Ponad 5000 osób wzięło udział w sobotę 29 października 2011 roku w wielkiej manifestacji przeciwko chrystianofobii, która przeszła ulicami Paryża. Organizatorem był Instytut Civitas, ale do udziału zachęcało wiele różnych organizacji, stowarzyszeń i ruchów. Bezpośrednią inspiracją do organizacji wydarzenia była obrazoburcza „sztuka” teatralna włoskiego reżysera Romeo Castellucciego pt. „O twarzy. Wizerunek Syna Boga” wystawiana w Théâtre de la Ville. W czasie owego „spektaklu” olbrzymie płótno przedstawiające twarz Jezusa Chrystusa jest obrzucane ekskrementami i towarzyszy mu napis „Nie jesteś moim pasterzem”.
Przeciwko bluźnierczym ekscesom oraz forsowanej przez demoliberalny reżim laicyzacji wystąpili wspólnie katoliccy tradycjonaliści spod znaku Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, monarchiści z l’Action Française a także, co nas szczególnie cieszy, liczni nacjonaliści/narodowi radykałowie z wielu różnych formacji: Frontu Narodowego, Renouveau Français, Nouvelle Droite Populaire, Groupe Union Défense (tak, tak, GUD is back), Jeunesses Nationalistes, Parti Anti Sioniste czy Troisième Voie. Warto też wspomnieć o obecności muzułmanów z Centrum Szyickiego „Zahra” oraz stowarzyszenia „Forsane Alizza”.
Ludzie o często odmiennych poglądach politycznych stanęli w tym dniu razem w obronie tego, co fundamentalne, ponadczasowe i najważniejsze. Stanęli w obronie Wartości, które zbudowały Europę, a które dziś są podważane i atakowane przez demoliberalny „Nowy Wspaniały Świat”.
Jest integralną częścią naszej politycznej tradycji, że człowiek w sposób oczywisty złożony jest z Ducha i Materii, i że pierwszeństwo ma Duch. Bez szerzonej przez jednostkę duchowej rewolucji – metody oczyszczenia i doskonalenia się przez całe życie – nasi bojownicy nie będą różnili się w sposób znaczący od degeneratów, którzy przyczynili się do rozrostu potworności gnębiących ten świat i którzy działali na podstawie czysto materialistycznej koncepcji życia i historii. Jeśli Europa ma odnaleźć na nowo swoją Misję i Przeznaczenie, musi powrócić do Wiary.
Redakcja portalu Nacjonalista.pl i środowisko Narodowego Odrodzenia Polski od lat głosi konieczność walki z systemem demoliberalnym na drodze Rewolucji Narodowej, którą pojmuje jako całkowitą przebudowę życia społeczno-gospodarczego i politycznego zgodnie z odwiecznymi wartościami cywilizacji łacińskiej. Narodowa rewolucja bez Wartości i gotowości do ich publicznej obrony, narodowy rewolucjonista pozbawiony szacunku dla tradycji i religii – to bezzębne tygrysy skazane na porażkę. Postępujemy więc odmiennie i wiemy, iż ostateczne zwycięstwo należy do Nas. Christus Vincit, Christus Regnat, Christus Imperat. (WT)
Zdjęcia pochodzą z serwisu Contre-Info
Muzułmanie przeciwko chrystianofobii
31 października 2011 o 17:37
Europa tylko dla katolicyzmu. Islam to chora i zbrodnicza religia…
31 października 2011 o 18:05
Pierdolicie Hipolicie. Przeczytaj dokładnie o co chodzi w tekście. Chyba w gimnazjum mieliście język polski?
31 października 2011 o 18:07
P.S. Szacun dla muzułmanów, że przyszli wspólnie z katolikami bronić najważniejszej dla nich sprawy.
1 listopada 2011 o 09:13
Dajcie na luz z tym islamem. Wrogiem jest ideologia liberalna. Pozbędziemy się jej, to problem islamu zniknie sam.
5 listopada 2011 o 12:04
Po pierwsze 5000 osób, to naprawdę niewiele jak na miasto wielkości Paryża. Czy pozostałe miliony mieszkające w Paryżu nie obchodzi, że zbezczeszczono ich tradycję, Boga, kulturę?
Po drugie, nie słyszałem nigdy aby wystawiono sztukę w której gównem obrzucano by Mahometa.
Wyobraźmy sobie jednak taki scenariusz.
Jest kraj arabski. Jest w nim stolica tego kraju. Jest w niej teatr. Jest sztuka w której gównem obrzucono wizerunek Mahometa.
Pytanie. Czy protesty Muzułmanów byłyby podobne do tych w Paryżu?
5 listopada 2011 o 15:43
Jak na kraj w takim stopniu zlaicyzowany jak Francja te 5000 to naprawdę nie jest zły wynik. Porównywanie zaś krajów arabskich, gdzie nazwijmy ją umownie „żywotność cywilizacji” pozostaje wciąż na poziomie bez porównania wyższym niż w „zgniłej Europie”, jest zupełnie chybione. U nas szeroko rozumiana Tradycja od kilkudziesięciu lat ustępuje pola Modernie, tam pomimo stopniowego wdzierania się tej ostatniej (demoliberalizm, amerykanizacja etc.), znajduje się ona w szczytowej formie. Nie zapominajmy też, iż sprzeciw wobec bluźnierczej sztuki nie znalazł poparcia u znakomitej większości posoborowej hierarchii, a główne role odgrywali tradycjonaliści z FSSPX. Za to dla nich, dla tysięcy katolików i nacjonalistów, ale także dla nielicznych (ale jednak) muzułmanów szacunek i uznanie.
5 listopada 2011 o 16:24
Nie. Porównanie nie jest chybione, gdyż oba światy łączy ten sam czas. My i Oni żyjemy w XXI wieku. My i Oni spotykamy się na ulicy (My w Polsce rzadziej, ale to jest kwestia czasu). Jak więc porównanie może być chybione?
Co z tego, że są to inne kraje i kultury. Nie ma znaczenia, że dzieli nas granica. Stan na dzień 5 listopada 2011 jest taki, że w Europie niektórzy pozwalają sobie na obrzucanie gównem Chrystusa, wieszanie na Krzyżu majtek. Pozwalają sobie na podcinanie korzeni drzewu na którym siedzą razem ze mną. W innej części świata takie rzeczy się nie zdarzają i zdarzyć nie mogą. Tam wiedzą, że każda budowla musi mieć mocny fundament. Nasze fundamenty gniją.
Czy ja atakuje Muzułmanów?
Nie!
Ja ich podziwiam.
Chciałbym abyśmy mieli tyle samo siły co ONI oraz wiedzieli, że nawet największe drzewo wywróci byle wiaterek, gdy będzie miało zgniłe korzenie.