„Nieśmiertelne na świecie mogą być jedynie wiara i marzenia” (św. Tomasz z Akwinu)
Hermetyczna i typowa wioska rybacka na północy Norwegii i ludzie żyjący w niej odwiecznym rytmem. Spokój miejsca zakłóca jednak telegrafista Ove Ronaldsen, w wolnych chwilach wynalazca, kochliwy artysta niestroniący od kieliszka i bójek. Bohater powieści „Marzyciele” to jedna z charakterystycznych, targanych wielkimi namiętnościami, postaci w galerii ekscentryków stworzonej przez wybitnego norweskiego pisarza i laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury Knuta Hamsuna. Z pozoru kobieciarz, w rzeczywistości marzący o wielkiej miłości, którą w jego przypadku jest córka szanowanego powszechnie w okolicy kupca, do tej pory odrzucająca jego zaloty dając mu przy tym do zrozumienia, jak wielka dzieli ich różnica. Nadchodzi jednak wiosna, „a dla jego wielkiego serca jest ona nie do zniesienia. Wiosna doprowadza wszelkie stworzenie do ostateczności, jej wonny powiew trafia nawet w najniewinniejsze nozdrza”. Czy szalony telegrafista ułoży sobie życie, czy marzenia jego i osób z otoczenia staną się rzeczywistością? Zachęcam do lektury tego z pozoru klasycznego „romansidła” osadzonego w scenerii dalekiej Północy. Wielkie dzieła mają to do siebie, iż posiadają kilka poziomów przekazu jaki ze sobą niosą, a sposób jego interpretacji zależy od dojrzałości, inteligencji i „zaawansowania” Czytelnika. Nawet jeśli „Marzycieli” uznamy za zwykły romans to jest to absolutnie światowa klasa i wypada mieć przy tej okazji nadzieję, iż twórczość Knuta Hamsuna znajdzie nowych wielbicieli. Zbyt długo ze względu na polityczne sympatie pisarza pozostawała ona na swoistym marginesie zainteresowania w powojennej rzeczywistości.
WT
Najnowsze komentarze