Dla wielu Europejczyków może wydawać się to niezrozumiałe, ale od kilkunastu lat w Indiach mamy do czynienia z fenomenem popularności niesławnej pamięci wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera. Jak informują korespondenci zagranicznych stacji informacyjnych świetnie sprzedają się z koszulki, breloki, torby z wizerunkiem niespełnionego malarza, ale przede wszystkim jego „dzieło” życia „Mein Kampf”.
Co prawda liczby, w porównaniu do populacji Indii, nie powalają wielkością, ale w zgodnej opinii wielu obserwatorów mamy do czynienia z tendencją wzrostową. Dom wydawniczy „Jaico” w ciągu ostatnich 10 lat sprzedał ponad 100 000 egzemplarzy „Mein Kampf”, sieć księgarń „Crossword” ponad 25 000. Jej szef marketingu Sivaram Balakrishnan twierdzi, iż jest to jeden z największych bestsellerów ostatnich lat. Butik „Teens” w mieście Pune sprzedaje miesięcznie około 100 T-shirtów z wizerunkiem „pana z wąsem”. W 2006 roku w Bombaju oburzenie społeczności żydowskiej wywołał fakt otwarcia restauracji, w której przy wejściu wita klientów olbrzymi portret wodza III Rzeszy.
Dziwią gusta Hindusów, ale jak głosi powiedzenie: Co kraj to obyczaj. Na marginesie dodajmy, iż mieszkańcy Indii nie są wyjątkiem, jeśli chodzi o popularność „Mein Kampf” na rynku księgarskim. W ubiegłym roku w Stanach Zjednoczonych sprzedano 26 000 egzemplarzy, zaś w 2005 w Turcji w przeciągu kilku miesięcy rozeszło się blisko 100 000.
Na zakończenie, jako iż, Deo Gratias, w Polsce mityczny neonazizm ma charakter wyłączenie medialny lub w najgorszym wypadku ograniczony jest do jednostek mających problemy z osobowością, polecamy wszystkim zawodowym „antyfaszystom”, a szczególnie twórcom tabloidu „Nigdy Więcej”, przenosiny do fascynującego kraju, jakim są niewątpliwie Indie. Ciepło, niezła kuchnia, no i przede wszystkim jak widać roboty w bród.
18 czerwca 2010 o 15:54
Przecież w bodajże Azerbejdżanie jest to samo, są bary gdzie w gablotach są stroje SSmanów a na blatach stolików są swastyki. Hehe można to podsumować jedną emotikonką : ” xD „
18 czerwca 2010 o 19:08
„Ciepło, niezła kuchnia, no i przede wszystkim jak widać roboty w bród.”
haha kolega Wider jak zwykle pozamiatał ;).
@NarodowyNR, miałeś na myśli chyba Mongolię:
http://www.youtube.com/watch?v=AdV-wJyE3xE
„Mongolia for Mongolians”
19 czerwca 2010 o 12:03
Ponoć w Namibii Niemcy są bardzo popularne. Tam ulica im. Fidela Castro krzyżuje się z ulicą Otto von Bismarcka. Widywano tam też często widok Murzyna w czerwonej koszulce z czarną swastyką na białym okręgu, czy wprost ubranego w mundur Waffen-SS. u nas w takiej sytuacji używa się argumentu „to był system co nas eliminował”, a w Afryce, gdzie żyli w żargonie III Rzeszy „czarni podludzie”, takich tekstów się nie rzuca. To dopiero „co kraj to obyczaj”.
19 czerwca 2010 o 13:50
W Afryce nie mają TVNu i G*wna Wyborczego.
19 czerwca 2010 o 19:21
Po pierwsze, NS nie musi oznaczaczać fana malarza. Po za tym gdzie Ty, widzisz tych NS ? Z całą pewnością, jest ich od groma, i stanowią główny nurt ruchu nacjonalistycznego(swoją drogą podczepianie socjalizmu, jak i liberalizmu do nacjonalizmu jest szkodliwe). Organizacje pokroju BH czy C18, istnieją chyba tylko w interecie (w naszym kraju oczywiście). Miłośnicy Rudolfa czy Adolfa, stanowią nieszkodliwy margines. Nie naszą winą, jest to, że nie chciało się chodzić do szkoły (podobnie jest z komunistami).
P.S. Pozdrawiam, obrońców aryjskiej rasy
19 czerwca 2010 o 22:05
Osoby z tego manipulacyjnego materiału, miałyby głupią minę, widząc wpisy na temat malarza : http://www.tvp.pl/lublin/reportaze/zdarzenia-magazyn-reporterow/wideo/16-czerwca-2010/1979577 (żałosny reportaż, retoryka i wiedza rodem z wybiórczej)
14 lipca 2010 o 16:17
Rzeczywiście, co kraj, to obyczaj – w Finlandii podobno kochają Che…
9 marca 2019 o 21:33
Tyle tylko że nie rozumiem zakładania dlaczego niby popularność w krajach niebiałych narodowego socjalizmu w wersji III Rzeszy miałaby być czymś dziwnym. Zacznijmy od tego, że popularne twierdzenie, że niemiecki NS, zwany inaczej „nazizmem” miał na celu zdobycie całego świata i wybicie wszystkich co nie byli Germanami to czysta bzdura, co więcej niebiałych sojuszników III Rzeszy było wielu z własnymi formacjami zbrojnymi Waffen-SS i Wehrmachtu, a Hindusi byli jednymi z nich z własnym Ochotniczym Legionem Indyjskim Waffen-SS, którego polityczną reprezentacją był Azad Hind (co ciekawe główna partia polityczna Indii – Indyjski Kongres Narodowy jest polityczną spadkobierczynią Azad Hind):
http://web.archive.org/web/20181213153429/https://pl.wikipedia.org/wiki/Ochotniczy_Legion_Hinduski
http://web.archive.org/web/20180425100535/https://en.wikipedia.org/wiki/Indian_Legion
http://web.archive.org/web/20181009204108/https://de.wikipedia.org/wiki/Legion_Freies_Indien
O Azad Hind:
http://web.archive.org/web/20190214053212/https://en.wikipedia.org/wiki/Azad_Hind
Dlatego dla mnie jest czymś normalnym, gdy hinduscy nacjonaliści odwołują się do narodowego socjalizmu w wersji zwanej powszechnie „neo-nazizmem”, ma to swoje uwarunkowania historyczne. Zresztą we mnie „nazizm” wśród jakiegokolwiek narodu, czy rasy (może poza Żydami i Cyganami, chociaż żydowski, czy cygański faszyzm już bym rozumiał) nie wywołuje żadnego dysonansu.