Brukselski sąd apelacyjny przyznał odszkodowanie w wysokości 430 tys. euro dla urodzonego z ciężka chorobą dziecka za to, że badania prenatalne w szpitalu nie wykryły choroby, w związku z czym rodzice nie zdecydowali się na przerwanie ciąży. Sąd uznał, że w interesie dziecka była aborcja terapeutyczna.
Szpital w Brukseli ma zapłacić odszkodowanie dla 11-letniej Rukiye, która urodziła się z nieuleczalną chorobą dziedziczną Sanfilippo B, która objawia się szybką i ciężką regresją rozwoju psychoruchowego dziecka.
W grudniu opublikowano uzasadnienie wyroku wydanego przez Brukselski Sąd Apelacyjny we wrześniu br. Sędzia argumentował, że prawo do aborcji chroni interesy matki oraz nienarodzonego dziecka. Płód nie może zostać zmuszony do tzw. “złych narodzin”. Zgodnie z interpretacją sądu, lepiej nie żyć wcale, niż żyć jako osoba niepełnosprawna.
W belgijskim systemie prawnym od pewnego czasu funkcjonuje pojęcie „aborcji terapeutycznej”. Jak tłumaczył sąd, ustawodawca miał na celu umożliwienie kobietom uniknięcia urodzenia dziecka z poważnymi wadami, bowiem „w bezsprzecznym i uprawnionym interesie chorego dziecka, które ma się urodzić, jest poddanie go aborcji terapeutycznej”.
Na podst.: www.hli.org.pl
22 grudnia 2010 o 09:33
Proponuję wszystkich tworzących i egzekwujących takie prawo pod mur i rozstrzelać. Terapeutycznie oczywiście
22 grudnia 2010 o 13:07
Czyli wracamy do czasów gdzie rada starszych decydowała które dziecko ma prawo żyć, a które nie i dzieci które nie przeszły selekcji wrzuca się do przepaści ?
22 grudnia 2010 o 13:18
Skoro sąd interpretuje, że lepiej nie żyć wcale, niż żyć jako osoba niepełnosprawna, to dlaczego niepełnosprawni ludzie interpretujący w taki sposób czyjeś życie, nie zastosują się do takiej interpretacji jako pierwsi…
22 grudnia 2010 o 15:11
„Aborcja terapeutyczna”… Ciekawe czym jeszcze nas zadziwia siły postępu. Selektywne dobieranie, eugenika – a tak narzekają na Nazistów i ich pseudo-naukowe wyczyny…