life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Recenzja książki „Tragedia w Bleiburgu i Viktringu (Maj 1945r.)”

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Dr Florian Rulitz„Tragedia w Bleiburgu i Viktringu. Przemoc partyzancka na przykładzie uchodźców antykomunistycznych w maju 1945r.” 

(Die Tragödie von Bleiburg und Viktring. Klagenfurt; Verlag Hermagoras, Mohorjeva, 2. Auflage, 2012).

Masakry w Bleiburgu – poczynając od masowych mordów na austriackim terytorium, skończywszy na kościach chorwackich i słoweńskich uchodźców w karynckich mogiłach – książka na temat morderczych orgii partyzanckich w cieniu gór Karawanken. 

Białe karty archiwów parafialnych, napisanych rozkazów, dzienników z czasów wojny, krótki list stryjenki, oficjalne zapisy pogrzebów, z trudem wystukane na maszynopisie raporty komisariatu policyjnego, inskrypcje na nagrobkach, relacje prasowe z tamtych czasów, jak również relacje ocalałych świadków wydarzeń. Raporty wojskowe z archiwów Wielkiej Brytanii, Niemiec, Austrii, Słowenii i Chorwacji: pochodzący z Karyntii historyk Florian Rulitz zebrał dużą liczbę rozmaitych źródeł, które przebadał i oceniał przez całe lata.

Po kapitulacji 8 maja 1945r. sytuacja na południu dzisiejszego Kraju Związkowego Karyntii przypominała piekło. Pod koniec wojny, do Karyntii zmierzała wielka fala oddziałów zbrojnych i grup cywilnych ze Słowenii i Chorwacji. W tym samym czasie kraj okupowały jednostki brytyjskie.

W tajemniczych, niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach, Brytyjczycy przekazali chorwackich i słoweńskich uchodźców oddziałom Tity, wydając na nich wyrok śmierci. Około 500 tysięcy wojskowych i cywilów zostało okrążonych na bleiburskim polu, atakowanych przez ogień partyzancki, rozbrojonych przez Brytyjczyków i przekazanych Tito. Tajemniczym i niewyjaśnionym przez Rulitza faktem pozostaje zgoda chorwackiego dowódcy Herencica na rozbrojenie swych sił przez zaledwie kilka brytyjskich oddziałów. Z kobietami i dziećmi na przodzie i ochraniającymi je specjalnymi „Czarnymi Brygadami”, przedostanie się na zachód byłoby możliwe, jako że stojący im na drodze pułkownik Scott miał do dyspozycji jedynie garstkę czołgów i żołnierzy.

Partyzancki przywódca Basta nie był w stanie zatrzymać długiego pochodu Chorwatów z Zagrzebia. Ustasze i Domobrańcy zwyciężali każdą potyczkę. Lecz tym razem, w świetle sojuszu zawartego z Brytyjczykami w zamku w Bleiburgu, zagroził on niezwłocznym atakiem okrążającym na do tej pory zwycięskich Chorwatów. Co zaproponowano Herencicowi w bleiburskim zamku w zamian za rozbrojenie jego oddziałów? Nikt tego nie wie. Rozkaz rozbrojenia przyniósł piekło. Basta rozpoczął ostrzeliwanie z lasów. Chorwaci byli masakrowani, a wielu z nich popełniało samobójstwa. Brytyjczycy przyglądali się temu wszystkiemu. Masakry zaczęły się w Austrii, a skończyły na dzisiejszym terytorium słoweńskim i chorwackim. Już w słoweńskiej Korošce miały miejsce masowe mordy.

Podobne rzeczy działy się na polach Viktringu, dokąd zbiegli głównie Słoweńcy, proniemiecka milicja, rozmaici pod kątem politycznym serbscy czetnicy i rosyjscy antykomuniści, jak również cywile i trochę chorwackich Ustaszów oraz Domobrańców. Złośliwy podstęp brytyjskiej armii jest dobrze udokumentowany: „Nie mówić nic o miejscu przeznaczenia!” Słoweńców poinformowano, że zostaną ewakuowani do Włoch drogą pociągową. Lecz na pociągi czekała jugosławiańska tajna policja w tunelu pod górami Karawanken. Dzisiejsza Słowenia stała się miejscem mordu. Znanych jest ponad 600 zbiorowych mogił, jak te obok Thesen (Tezno), Huda Jama, Liesza (Lese) albo Gottscheer Wald (Kocevski rog). Całymi nocami słyszano egzekucje w lasach. Podejrzewa się, że w samej Słowenii leży ponad 100 tysięcy ofiar. Wśród nich byli także karynccy cywile – schwytani i zamordowani pod okiem Brytyjczyków. Do dziś ustalono tożsamość łącznie 130 austriackich cywilów. Większa część z nich leży w masowych grobach Koroški w Miesstalu.

Dr Rulitz zbadał parafialne i policyjne źródła dotyczące śmierci ponad 350 antykomunistycznych uchodźców zabitych w przedziale czasowym od 8 maja, aż do dnia wycofania się jugosławiańskiej partyzantki. Lecz na terytorium austriackim było znacznie więcej mordów. Źródła podają liczbę ponad tysiąca zabitych uchodźców na terenie Bleiburga i w południowej Karyntii. Większość zwłok przewieziono do Jugosławii i zakopano w masowych mogiłach przy granicy (Liescha, Poljana, Unterdrauburg oraz Zancani obok Windischgratz). Również na bleiburskich mokradłach leżą masowe groby.

W maju 1945r. ówczesny świadek o nazwisku Neubersch widział na własne oczy egzekucję dziesięciu osób przez partyzantów. Ponad setka ciał została przewieziona do Jugosławii w ciężarówkach. Około 50 ciał chorwackich ustaszy sprowadzono na cmentarz wojskowy Sankt Veit an der Glan. Czasem znajdowano kości przy okazji robót kolejowych w latach 60 i 70, ale nie nagłaśniano tego. Oryginalne słownictwo: „Przy granicy państwowej przesuwałem zasieki w inne miejsce. Odkryłem ludzkie kości i pozostałości po szczęce z zębami.” W dodatku na bleiburskim polu leży wiele rozproszonych, pojedynczych grobów.

Zamieszanych w to było co najmniej tysiąc funkcjonariuszy OZNA (Wydział Obrony Ludu – tłum.) i KNOJ (Korpus Ludowej Obrony Jugosławii – tłum.), a niektórzy z nich żyją po dziś dzień. Boris Kidric i Edvard Kadrelj reprezentowali polityczne marionetki w Słowenii. Kosta Nadj był oficerem dowodzącym trzecią armią partyzancką i odpowiedzialnym za mordy. Simon Dubajic był masowym mordercą uchodźców w Słowenii i Karyntii. Szefem słoweńskiej tajnej policji Tity był Ivan Macek. Odpowiedzialny za egzekucje w Karyntii był Mitja Ribicic, który potem został premierem całej Jugosławii. W roku 1991 został przedstawiony mu zarzut, lecz nie skazano go. Milan Basta był oficerem dowodzącym 51 dywizją serbską na polu bleiburskim. Jego dywizja składała się przede wszystkim z czetnickich monarchistów, którym zmieniono instrukcje polityczne. Później napisał wiele osławionych książek na temat wojny. Fermo Flaimisch został zidentyfikowany jako egzekutor z Liescha.

Rulitz podaje tożsamość osób odpowiedzialnych po stronie brytyjskiej: specjalny przedstawiciel Harold MacMillan, szef personelu brytyjskiej armii Toby Low oraz Charles Knightley – głównodowodzący sił brytyjskich w Karyntii. Rulitz tłumaczy pośrednią rolę Brytyjczyków „targowaniem”. Oddziały Tity miały się wycofać z Karyntii do 21 maja, gdy przekazani już zostali im Chorwaci i Słoweńcy. Wydaje się – choć brak na to dowodów – że w tle toczyła się tu inna gra. Okrutna gra, w której początkowo pominięty został przebywający w Cassercie generalny dowódca Armii Brytyjskiej, marszałek polny Harold Alexander. MacMillan przyleciał do Klagenfurtu w tajemnicy, by uzgodnić sprawę z Tobem Lowem. By otrzymać odpowiednie polecenia, Toby Low nie informował nie tylko Alexandra, lecz także współdecydujących w Cassercie Amerykanów. Nikolai Tolstoy w swych książkach „The Minister and the massacre” (Minister Masakry) oraz „The Klagenfurt Conspiracy” (Klagenfurcki Spisek), stwierdza możliwy związek przyczynowo-skutkowy sięgający aż do Moskwy. Co znamienne, Toby Low opuścił wkrótce Karyntię, by stać się członkiem Izby Lordów, przyjąwszy tytuł Lorda Arlingtona. Niedługo potem MacMillan został brytyjskim premierem.

Florian Rulitz rozwiał pewne legendy. Tak zwane bitwy okrążające na rzecz ostatecznego zwycięstwa nad „zdrajcami ojczyzny” w Karyntii i Słowenii obecne w literaturze partyzanckiej były napaściami na długie sznury uciekających oddziałów. Autor zbadał góry Karawanken i odkrył wiele dotychczas nieznanych mogił. W wielu przypadkach wśród ofiar były kobiety i dzieci. Zamordowani chorwaccy uchodźcy byli pozbawiani ubrań i grzebani nago jako partyzanci, by podtrzymywać mit o bitwach okrążających. W tym czasie można było znaleźć zwłoki na całym rozległym terytorium.

To dlatego w wielu grobach, także na wojskowych cmentarzach w Völkermarkt i Sankt Veit an der Glan nie są pochowani ci, których nazwiska widnieją na nagrobkach. To dlatego niezliczeni uchodźcy zamordowani przez partyzantów są rozsiani na polach śmierci albo na cmentarzyskach i stanowią znakomity instrument monopolizowania ofiar. Ofiary były wykorzystywane przez dwie dominujące kultury pamięci i ich polityczne orientacje. Wielu zabitych uchodźców przedstawiano jako niemieckich poległych. Fakt istnienia masowych mogił cywilów tuż pod pomnikami partyzanckimi w Karyntii nie jest odrębnym przypadkiem. Często partyzanci chowali nagich, zabitych uchodźców jako partyzantów. Chcieli w ten sposób poprawić statystyki własnych strat, by podsycać mit regularnych walk. W masowej mogile partyzantów na cmentarzu Ferlach i w w Sankt Margareten Rosental pod pomnikami również leżą zakopani uchodźcy.

Niektóre mordy w okolicach Völkermarktu i Bleiburgu sięgają głęboko do korzeni Bałkanów. Okaleczanie zwłok wskazuje na działania jugosławiańskich partyzantów, którzy przybyli z górskich obszarów bośniacko-serbskich. Te akcje odwetowe odznaczyły się w pamięci ludów bałkańskich podczas wieków rządów ottomańskich i niosą na sobie ich ślady. W moich książkach (Malte Olschewski): „Der serbische Mythos” (Mit Serbski) i „Die geheime Geschichte der Kriege in Jugoslawien” (Tajna historia wojen w Jugosławii) podałem opis kilku przypadków tego rodzaju mordów od czasów wojen z Turkami aż po rozpad Jugosławii. Zwłoki w powiecie Völkermarkt ukazywały potworne okaleczenia: wyłupione oczy i odcięte genitalia. Na bleiburskim polu leży ciało żołnierza obdartego ze skóry. Istnieje też podobny raport o innej masowej mogile niedaleko miasta Bleiburg: martwe ciała były pozbawione paznokci. Wyrywano im je jeden po drugim.

Owa procedura była stosowana w desperackich walkach narodów bałkańskich z Turkami i nazywano ją „janczarską rękawicą”. Janczarzy (tureckie jednostki militarne) wkładali ręce swych jeńców do wrzącej wody i odrywali wówczas im paznokcie. Mniej więcej 15 maja 1945 w okolicach Völkermarktu i Bleiburgu działała 51-sza dywizja Vojvodina pod komendą Milana Basty oraz 17-ta bośniacka dywizja 3 Armii Jugosławiańskiej, zbrodni dokonali bez wątpienia Serbowie, a ofiarami byli Chorwaci. Rola partyzantów słoweńskich jest w tym przypadku całkowicie wykluczona. Byli oni cywilizowanymi centralnymi Europejczykami i preferowali rozstrzeliwania oraz uduszenia. Jednakże Chorwaci również wykazywali się brutalnością, co potwierdzają mordercze ataki 11 Brygady Dalmatyńskiej.

Rulitz relacjonuje także kilkakrotnie wypowiedzi parafian narzekających na rozkopywanie grobów i przemieszczanie „nierozłącznych szczątków” w Karyntii Południowej. Słoweńscy farmerzy narzekali także po wojnie. W Sankt Veit niedaleko Laibachu zwłoki zatruły miejscową wodę. Masy gnijących ciał w lasach wydobywały z siebie gazy i odgłosy. Wówczas szeptali oni między sobą lękliwie: „To mówi Tito”.

Rulitz miał także wgląd w dokumenty ukazujące, że Brytyjczycy wykorzystywali uchodźców jako kartę przetargową do tego, co sami nazywali „targowaniem”. Podczas negocjacyjnych posiedzeń w Klagenfurcie 15, 19 i 20 maja zadecydowano o przekazaniu uchodźców w zamian za wycofanie się jugosławiańskich partyzantów. To właśnie w te dni postanowiono o repatriacjach z brytyjskich obozów na północ od Drau. Można zatem konsekwentnie stwierdzić, że antykomunistyczni uchodźcy musieli zapłacić własnym życiem za to, żeby Karyntia Południowa pozostała w rękach austriackich.

Dr Malte Olschewski

Krótka nota o autorze recenzji: austriacki historyk o polskich korzeniach, urodzony i zamieszkujący w Karyntii. Ma tytuł doktorancki i jest specjalistą w sprawach zbrodni partyzanckich. Były korespondent ORF (austriackiej stacji radiowej i telewizyjnej). 

Komentarz: Bleiburg to jedna z najciemniejszych kart historii współpracy aliancko-sowieckiej, a zarazem wielka niewiadoma II wojny światowej. Książka dra Rulitza ukazała się do tej pory jedynie w języku niemieckim, powodem publikacji jej recenzji na portalu jest chęć przybliżenia drogim Czytelnikom tej mrocznej kwestii historycznej. Bleiburskie pola śmierci, jak twierdzą niektórzy, „ścięły głowę” chorwackiemu narodowi, pozbawiając go nie tylko całej elity politycznej, ale także wielu intelektualistów, artystów, księży i innych wybitnych jednostek, które sowiecka partyzantka likwidowała tylko za to, że nie chcieli żyć pod butem „wyzwolicieli”. Słowo „Bleiburg” jest w Chorwacji symboliczne, podobnie jak dla Polaków „Katyń”. Jednak wiemy, że pola bleiburskie przyniosły śmierć nie tylko Chorwatom, lecz wszystkim, którzy nie pasowali do jugosławiańskiego porządku. Często ginęli obok siebie dawni oponenci, a nawet zaciekli wrogowie: ustasze, czetnicy, albańscy nacjonaliści, i tak dalej. Skłócone ze sobą bałkańskie nacje ostatecznie spotkał ten sam los: czerwona okupacja. Sama książka jest bez wątpienia warta przeczytania, do czego zachęcamy czytelników władających biegle językiem niemieckim. W czasach, gdy tak głośno mówi się o Auschwitz, a milczy o Bleiburgu, należy przypomnieć sobie o maksymie Churchilla – historię piszą zwycięzcy.

 


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

2 Komentarzy

  1. Niezwykle interesujący temat. Szczerze mówiąc hasło „Bleiburg” było dla mnie praktycznie nieznane. Z „dokonań” komunistycznych partyzantów na Bałkanach jedynie „foibe” (masakry na Włochach) przewijały się w opracowaniach i np. rocznicowych akcjach nacjonalistów z Italii, a dzięki temu do świadomości szerszego grona. Recenzja i tłumaczenie na pewno zachęcają do zgłębienia tematu i przeczytania książki.
    P.S. Nie jestem pewien, ale chyba Chorwacka Czysta Partia Prawa organizowała w ubiegłym roku uroczystości ku czci ofiar maskary?

  2. @WT,
    Tak, HCSP organizuje te obchody rok w rok. Przyjmują to za punkt honoru, zresztą trudno im się dziwić. Nie ma w historii chorwackiego narodu większej tragedii od Bleiburga. Jest to też „najcichsza” ze zbrodni, jakie miały miejsce podczas II Wojny Światowej. Zazwyczaj hasło „Bleiburg” rozmaici historycy europejscy kwitują frazesami typu „krwawy odwet na nazistach i ich kolaborantach”, które oczywiście stanowią ohydne zafałszowanie rzeczywistości. Tam ginęli wszyscy, którzy nie chcieli żyć w jugokomunizmie.
    Inna sprawa, że ta nieszczęsna monopolizacja ofiar trwa na Bałkanach w najlepsze i bardzo silny jest tam nacjonalizm, ale nacjonalizm podkreślający tylko i wyłącznie antagonizmy (nie ma mowy o europejskiej solidarności, itp.). W samej Chorwacji można dostać po głowie za powiedzenie czystej prawdy, że na bleiburskich polach śmierci, w Viktringu i w okolicach ginęli nie tylko Chorwaci, ale też np. Serbowie.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*