(ciąg dalszy niebawem)

Tekst ukazał się w “Szczerbcu”, czasopiśmie Narodowego Odrodzenia Polski.
Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Pismo do nabycia:

http://www.archipelag.org.pl/ oraz na Allegro


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*