Zdaniem ekspertów konsumpcja w Polsce spadnie poniżej 2%. Tylko podczas II kwartału 2009 spożycie było niższe. Wtedy właśnie zalała nas pierwsza fala kryzysu po upadku Lehman Brothers.
Przyczyną tego stanu rzeczy jest słaby rynek pracy. Wzrost wartości pensji wszystkich etatów jest mniejszy niż inflacja. A to oznacza spadek siły nabywczej konsumentów. Co za tym idzie spadła również sprzedaż detaliczna. Analitycy przewidywali, że jej dynamika będzie na poziomie 9.4% w skali roku, lecz w kwietniu wyniosła ona tylko 5.5%.
Sprzedaż detaliczna spada również nie tylko z powodu nienadążania wzrostu płac za wzrostem cen, lecz jest również skutkiem kurczenia się oszczędności, z których Polacy często finansowali swoje wydatki.
– Redukowanie oszczędności w 2011 r. doprowadziło do tego, że dziś ich stopa jest niska. To przesłanka, by ograniczyć konsumpcję. Poza tym rosną ceny towarów, na które popyt jest stały, np. paliw. A to oznacza, że trzeba będzie zmniejszać wydatki na inne cele – uważa Piotr Kalisz.
Wszystkie scenariusze poprawy sytuacji zakładają ustabilizowanie się gospodarki i spokoju na runkach. Jednak sytuacja w Grecji może zburzyć te założenia.
– W tej chwili mocno wzrosło prawdopodobieństwo scenariusza ekstremalnego, w którym Grecja wychodzi ze strefy euro, a kryzys rozlewa się na inne kraje. W takiej sytuacji nie można liczyć na wzrost czegokolwiek – mówi Piotr Bielski./BK/
Na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna
Najnowsze komentarze