Od dłuższego czasu możemy obserwować próby cenzorowania internetu. Próbowano wprowadzić zapisy ACTA, za których wprowadzenie odpowiadaliby w dużej mierze europarlamentarzyści z PISu. Podobno nie wiedzieli, za czym głosują. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne i na ulicę wyszli Polacy by zaprotestować przeciw cenzurze, środowisko to stało się nagle największym obrońca wolności słowa. ACTA padła w euro parlamencie, jednak jej wytyczne są po cichu wprowadzane, o czym informowano na portalu nacjonalista.pl.
Ostatnio do grona zaniepokojonych zbyt dużą dozą wolności w internecie dołączył „Tygodnik Powszechny”. W apelu skierowanym do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta ludzie z TP żądają „podjęcia działań, a także inicjatyw ustawowych, które definitywnie położą kres poczuciu całkowitej bezkarności czy wręcz faktycznego przyzwolenia ze strony instytucji państwa na to, by w polskim internecie posługiwano się językiem nienawiści rasowej i wyznaniowej, językiem oszczerstw i pomówień”. Domagają się także, by prokuratura i sądy podjęły zdecydowane działania zmierzające do ukrócenia tego typu zachowań.
Niby wszystko w porządku. Zatroskani dziennikarze chcą by w internecie nie było zachowań mogących kogoś urazić. Ale przecież w Polsce obowiązują już ustawy, które to umożliwiają i to bez wprowadzania prewencyjnej cenzury. Znieważanie lub nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, rasowym, etnicznym, wyznaniowym jest zabronione i karalne na podstawie art. 256 i 257 KK:
art. 256
Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
art. 257
Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Wystarczy więc stosowanie tych artykułów, by internet nie stał się ściekiem, gdzie każdy może obrażać każdego bez ponoszenia konsekwencji. Czyżby jednak dla autorów apelu z „Tygodnika Powszechnego” to było za mało? Może chcą na siłę wprowadzić zasady politycznej poprawności, gdzie słowa tracą swoje prawdziwe znaczenie, czym wpisują się świetnie w politykę ITI czy TVN.
Oto próbka takiej nowomowy, jaką demoliberaści chcą wprowadzić:
- Duma narodowa to w politpoprawności ksenofobia, nacjonalizm, rasizm.
- Demoralizowanie dzieci to wychowanie seksualne.
- Propaganda to informacja.
- Człowiek pobożny to klerykał.
- Wierność zasadom to ekstremizm, ciemnogród.
- Zabicie dziecka nienarodzonego według nowomowy to przerwanie ciąży, zabieg, świadome macierzyństwo, prawo do wyboru.
- Zboczenie zaś to odmienna orientacja (preferencja) seksualna.
Ktoś by mógł się zdziwić, że jak to? Tygodnik Powszechny i apel o cenzurę pod płaszczykiem walki z tzw. ”mową nienawiści”? Przecież za komuny to właśnie TP był ostoją opozycji. No właśnie, jakiej opozycji? To ta „opozycja” zamieniła przy Okrągłym Stole demokrację ludową na demokracje unijną. Właśnie przedstawiciele tej „opozycji” wepchnęli nas w bagno demoliberalizmu oraz łapy unijnych komisarzy. To właśnie oni szli ręka w rękę z przefarbowanymi na liberałów czerwonymi w zawodach wyprzedaży naszego majątku narodowego. Przestają więc dziwić apele o cenzurę jednego z ostatnich prawdziwie wolnych mediów jakim jest internet.
Tygodnik znalazł się w doborowym towarzystwie zawodowych tropicieli z Nigdy Więcej, autorów Raportu Mniejszości czy ludzi chcących wprowadzić zapisy ACTA. Lewica, czy prawica nie ma to znaczenia. Mimo innych nazw cele są te same. To tylko inna twarz Systemu, który dusi wolne narody.
Źródła:
stopmanipulacji.info,
polskieustawy.com,
emito.net,
internet
29 sierpnia 2012 o 22:07
Zastanawiam się, czy możemy obawiać się o dziennik Nacjonalista.pl?