20 listopada mija rocznica zamordowania Jose Antonio Primo de Rivery, ikony nie tylko hiszpańskiego, ale również europejskich ruchów narodowo-radykalnych. Do końca wierny Bogu i Hiszpanii, marzący o kraju sprawiedliwości społecznej, padł ofiarą chorych z nienawiści hiszpańskich naśladowców sowieckich wzorców. O tym kim był, czego pragnął, napisano już setki książek i artykułów. Najlepiej przybliżą go jego własne słowa, wypowiedziane 29 października 1933 roku w Teatrze „Comedia” w Madrycie na Kongresie Założycielskim Falangi Hiszpańskiej.
„Ruch, który dzisiaj tworzymy, który nie jest partią, lecz właśnie ruchem i który możemy nazwać anty-partią, nie jest ani prawicowy, ani lewicowy. Dlatego, że w gruncie rzeczy prawica jest dążeniem do zachowania organizacji ekonomicznej, chociaż jest niesprawiedliwa, a lewica jest w istocie pragnieniem zniszczenia organizacji ekonomicznej, chociaż zniszczenie jej pociągnie za sobą zniszczenie wielu rzeczy dobrych. Następnie ozdabia się to, zarówno u jednych, jak i drugich, całym szeregiem względów duchowych. Wszyscy, którzy słuchają nas z dobrą wiarą wiedzą, że wszystkie te względy duchowe mieszczą się w naszym ruchu, lecz nasz ruch w żadnym wypadku nie zwiąże swoich losów z interesami jakiejś grupy lub klasy, które kryją się pod powierzchownym podziałem na prawicę i lewicę.
Wierzę, że sztandar został dziś wzniesiony. Będziemy bronić go radośnie, poetycznie. Ponieważ są tacy, którzy wobec marszu rewolucji myślą, że aby zjednać poparcie należy przedstawić rozwiązania ostrożne; myślą, że powinno się przemilczać w propagandzie wszystko to, co mogłoby wzbudzać emocje łub wskazywać postawę energiczną i skrajną. Co za błąd! Narodów nikt nigdy bardziej nie poruszył, niż poeci i biada temu, kto nie potrafi wznieść poezji, która niszczy, poezji, która niesie obietnicę!
W owym ruchu poetyckim wznosimy nasze płomienne pragnienie Hiszpanii, składamy siebie w ofierze, przyjmujemy wszelkie wyrzeczenia, i nasze będzie zwycięstwo, którego nie uzyskamy w zbliżających się wyborach. W tych wyborach glosowanie wydaje się mniejszym złem. Lecz nie powstanie stąd nasza Hiszpania, ani nie będzie tam naszego ducha. Tam jest atmosfera mętna, już wyczerpana, jak w tawernie pod koniec pijackiej nocy. Nie tam jest nasze miejsce. Nie zamierzamy iść spierać się o zwyczajowe niesmaczne resztki brudnego bankietu. Nasze miejsce jest na zewnątrz, nawet jeśłi, być może, przejdziemy mimochodem przez tamto. Nasze miejsce jest na wolnym powietrzu, pod czystym nocnym niebem, z bronią w ręku i na wysokości, w gwiazdach. Niech inni zajmują się nadal swoimi ucztami. My, na zewnątrz, w napiętej czujności, żarliwej i niezawodnej, już przeczuwamy brzask w radości naszych dusz.”
Po tylu latach od śmieci postać Jose Antonio wciąż fascynuje, jego testament ideowy przekracza granice państw. Legendarny, wyjątkowy, tak hiszpański i jednocześnie tak europejski. Oddał swe życie za Boga i Ojczyznę, właśnie w takiej kolejności, gdyż Boga zawsze stawiał na pierwszym miejscu.
WT
Jose Antonio Primo de Rivera – Presente!
Najnowsze komentarze